Drugi dzień wędrówki zapowiadał się bardzo gorący. I taki też się okazał. Ale mimo palącego słońca wyszłyśmy na szlak, by ostatecznie dotrzeć do kolejnego schroniska na naszej trasie.
Znowu się wzruszyłam, znowu dostałam gęsiej skórki, jak zawsze, kiedy czytałam choć linijkę tej historii. Właśnie tak się czułam. Obok tej powieści trudno przejść obojętnie. Już od pierwszych zdań wyrywa czytelnika z rzeczywistości i zabiera go w niesamowitą podróż, której celem jest odnalezienie ASTROLOGA.
Po długim siedzeniu nad mapą, łączeniu na wszystkie sposoby punktów, do których musimy dotrzeć i sprawdzaniu pogody na dzień następny, w końcu opracowałyśmy trasę na pierwszy dzień wędrówki i wyruszyłyśmy na podbój królowej Sudetów.
W ubiegłe wakacje po raz pierwszy odważyłam się na backpacking po górach (relacja). Było ciężko, ale chyba odkryłam nową pasję. Dlatego i w tym roku postanowiłyśmy znowu wyjechać. W powiększonym składzie, ale ponownie w Bieszczady. Tylko, że kiedy przyszedł czas na zakup biletów (oczywiście na ostatnią chwilę ;)), okazało się, że biletów po prostu nie ma. Co więc robimy? Sprawdzamy dostępność biletów na inny kierunek. Tym oto sposobem wylądowałyśmy w Karkonoszach.
W mieście nad Motławą biegnie Trakt Królewski. Tworzą go Ulica Długa i Długi Targ. Najbardziej znane miejsce w Gdańsku. A ja zabieram Was tam dzisiaj na spacer.
Julia - kiedyś au pair, obecnie rezydentka na Majorce; z wykształcenia tłumacz - iberysta oraz krajoznawca i turysta historyczny, jakkolwiek dziwnie to brzmi. W wolnych chwilach mól książkowy i przyszła poliglotka. Żyje wg motta: Nie ma rzeczy niemożliwych, więc nigdy nie mów nigdy!