Nauczone doświadczeniem bilety na pociąg do Segovii kupujemy dzień wcześniej, aby w dniu podróży nie było niespodzianek. Tym samym miałyśmy dodatkową motywację, by wcześniej wstać i wycisnąć z dnia wszystko co się da. Nasz pociąg odjeżdża ze znacznie większej stacji niż ten do Avili, więc tym bardziej potrzebowałyśmy niewielki zapas czasu, żeby się nie pogubić. Informacje były kiepskie, trudno nam się było zorientować skąd odjedzie nas pociąg. Na tablicach wszystko i nic. Postanowiłyśmy więc zapytać panią w okienku sprzedającą bilety, ta nam niestety poleciła spojrzeć na tablice, przed którymi stałyśmy już dobre kilkanaście minut i nic sensownego nie wyczytałyśmy. Wreszcie pytamy pana ochroniarza, bo wyglądał na bardziej zorientowanego niż sprzedawcy biletów, i okazało się, że informacja o peronie pojawi się na tablicy, ale dopiero na dwie minuty przed odjazdem. Koniec końców, na niewiele się zdało nasze wcześniejsze przybycie na dworzec. Ale żeby podawać numer peronu tak późno? Ja rozumiem, że nie wiadomo, gdzie pociąg będzie mógł się zatrzymać, a już w ogóle jeżeli jest to tak ogromny dworzec, ale dla podróżnych, szczególnie tych niewprawionych, jest to sytuacja dość stresująca. Na szczęście rzeczywiście na te dwie minuty przed odjazdem na tablicy pojawia się numer peronu i nagle wszyscy zaczynają biec w tę samą stronę, do pociągu. Kosmos. Ale się udało.