Władysławowo w kolorze moro

Mam tyle zdjęć do pokazania, tyle wrażeń do opisania... A jeszcze więcej przybędzie. Więc trochę tak na przemian publikuję relacje na blogu. Raz z wakacji na Bałkanach, a raz z wycieczek nad Bałtykiem. Wody będzie pod dostatkiem :D Choć dzisiaj trochę mniej, a właściwie na fotografiach wcale. Bo choć byłam we Władysławowie, to na plażę tam nie dotarłam. Dlaczego? O tym w dalszej części.

Perła Dalmacji

Kto był choć raz w Chorwacji, na pewno też odwiedził słynny Dubrownik. Każdy o nim słyszał, bo to przecież najbardziej znane chorwackie miasto i najczęściej odwiedzane przez turystów. Ale, o dziwo, aż takich tłumów tam nie było. Myślę, że jest to zasługą w miarę dobrej organizacji ruchu na starym mieście. Albo po prostu miałam szczęście lub nastawiłam się na większość ilość ludzi. Lecz nie o turystach, a o samym mieście chciałabym więcej napisać.


"Chałupy welcome to" czyli nudystów ani śladu

Tym razem relacja prawie na żywo. Bośnia musi na razie poczekać. Wracamy do Polski, nad Bałtyk, gdzie pogoda już nie taka słoneczna i ciepła, ale narzekać nie będę. 

Pokój z widokiem, czyli słoneczne Neum

Morze. Co w nim jest takiego niezwykłego? Przecież to tylko bezkresna połać wody. A jednak robi wrażenie. Każdy chciałby je choć raz w życiu zobaczyć. Przypominam sobie reakcję Betty, bohaterki kolumbijskiej telenoweli, kiedy po raz pierwszy wyjechała z Bogoty do Cartageny i zobaczyła morze. Na myśl przychodzi mi podróżniczy zapał mojego dziadka, który zabrał starszą sąsiadkę nad Bałtyk. Widziała go wtedy pierwszy raz. Wspominam swoje wakacje nad morzem, kiedy pogoda nie dopisywała, ale dzięki temu byłam świadkiem sztormu. Ale morze przywodzi na myśl nie tylko miłe chwile. A te wszystkie wojny o dostęp do morza? Niektórym się udało. Inni natomiast przegrali tę walkę. Ale są i tacy, którzy po prostu muszą obejść się smakiem i korzystać z dobrodziejstw innych.

instagram