Spędź choć jeden dzień z dala od miasta

Brak ciszy. Nawet w nocy słychać stukot tramwajów. Zawsze jasno. Nocnego nieba nigdy nie widać, bo jest rozświetlone pomarańczową łuną latarni. Spaliny. O czystym powietrzu nie ma mowy. Ciągły pośpiech. Trąbią klaksony, samochody przejeżdżają na czerwonym, na przejściu ludzie się przepychają, w autobusach duszno i ciasno. Ale miasta mają też wiele zalet. Mogą pochwalić się pięknymi zabytkami, restauracyjkami, w których warto zostać na obiad, czy chociażby dużym rynkiem pracy, jeśli już mam być bardziej praktyczna. Mimo wszystko wieś stale przyciąga. Szczególnie w okresie wakacyjnych urlopów. Byle jak najdalej od zgiełku miasta. Byle tylko zaczerpnąć oddechu, zwolnić, nacieszyć się przyrodą. A potem z nowymi siłami, ponownie zmierzyć się z miejską rzeczywistością.

Gdzie doszukiwać się początków państwa polskiego?

Na dysku mam mnóstwo zdjęć z wycieczek z ubiegłych lat, jeszcze sprzed powstania bloga. Chciałabym Wam pokazać choć niektóre. Tak sobie je więc przeglądałam (co zajęło mi cały wieczór, ale to był miły wieczór) i nie mogłam się zdecydować od czego zacząć. I w końcu mam. Najlepiej jak zacznę od początku. Czyli od początków państwa polskiego.

instagram