Pożegnanie z Budapesztem

Jakoś nie mogłam się zabrać za napisanie tego postu. Piszę, za chwilę wszystko kasuję i zaczynam od nowa. Ale ostatnio wszystko idzie mi jakoś opornie. Za co się nie zabiorę, to jestem zmuszona przebijać się przez kilkumetrowe zaspy przeszkód. Cóż, powoli zaczynam się do tego przyzwyczajać...


Dzisiaj chciałabym Wam o powiedzieć o moi trzecim i zarazem ostatnim dniu w Budapeszcie. Zwiedziliśmy wtedy imponujący budynek parlamentu, a później pospacerowaliśmy po zoo. Alternatywą dla zoo, które w tej zimnej pogodzie nie było najlepszym wyborem, było spa i baseny termalne. Niestety nie zabrałam z Polski stroju kąpielowego, a na nowy szkoda było mi pieniędzy, bo wiedziałam, że ubiorę go zapewne tylko ten jeden raz i może jeszcze raz kiedyś tam w odległej przyszłości. Byłam więc skazana na spacer po ogrodzie zoologicznym. Gdyby nie ta lodowata zimowa aura, byłaby to całkiem przyjemna wycieczka. Ale zacznijmy od początku.


Ponieważ zwiedzanie Parlamentu wiąże się w wcześniejszymi rezerwacjami, w szczególności w przypadku dużych grup, musieliśmy się tam stawić punktualnie, czyli grafik nam się trochę napiął i nie było czasu na spanie do południa i śniadanie do obiadu. Dosyć wcześnie opuściliśmy hostel i od razu udaliśmy się w stronę Parlamentu. 

Decydując się na zwiedzanie Parlamentu, możecie się poczuć tak, jakbyście zdecydowali się na lot samolotem, a to za sprawą bardzo rygorystycznych zasad. Prześwietlają Was i Wasz bagaż. Ubrania wierzchnie koniecznie trzeba oddać do szatni. Dziwne, że nie dali nam kapci, żeby nie zabłocić posadzki. Miałam wrażenie, że te wszystkie procedury trwały więcej, niż samo zwiedzanie. Wycieczka z przewodnikiem trwała może niecałą godzinę.


Osobiście nie lubię takich miejsc, gdzie płaci się krocie za bilet, a cała otoczka sprawia, że wydaje ci się, że jesteś w jakimś bardzo wyjątkowym miejscu, a tak naprawdę jest to kolejne nudne muzeum. Nie twierdzę, że muzea są złe. Coraz częściej okazują się bardzo fajnymi i przede wszystkim potrafią w bardzo przystępny sposób edukować. Jednak duża część obiektów wciąż pozostaje gdzieś daleko w tyle. Ostatnio raczej omijam takie miejsca szerokim łukiem. Zdecydowanie bardziej cieszą mnie spacery, podziwianie architektury z zewnątrz i kontakt z żywą kulturą. Tak naprawdę nie trzeba zwiedzać wszystkich muzeów, żeby poznać dobrze jakieś miejsce. Bo miejsca tworzą ludzie, a muzea i zabytki, to tylko dodatki. 


Robimy więc szybki obchód po Parlamencie. Najważniejszym punktem jest miejsce wystawienia insygniów władzy. Korona św. Stefana oraz jego relikwie w bazylice, to dla Węgrów dwa najważniejsze zabytki. Korony nie można przegapić, bowiem jest wystawiona w centralnym punkcie sali i otoczona gwardzistami. O zdjęciach nie ma co marzyć.

Później przechodzimy do dawnej sali Izby Wyższej. Architektoniczna perełka, aż trudno uwierzyć, że wciąż odbywają się tutaj posiedzenia. Zwiedzanie Parlamentu kończymy w niewielkim muzeum. Ogólnie bez szału.


Informacje Praktyczne


GODZINY ZWIEDZANIA 
kwiecień - październik
codziennie 8:00 - 18:00

listopad - marzec 
codziennie 8:00 - 16:00

BILETY *
normalny: 2400 HUF (~30zł)
ulgowy: 1300 HUF (~18zł)

* bilety można zakupić tutaj lub w kasie na miejscu, ale wówczas nie ma pewności, czy uda nam się dostać bilety na zwiedzanie w wybranym języku, czy na wybraną godzinę. 



Następnie przenosimy się do innej części miasta i tutaj dzielimy się na dwie grupy. Jedna idzie do Spa, druga, znacznie mniejsza, do zoo. Było zimno, padał śnieg i wiał wiatr, na szczęście nie musieliśmy dużo spacerować na wolnym powietrzu, bowiem większość zwierząt zimą nie wychodzi na zewnątrz. Są w swoich domkach, do których wchodzimy i w ten sposób spacerujemy po ogrodzie zoologicznym. Normalnie zima nie jest najlepszą porą, żeby wybrać się do zoo. W Budapeszcie jest inaczej, dzięki możliwości wejścia do mieszkań zwierząt.

Dom dla słoni.

Słonie biorą kąpiel.

Zoo jest ogromne, a czas mamy ograniczony, więc nie udaje nam się dotrzeć do wszystkich miejsc. Na szczęście kupując bilety dostajemy mapkę całego obiektu. Ogród jest podzielony tematycznie, więc wybieramy te miejsca, które nas najbardziej interesują.




Dotarliśmy do świata ryb, papug, małp. Po drodze spotkaliśmy samotnego strusia, stado flamingów i toczące walkę niedźwiedzie polarne. Oczywiście nie mogło zabraknąć żyraf, które skradły moje serce.
  



Informacje praktyczne

 Zoo w Budapeszcie

GODZINY OTWARCIA

maj - sierpień
poniedziałek - czwartek: 9:00 - 18:00
piątek - niedziela: 9:00 - 19:00

kwiecień i wrzesień
poniedziałek - czwartek: 9:00 - 17:30
piątek - niedziela: 9:00 - 18:00

marzec i październik
poniedziałek - czwartek: 9:00 - 17:00
piątek - niedziela: 9:00 - 17:30

listopad - luty
codziennie: 9:00 - 16:00

BILETY
normalny: 2800 HUF (~38zł)
studencki: 2000 HUF (~27zł)
ulgowy (dzieci do lat 14): 1900 HUF (~25zł)




Tak jak pewnie w każdym zoo, oprócz oglądania zwierzątek, możemy pójść do jakiejś restauracyjki, albo obejrzeć jakiś krótki film 3D czy nawet 5D. Atrakcji co nie miara. W tym zoo można spędzić naprawdę cały dzień, wcale się nie nudząc.


Wizyta w zoo, to był ostatni punkt wycieczki do Budapesztu. Stamtąd ruszyliśmy w drogę powrotną do Brna. Chociaż było zimno, nie żałuję tego wyjazdu. Kolejna stolica europejska zaliczona. I to wcale nie byle jaka. Budapeszt jest niesamowity. Nawet brzydka pogoda nie zepsuje jego uroku. 

Komentarze

  1. Dokładnie - nawet zimno i brzydka pogoda nie odbierają mu uroku. Budapeszt jest niezwykły i wypełniony fajną atmosferą. Nie chce się wyjeżdżać i chce się wracać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, ale jak bym miała tam jeszcze kiedyś wrócić, to jednak wolałabym w jakimś cieplejszym okresie :)

      Usuń
  2. Juz nie mogę się doczekać, bo u mnie Budapeszt prawdopodobnie w maju :) czekam wiec na sloneczną aurę :) I piekny parlament :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno nie będziesz żałować tego wyjazdu :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. uwielbiam zoo, jak tylko moge to zagladam :) szkoda tylko, ze w Polsce to taka droga zabawa :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Impresionante el parlamento. Tampoco me gusta el abuso de las entradas, y cuando es así no entramos.
    El zoo se ve estupendo.
    Besos.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muchas veces lo bonito está afuera y no hay que pagar nada para mirarlo :) Lo importante es disfrutar el viaje.
      Besos

      Usuń

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza wyrażającego Twoją opinię.
Dziękuję za wizytę na blogu. I zapraszam częściej ;)

instagram