Zapach pergaminu #6 Przewodnik inny niż wszystkie

"Barcelona jest kobietą, cygańską czarodziejką z piosenki Pereta. Uwodzi i rzuca czar. Nie przestaje zaskakiwać."* Barcelona. Miasto niezwykłe. Miasto inne od wszystkich. Podobnie jak "Przystanek Barcelona".


Pierwsze rozdziały są poświęcone głównie atrakcjom turystycznym Barcelony. Tym popularnym i mniej znanym. Jest mnóstwo nazw ulic. Żałowałam, że nie miałam pod ręką planu miasta. Bowiem z tą książką można wybrać się na wirtualny spacer po mieście. Można też stworzyć własną trasę zwiedzania i zaplanować weekend w sercu Katalonii.

Autorka opisuje miejsca dobrze wszystkim znane, jak również i te, które nie widnieją na kartach typowych przewodników, a które równie warto odwiedzić. Przystanek Barcelona to idealny przewodnik, dla tych, którzy z niewielką pomocą chcieliby odkryć swoją własną magiczną Barcelonę. Bo podejrzewam, że tak dobrze rozpoznawalna Sagrada Familia, czy La Rambla mogą niejednego rozczarować, kiedy będziemy musieli przepychać się przez tłumy turystów, by cokolwiek zobaczyć. A Przystanek Barcelona opisuje nam miasto, jakie chyba każdy chciałby ujrzeć. Miasto, w którym toczy się zwyczajne życie. Bez tych wszystkich pseudoturystycznych atrakcji.

W kolejnych rozdziałach już mniej tej turystycznej Barcelony. Pojawia się za to opis codziennego życia jej mieszkańców. Cały rozdział jest poświęcony mieszkaniom. Kto by nie chciał mieszkać w Barcelonie...? Ja. Kiedy zrozumiałam, jak gęsto zaludnione jest to miasto, zdecydowanie odrzuciłam myśl o przeprowadzce w samo centrum turystycznej metropolii. To nie dla mnie. A przynajmniej biorąc pod uwagę fakt, że nie jestem milionerką. Bo gdyby było inaczej, pewnie nie wahałabym się wynająć, albo nawet kupić jakiś luksusowy apartament. Ale gdybać to sobie można...

A dlaczego, mimo wielu niedogodności w mieszkaniach, zaludnienie Barcelony jest tak duże? Bo prawdziwe życie nie toczy się w domowym zaciszu, a w gwarnym barze. Taka mentalność Katalończyków, która zostaje nam tu przybliżona.

Jest też rozdział dla wszystkich smakoszy. Na głodniaka lepiej nie czytać! Opisy są aż przesycone smakami i zapachami typowych potraw. Poza tym autorka podpowiada, gdzie można dobrze zjeść przy okazji kosztując hiszpańskiej atmosfery. 

A gdzie zakupić pamiątki? Nie chińską tandetę, a prawdziwe hiszpańskie arcydzieła? O tym dowiecie się w zakupowej części publikacji. Są adresy sklepów, podpowiedzi, co i kiedy warto kupować i do których sklepów dobrze zajrzeć, chociażby po to, by podziwiać kolorowe wystawy. 

Dla tych, którzy od rzeczowych pamiątek wolą zdjęcia przepełnione emocjami, mnóstwo wydarzeń kulturalnych i fiest. Może warto zaplanować wyjazd tak, by być świadkiem którejś z nich? Choć pewnie i bez planowania na jakąś trafimy :)

Na zakończenie zaś pojawia się kilka istotnych informacji, które na pewno nam się przydadzą, kiedy już się zdecydujemy na wyjazd. Z resztą w całej książce opisy zostały poprzeplatane praktycznymi radami. 

Książkę polecam wszystkim, którzy wybierają się do Barcelony. Idealnie zaplanujecie każdą chwilę tak, by się nie nudzić i nie stać w kolejach, na których końcu często czeka rozczarowanie. A jeśli nie lubicie planować i wolicie spontanicznie spędzać urlop, książka może być ciekawym uzupełnieniem wycieczki. Ale i osoby, które na razie nie wybierają się do Hiszpanii, a po prostu lubią o niej czytać, będą świetnie się bawić przy tej książce. Polecam, bo Przystanek Barcelona odkrywa przed nami nieznane zalety miasta, jak i jego wady. Przy okazji zapraszam również na bloga autorki Przystanek Hiszpania.

A Wy, czytaliście już może Przystanek Barcelona

*cytat pochodzi z książki Przystanek Barcelona.

Komentarze

  1. bardzo ciekawa notka .. przewodnika nie znam ale Barcelonę i owszem bo mieszkałem tam przez jakiś czas :^) .. myślę, że nawet the turystyczne emblematy jak La Sagrada Familia czy Rambla czy Park Guel czy Montjuic mają swój urok ale trzeba się tam udać raniutko przed inwazją zorganizowanych wycieczek albo pojechać do Barcelony poza ścisłym sezonem .. wczesną wiosną lub jesienią .... a jak tłoczno na Rambla to jest Rambla Poblenou gdzie niewielu turystów zagląda bo pewnie jej nie ma jej w tych cieńszych przewodnikach .. a najmagiczniej jest poznać Barcelonę z Cieniem Wiatru Zafrona w dłoni i odwiedzać miejsca z tej powieści ... :^) .. pozdrawiam bardzo ciepło :^)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być w Barcelonie i nie zobaczyć Sagrady, czy nie przejść się Ramblą, albo nie zaszyć się w Park Guel to po prostu grzech. Masz rację, trzeba tam po prostu być o odpowiedniej porze.
      Co zaś do zwiedzania z Cieniem Wiatru... Książkę czytałam i nawet na blogu pisałam. Jest niesamowita. Już samo czytanie sprawia, że czujemy się jakbyśmy tam byli. A co dopiero teraz zobaczyć tę Barcelonę Zafona na własne oczy. Historia przez niego spiasana staje się wówczas jeszcze bardziej rzeczywistą.
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Nie czytałam, a lubię takie książki, Cień Wiatru wręcz pochłonęłam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Barcelona - moja miłość. Byłam tam już dwa razy i na pewno pojadę jeszcze nie raz :)
    chyba zajrzę do tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam, ale naprawdę juz od dłuzszego czasu myślę, zeby sięgnąć po tę ksiażkę... Muszę sie skusić :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Me gusta Barcelona para ir de turista Jula , vivir en ella es demasiado agobiante. Por motivos de trabajo hemos vivido en varios sitiosy decidimos esoger un lugar tranquilo. Béjar es pequeño y lleno de naturaleza y tranquilidad;)
    Un beso.

    OdpowiedzUsuń
  6. ksiazki nie znamy i miasta (mam nadzieje ze JESZCZE) też nie :( ale moze w przyszlosci sie przyda :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hello dear Jula!
    I wish you Happy New Year!
    I think it's interesting book reading!
    A beautiful week you want!
    Kisses and embrace!

    OdpowiedzUsuń
  8. Przewodnik inny niż wszystkie...

    OdpowiedzUsuń
  9. Moi rodzica w przyszły czwartek wyjeżdżają do Barcelony, myślę, że ten przewodnik będzie dla nich idealnym prezentem !
    Jak jestem w Barcelonie to zawsze uciekam od tych wszystkich zapełnionych turystami miejsc i uwielbiam spacerować po tych skrytych, spokojniejszych uliczkach, o ile nie mylę kierunków, to serce skradła mi południowa część miasta. Tam odnalazłam ten prawdziwy klimat Barcelony :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie czytalam, moze kiedys :)
    Chociaz boje sie, ze potem nic nie napisze na blogu, bo bede myslala, ze juz przeciez to bylo w ksiazce Przystanek Barcelona- dlatego chyba wole nie czytac ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Barcelonę poznałam wcześniej. Książkę czytałam miesiąc temu.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza wyrażającego Twoją opinię.
Dziękuję za wizytę na blogu. I zapraszam częściej ;)

instagram