Zapach pergaminu #11 największe CUDA świata

Wszyscy tworzymy swoje listy marzeń podróżniczych. Znajdują się na nich najróżniejsze zabytki świata. Od tych najbardziej znanych, jak chociażby Piramidy w Gizie, albo Taj Mahal do trochę mniej popularnych, ale równie wyjątkowych. Podróżujemy, zwiedzamy i odhaczamy kolejne punkty na liście. Jakie nam wówczas towarzyszą uczucia? Radość z osiągnięcia celu. Ale czasami też czujemy zawód. Bo miejsce, które tak bardzo chcieliśmy zobaczyć, okazało się nie tym, czego się spodziewaliśmy. I tutaj nasuwa się pytanie: czy naprawdę miejsca są najważniejszymi elementami podróży?

lubimyczytac.pl
Myślę, że każdy, kto choć raz wybrał się w podróż, oprócz miejsc pamięta również pogodę i muzykę, jaka nam towarzyszyła, emocje, jakie wzbudzały w nas kolejne widoki i ludzi, których spotkaliśmy na swoje drodze. 

Mimo wielu pozytywnych aspektów podróżowania, to ludzie tworzą nasze najlepsze wspomnienia. Ludzie pomogą znaleźć drogę. Dotrzymają towarzystwa. Pokażą niezwykłe miejsce, którego na mapie próżno szukać. Właściwie to ludzie są główną siłą napędową naszych podróży. Bo jak byśmy dolecieli na drugi koniec świata, gdyby nie pilot i stewardessy? Jak byśmy dotarli do hostelu, gdyby nie miły taksówkarz, który wytłumaczył nam drogę? Jak byśmy dotarli autostopem do Chin, gdyby nie przyjaźnie nastawieni kierowcy? Ludzie są częścią nas samych:
Wpływ na to, kim jestem i w jakim stopniu się zmieniam, mają ludzie, których spotykam na swojej drodze. Czasem zwyczajni, czasem niezwykle interesujący, zabawni, a czasem tacy, którzy inspirują. Prawie każdy z nich coś wniósł do mojego życia. Jedni wspomnienia, inni proste, mądre myśli, które dopiero po jakimś czasie zaczynają kiełkować i dawać owoce. 
Po długim wstępie wreszcie przechodzę do sedna. Autostopem przez życie jest książką o samotnej (ale tylko pozornie) podróży do Azji. Podróży, która nie tylko pozwoliła odkryć piękno innych kultur, ale także była okazją do wywołania uśmiechu na twarzach wielu dzieci skrzywdzonych przez los. 

Przemek jest pasjonatem autostopu. W ten sposób przemierza świat. W 2013 roku ruszył na wschód z projektem Pocztówki z Europy. Całą podróż opisał w książce. Jest to lektura subiektywna. Osobiste spostrzeżenia spisane w prosty sposób. Jak sam autor zaznacza, żeby zrozumieć książkę, trzeba poczuć się jak dobry kumpel Przemka. Nie jest to trudne zadanie. Już od pierwszych stron można się zaprzyjaźnić z Przemkiem, a jego historia staje się bardziej żywa niż rzeczywistość dookoła. Można się poczuć tak, jakbyśmy razem z nim pokonywali kolejne kilometry.

Książka pokazuje jak piękny jest świat, jakie cudowne jest życie, jak dobrzy są ludzie. Rozśmiesza. Wzrusza. Inspiruje. Motywuje.
(...) nigdy nie daj sobie wmówić, że czegoś nie dasz rady zrobić. Dopóki nie spróbujesz sam, nigdy się nie dowiesz. Prawda jest taka, że jeśli czegoś naprawdę pragniesz, to wystarczy trochę szczęścia i modlitwy, a wielką determinacją i wytrwałością można osiągnąć wszystko. Gdy zwątpisz, zatrzymaj się, spójrz za siebie i zastanów się, czy naprawdę chcesz sobie odpuścić, pójść na łatwiznę i zaprzepaścić to wszystko.
Nie będę streszczać przygód Przemka. Zachęcam, abyście sami się z nimi zapoznali. Nie pożałujecie. Możecie przeczytać książkę lub wpaść na bloga autostopem-przez-zycie.pl. Albo zainwestujcie w najnowsze dzieło autora - Autostopem przez Atlantyk i Amerykę Południową

Długo zastanawiałam się nad tytułem posta. Po zamknięciu książki wiedziałam jedno - muszę nawiązać do pewnej historyjki. Tylko w jaki sposób, żebyście zrozumieli sens? I ażeby Wam to ułatwić, przytoczę teraz to krótkie, ale jakże głębokie opowiadanie, które Przemkowi opowiedziała Stef:
Grupę studentów poproszono o zrobienie listy 7 cudów świata. Mimo niewielkich różnic, podliczono, że najwięcej głosów otrzymały:
1) Piramidy w Egipcie,
2) Tadż Mahal,
3) Machu Picchu,
4) Koloseum,
5) Bazylika Świętego Piotra w Rzymie,
6) Wielki Mur Chiński,
7) Kanał Panamski.
Jednak podczas dyskusji nauczyciel zauważył, że jedna ze studentek nie oddała kartki, więc zapytał ją, czy miała problem z wybraniem tych siedmiu pozycji. Zmieszana odparła:
- Tak, trochę. Nie mogłam się zdecydować, bo jest ich tak wiele.
Nauczyciel uśmiechnął się tylko i zachęcająco poprosił ją:
- Powiedz nam, jakie masz propozycje, a może wspólnie uda nam się wybrać.
Studentka odłożyła długopis, wyprostowała się na krześle i niepewnie zaczęła czytać ze swojej kartki.
- Myślę, że siedmioma największymi cudami świata są na pewno:
1) zmysł wzroku,
2) zmysł słuchu,
3) zmysł dotyku,
4) zmysł smaku,
5) uczucia,
6) śmiech,
7) zdolność do kochania.
Gdy skończyła, w sali zapadła grobowa cisza.

Komentarze

  1. Fajnie podsumowałaś post :)) Z tymi zmysłami :)
    Książkę z pewnością bym przeczytała chętnie, ale ostatnio mam mało czasu na dokończenie własnej, a po urodzeniu mojej dzidzi wątpię, ze będe miała czas na jakiekolwiek czytanie (które uwielbiam!). ;))
    Mam nadzieję, ze czasu nie zabraknie na bloga ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grunt to dobra organizacja i wówczas jest czas na wszystko :) Aczkolwiek ja też już mam grafik wypełniony po brzegi do tego stopnia, że nie wiem, kiedy jeden dzień się kończy, a drugi zaczyna :p

      Usuń
  2. Podziwiam ludzi którzy samotnie podróżują. Podziwiam i trochę zazdroszczę, bo mogą dotknąć wszystkiego z bliska.
    Ja nie mam tyle odwagi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Samotne podróżowanie ma wiele plusów, ale są też i pewne minusy. Co kto lubi i na co się odważy.

      Usuń
  3. Śledzę blog Przemysława na Facebooku i jestem bardzo szczęśliwa, że powstała ta książka! Kto wie, może i my kiedyś spiszemy nasze wspomnienia podróżnicze na papierze?
    I zgadzam się w zupełności - nie tylko same miejsca tworzą naszą podróż, a przede wszystkim nasze emocje, to co w danym momencie czuliśmy, to kogo wtedy spotkaliśmy, co przeżyliśmy. Wszystko to składa się na tę magię podróży, na nasze wspomnienia na całe życie :)

    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę nam tego z całego serca. Jaka by była to radość zobaczyć własną książkę na księgarnianej półce :)

      Usuń
  4. Oglądałaś może film w reżyserii Seana Penna pt. Into the Wild?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już od dłuższego czasu próbuję go obejrzeć. Właśnie mi o nim przypomniałaś :)

      Usuń
  5. No zbombardowałaś mnie tą historyjką i zmotywowałaś mnie do napisania wpisu, który od jakiegoś czasu odwlekam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, żebym i sama siebie potrafiła tak zmotywować :)

      Usuń
  6. Och, chciałabym tylko we dwoje podróżować hen, gdzieś bardzo daleko.
    Niestety, pozostaje mi tylko Europa.
    Pozdrawiam serdecznie:)*

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza wyrażającego Twoją opinię.
Dziękuję za wizytę na blogu. I zapraszam częściej ;)

instagram