Najbardziej włoskie miasto w Czechach

Zeszłoroczne wakacje pozwoliły mi spędzić kilka dni w Bośni. Przy okazji podróży autokarem do celu, dostrzegłam wiele ciekawych miejsc do odwiedzenia w przyszłości. Ale nie sądziłam wtedy, że ta przyszłość tak szybko nastąpi. Wówczas obiecywałam sobie, że wrócę na Morawy, żeby je lepiej poznać. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że będę mieszkać w tym regionie. Życie potrafi zaskoczyć. Skorzystałam więc z okazji i pojechałam na wycieczkę do miasteczka, które zauroczyło mnie najbardziej - Mikulov.

Magia świąt?

Jakiś czas temu gdzieś się natknęłam na apel, aby powstrzymać się ze świątecznym szaleństwem przynajmniej do grudnia, bo przez to, że bożonarodzeniowe ozdoby pojawiają się już na początku listopada, cała magia świąt zanika. Zgadzacie się?

W poszukiwaniu księcia na białym koniu ~ czyli wizyta w Lednicach

Będąc na Morawach nie można pominąć wizyty w Lednicach. Region Lednice-Valtice wraz z posiadłościami książęcymi jest wpisany na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. I chyba nikogo nie powinno to dziwić. Pałac Lednicki i przylegający do niego park są po prostu przepiękne i będąc w okolicy trzeba je zobaczyć. 

Nicnierobienie jest męczące...

Jest już końcówka listopada, nic więc dziwnego, że dopada mnie tęsknota za wakacjami. A że za oknem tylko mgłę widać, to tęsknota jeszcze bardziej się pogłębia. I tak zaczęłam sobie wspominać minione wakacje i natknęłam się na kilka zdjęć z wyjazdu, o którym jeszcze nie wspomniałam na blogu.

Babi Lom czyli panorama okolic Brna

Każdej niedzieli grupa pasjonatów pieszych wędrówek organizuje spacery po okolicach Brna dla obcokrajowców. Jest to świetna okazja, żeby zażyć świeżego powietrza, a także poznać nowe miejsca i nowych ludzi z całego świata.

W sercu Mazur czyli spacer po Giżycku

Wspominałam, że o Mazurach powstanie jeszcze jeden post, ale całkiem o tym zapomniałam i zajęłam się w miarę bieżącymi wyjazdami. Ale teraz jeszcze na chwilę powrócę wspomnieniami do Polski i mazurskich jezior. A dokładniej, przeniesiemy się teraz do Giżycka. 

City break ~ Wiedeń moimi oczami

Cóż za paskudny dzień. Wieje, gwiżdże, leje. Nie mam najmniejszej ochoty wychodzić poza cztery ściany. Postanowiłam więc w końcu wziąć się w garść i zrobić coś produktywnego. Z wielkim wysiłkiem, ale w końcu jest nowy post. Kolejna porcja Wiednia. Tym razem centrum austriackiej stolicy, które tonie pod falami turystów z całego świata.

W odwiedzinach u Sisi

Niedawno o Wiedniu tylko czytałam na Waszych blogach. Stolica Austrii była w planach, ale niespecjalnie mi się spieszyło. Jednak, gdy nadarzyła się okazja, żeby tam pojechać, nie wahałam się ani przez chwilę.

Hrad Špilberk czyli z wizytą na zamku

Właśnie obejrzałam kolejny odcinek vloga koleżanki, która również jest na Erasmusie, z tym że w Hiszpanii i jakoś tak w jednym momencie odechciało mi się już dzisiaj siadać do portugalskiego, więc napiszę o kolejnym dniu w Brnie.


W kryjówce Wilka

Mazury. Zapach lasu, szum drzew. Cisza i spokój. Z dala od zadymionej cywilizacji. Atmosfera byłaby niemalże sielska, gdyby nie te kąsające komary. I w samym centrum tego zielonego miejsca powstało ukryte miasto, główna kwatera Hitlera znana jako Wilczy Szaniec, skąd wychodziły wszystkie najważniejsze rozkazy Führera.


Galeria sztuki kosmicznej

Do Brna jechałam z nadzieją na lepszą pogodę niż w północnej części Polski. I faktycznie Czechy przywitały mnie słońcem i bardzo przyjemną temperaturą. Niestety nie długo cieszyłam się słoneczną aurą. Tutaj pogoda zmienia się jak w kalejdoskopie. Rano słońce, a już w południe zaczyna padać, zrywa się wiatr i robi się zimno, albo na odwrót. Nie mówię, że nie było kilku przyjemnych dni, ale dla mnie to zdecydowanie za mało. Skoro więc za oknem siąpi deszcz, co robić? Siedzieć w pokoju i się nudzić (co jest bardziej męczące niż maraton)? Deszczowa pogoda to okazja do eksplorowania zadaszonych atrakcji turystycznych. I tak wybrałyśmy się ze współlokatorkami do planetarium.

Ahoj czeska przygodo!

Początkowo chciałam już w piątek coś opublikować, ale z racji dosyć napiętego grafiku niestety nie udało się. Potem przez weekend byłam bez Internetu (i całkiem dobrze się z tym czułam), więc również nic nie wstawiłam na bloga. Ale teraz już nadszedł czas, żeby podzielić się radosną wiadomością...

Warmia i Mazury ~ dla każdego coś innego

Kolejna relacja z wycieczki po Warmii i Mazurach. Co jeszcze zwiedziliśmy pierwszego dnia? Kościoły, zamki i jeziora.

Zapach pergaminu #18 Jak to polski Maluch zawojował Afrykę

Już dawno nic nie pisałam o literaturze. Fakt, w ostatnim czasie nie czytałam zbyt wiele. Na studiach było tyle różnych książek do przeczytania, że czasu na inne pozycje nie było żadnego. Mimo to, co coś tam czytałam. Powolutku, w żółwim tempie, ale skutecznie do końca. Z tym, że potem nie mogłam się jakoś zabrać do napisania sensownej recenzji. Są takie książki, o których naprawdę ciężko coś powiedzieć. Taką też okazała się relacja z samochodowej podróży po Afryce.

lubimyczytac.pl

Wycieczka objazdowa po Warmii i Mazurach

Kiedy po raz ostatni sprawdzam, czy aby na pewno wszystko spakowałam i już wsiadam do samochodu z mapą w ręku, czuję, że naprawdę żyję. Wówczas nieistotna jest pogoda. Co z tego, że jest zimno, wieje i pada, skoro właśnie jadę na wycieczkę? Wszystkie dotychczasowe problemy, albo to, co się nimi wydawało, nagle znika. Na twarzy pojawia się szeroki uśmiech, w głowie układa się cały plan, a w sercu... gra muzyka. To się nazywa magia podróżowania.

Wysoka Brama, Olsztyn

City break ~ spacer po Kartuzach

Chyba każdy wie, jak to jest mieszkać przez wiele lat w jednym miejscu. Otoczenie staje się czymś naturalnym, jest jakby częścią naszego życia. Widzimy je całościowo. Przeważnie jako zestawienie miejsc, w których jesteśmy codziennie. Praca, sklepy, dom. I przez to nie dostrzegamy małych rzeczy, niewielkich zmian. Nasze własne miasto przeważnie jawi nam się jako szara rzeczywistości. I gdy ktoś zapyta, a co tam można zobaczyć, gdzie dobrze zjeść, tak trudno nam odpowiedzieć. Czasami przydałoby się zobaczyć to miejsce oczami turysty. Może wówczas docenilibyśmy parę rzeczy, a może dostrzeglibyśmy co jeszcze można zmienić, żeby okolica stała się bardziej przyjazna i nam, i turystom. 

Leśne spacery w Czołpinie

Przygotowując wpis o Klukach trochę się zagalopowałam i zaczęłam pisać o pobliskiej latarni morskiej. Zdjęcia ze skansenu miałam przygotowane już wcześniej, wystarczyło więc stworzyć jeszcze jakiś opis. I właściwie miałam już wszystko napisane, gdy patrzę jeszcze raz na te zdjęcia i dopiero w tym momencie zorientowałam się, że jednak nie to miałam pisać. Cóż, bywa. Ale nic nie poszło na marne, bo oto właśnie teraz przedstawiam Wam ten tekst ze zdjęciami do niego adekwatnymi.

Kluki ~ wieś słowińska i jej walory przyrodnicze

Słowiński Park Narodowy objęty ochroną jako Rezerwat Biosfery UNESCO słynie przede wszystkim z ruchomych wydm k. Łeby oraz przymorskich jezior. Ale oprócz atrakcji przyrodniczych, ma również do zaoferowania atrakcje antropogeniczne. Jednym z takich miejsc jest skansen Muzeum Wsi Słowińskiej w Klukach.

Krzyż Jezior Wdzydzkich

To co? Kolejna wieża z widokiem na przepiękne Kaszuby? Tym razem krajobraz jeziorny na Krzyż Jezior Wdzydzkich i Wdzydzki Park Krajobrazowy. 

Kaszubskie pejzaże

Pachnące lasy. Srebrzyste jeziora. Zielone łąki. Złocące się pola. A to wszystko położone wśród malowniczych kaszubskich wzgórz, nad którymi góruje Wieżyca - najwyższe wzniesienie na Niżu Europejskim.


Poczuj się jak Tomcio Paluszek, a potem poznaj Jasia Fasolę

Dawno, dawno, dawno temu na blogu pisałam o spacerze po Kaszubskim Parku Miniatur. Wspominałam wówczas również o Parku Gigantów, do którego wówczas nie zaszłam. Dzisiaj nadrobiłam zaległości. Poznałam także całkiem nową część tego kompleksu - Kaszubski Gracik. 

Jaś Fasola i jego Mini

Smaki Torunia

Ponownie się trochę zawiesiłam, jeśli chodzi o blogowanie. Na uczelni dużo się działo, w domu czekały na mnie stosy notatek, a jak już miałam chwilę wolnego, to myślałam tylko o tym, żeby się porządnie wyspać. Ale i tak udało się wyskrobać kilka wolnych dni, na małą podróż, a właściwie to raczej odwiedziny u koleżanki w Toruniu. Tak więc tym razem nie był to wyjazd krajoznawczy. Nie będzie wielu zdjęć, bo i tak Toruń już pokazywałam na blogu. Tym razem skupię się na miejscach, gdzie można smacznie zjeść lub coś wypić. Oczywiście nie udało się odwiedzić wszystkich restauracji, ale i tak sporo zwiedziłyśmy w ciągu niecałych trzech dni. Myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie. Będzie wytrawnie, słodko, szybko i spokojnie.

Spacerując ulicami Skalnego Miasta

Wciąż pozostaję w temacie wspomnień. Dzisiaj, po prawie miesięcznej przerwie, zaproszę Was na spacer po Skalnym Mieście. Nie wybrałam tego miejsca przypadkowo. Wiąże się ono bowiem z tematem powrotów (ostatnio wspomnianych na blogu) oraz z tym, co niedługo będzie...

Zabawa piekło – niebo z Liczyrzepą

Nadal pozostaję w temacie dawnych wyjazdów. I wciąż góry. Chyba już mi tęskno do górskich wędrówek.

Ostatnio próbowaliśmy odnaleźć się w labiryncie Błędnych Skał, a dzisiaj zabawimy się w piekło/niebo na najwyższym szczycie Gór Stołowych. 

Labirynt Błędnych Skał

Ponownie wracam wspomnieniami do dawnych wyjazdów. Ach, kiedy to było... Z jednej strony wydaje się, jakbym tam była wieki temu. Z drugiej strony mam wrażenie, jakby to było wczoraj. Ciekawe czy miejsca wciąż są tak samo pięknie? Co się zmieniło? Może ktoś będzie w stanie odpowiedzieć mi na te pytania. 

Różne oblicza Zatoki Puckiej

Ja rozumiem, że kwiecień plecień i białe święta muszą być, ale czy to nie jest już lekka przesada? Nie mam w zwyczaju narzekać na pogodę, bo takie narzekanie i tak niewiele daje, ale teraz jestem już po prostu zmęczona...


Sudecka egzotyka ~ Wodogrzmoty Żeromskiego

Ostatnio nie mam zbyt wielu okazji do wyjazdów. W tygodniu na uczelni, a i weekendy wolne tylko od święta. Także o dłuższych wyjazdach mogę zapomnieć. A na krótkie wycieczki nie mam pomysłów, bo okolicę już zdążyłam spenetrować. Aczkolwiek brakuje mi materiału fotograficznego, żebym mogłam przybliżyć te miejsca na blogu. Może właśnie z tego względu powinnam jeszcze raz objechać okoliczne atrakcje? Tymczasem postanowiłam, że pokażę Wam miejsca, w których byłam dawno temu, ale jeszcze o nich nie pisałam, bo wtedy nawet nie wiedziałam, że będę prowadzić bloga. I tu pojawia się kolejny problem, bo nie wiem od czego zacząć. Dlatego dzisiaj tak trochę na chybił trafił wybrałam wodospad, który jak do tej pory, jest moim ulubionym polskim wodospadem.

Muzeum II Wojny Światowej

Chyba dopada mnie przesilenie wiosenne :D Za nic nie mogę się zabrać. Myślami wybiegam gdzieś do przodu i czas jakoś tak sam płynie. Może kwiecień będzie trochę lepszy. Tymczasem w ostatni dzień marca zapraszam Was na spacer po Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.

Zapach pergaminu #17 Słodko-ostry Kotlet po azjatycku

Książkę przeczytałam już dawno temu. Za recenzję zabrałam się jeszcze w zeszłym roku, ale jakoś do tej pory nie potrafię jej dokończyć. Nie żeby książka nie była ciekawa, bo była. Na prawdę mi się podobała. Ale bardzo trudno powiedzieć mi o niej coś więcej. Mimo to, spróbuję, bo pozycja zasługuję na uwagę.

lubimyczytac.pl

Krajoznawstwo i turystyka historyczna

Moja ścieżka edukacyjna po maturze poskręcała się niczym węzeł żeglarski. O swojej przygodzie ze studiami w ogóle mogłabym sporo opowiedzieć. Dzisiaj jednak skupię się tylko na jednym kierunku. Na tym, który jest najbardziej powiązany z tematyką bloga. I już na samym początku zaznaczam, że tekst jest moją subiektywną opinią i nie żadną (anty)reklamą.


Dzisiaj postaram się odpowiedzieć na pytania: Jak to jest studiować na unikatowym w skali kraju kierunku? Czego się spodziewałam? I co zastałam?

Morze kolorów

Brakuje mi słońca i kolorów. Gdy śnieg już stopniał, świat stał się całkiem szary. Jest to przeze mnie najmniej lubiany okres w ciągu roku. Zima się skończyła, to teraz niech już przyjdzie lato. Słoneczne, ciepłe, po prostu piękne. Tymczasem żeby sobie umilić oczekiwanie, wygrzebałam kilka barwnych zdjęć znad Bałtyku.

 

Ryga kulinarno-kulturalna

Trochę mi zajęło zanim wzięłam się za ten post. Kultura jest pojęciem bardzo szerokim, a przecież trudno mówić o wszystkim. Po wielu próbach opisania cech charakterystycznych dla kultury łotewskiej, zdecydowałam się na kondensację i opisanie jedynie tych elementów, z którymi miałam styczność. Przy okazji , albo raczej głównie, przeczytacie o kuchni, ale raczej w tym temacie niczym nie zaskoczę. 

Bałtyk od innej strony czyli nad Zatoką Ryską

Uff... Nareszcie mogę odpocząć i już o niczym nie myśleć. Miałam plan, żeby tym razem napisać Wam coś o jedzonku i kulturze łotewskiej, ale nie jestem w stanie dokończyć tego postu. Przynajmniej na razie. Dlatego dzisiaj zaproszę Was na krótki spacer po wybrzeżu Zatoki Ryskiej. 

ESM Taizé 2016 ~ wrażenie powyjazdowe

Już w zeszłym roku chciałam pojechać na Europejskie Spotkanie Młodych Taizé, do Walencji. Oj, to by było spełnienie marzeń. Żałuję, że tak późno się wtedy obudziłam i już nie było miejsc w grupach z moich okolic. A teraz po Rydze żałuję jeszcze bardziej, że wcześniej nie zetknęłam się z tą niesamowitą atmosferą. Ale było, minęło. I tak, tym razem jeszcze w listopadzie zaczęłam się interesować wyjazdem. Dzięki temu udało się wszystko na spokojnie zorganizować. No prawie.

City break ~ miasto kotów i kogutów czyli Ryga moimi oczami

Święta i przełom roku to był zawsze taki rodzinny czas. Tym razem trochę się pozmieniało. Cóż, chyba nic nie trwa wiecznie. Z drugiej jednak strony nie była to jakaś ogromna zmiana. Boże Narodzenie spędziłam w domu z najbliższymi. Natomiast zaraz po świętach ruszyłam w drogę. I już sylwestra oraz Nowy Rok spędziłam prawie 800 km od domu. Ale nie sama. O tym jednak przy innej okazji. Dzisiaj o mieście, w którym przywitałam 2017 rok - Ryga.

Podsumowanie roku 2016

Kolejne 366 dni za nami. 52 tygodnie pełne wrażeń. Choć czasami było pracy po uszy, a czasu na przyjemności ni grama, uznaję ten rok za jak najbardziej udany. Tyle się działo... Może ilość wpisów na blogu tego nie odzwierciedla, ale ja na pewno jestem bogatsza o nowe wspomnienia, jak i doświadczenia.


instagram