Z plecakiem w Bieszczadach: Gdzie są granice ludzkiej wytrwałości?
W tegoroczne wakacje wybrałam się bardzo spontanicznie w Bieszczady. Nie są to góry, jakie do tej pory znałam. Nie mają ostrych szczytów. Skał, o które można się potknąć. I przede wszystkim nie ma tam tłumów przepychających się szlakiem. Jest spokojnie. Cicho. Dziewiczo. A dookoła las. Prawie jak na Kaszubach. Tylko, że tam pagórki były znacznie wyższe i trudniejsze do zdobycia. Tym bardziej, kiedy masz na plecach 15-kilogramowy plecak.