Chyba dopada mnie przesilenie wiosenne :D Za nic nie mogę się zabrać. Myślami wybiegam gdzieś do przodu i czas jakoś tak sam płynie. Może kwiecień będzie trochę lepszy. Tymczasem w ostatni dzień marca zapraszam Was na spacer po Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.
Książkę przeczytałam już dawno temu. Za recenzję zabrałam się jeszcze w zeszłym roku, ale jakoś do tej pory nie potrafię jej dokończyć. Nie żeby książka nie była ciekawa, bo była. Na prawdę mi się podobała. Ale bardzo trudno powiedzieć mi o niej coś więcej. Mimo to, spróbuję, bo pozycja zasługuję na uwagę.
Moja ścieżka edukacyjna po maturze poskręcała się niczym węzeł żeglarski. O swojej przygodzie ze studiami w ogóle mogłabym sporo opowiedzieć. Dzisiaj jednak skupię się tylko na jednym kierunku. Na tym, który jest najbardziej powiązany z tematyką bloga. I już na samym początku zaznaczam, że tekst jest moją subiektywną opinią i nie żadną (anty)reklamą.
Dzisiaj postaram się odpowiedzieć na pytania: Jak to jest studiować na unikatowym w skali kraju kierunku? Czego się spodziewałam? I co zastałam?
Julia - kiedyś au pair, obecnie rezydentka na Majorce; z wykształcenia tłumacz - iberysta oraz krajoznawca i turysta historyczny, jakkolwiek dziwnie to brzmi. W wolnych chwilach mól książkowy i przyszła poliglotka. Żyje wg motta: Nie ma rzeczy niemożliwych, więc nigdy nie mów nigdy!