Podsumowanie roku 2013

Na wielu blogach spotkałam się z postami podsumowującymi kończący się rok. Trochę się wzbraniałam, ale w końcu postanowiłam też stworzyć taką notkę. Z tym, że będzie to podsumowanie zaledwie pół roku, bo tyle istnieje ten blog.

W czerwcu 2013 powitałam Was ciepłym postem znad kaszubskiego jeziora. A potem poszło z górki. Głównie jednak były to wspomnienia z mojej okolicy. Dłuższym wyjazdem była jedynie wyprawa w Bieszczady, którą bardzo miło wspominam, mimo wysokiej temperatury jaka wówczas panowała. Ponadto podzieliłam się z Wami swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi dwóch książek, o których niełatwo mi zapomnieć.

Odnośnie moich podróży w 2013 - nie było ich wiele i nie były dalekie. Głównie odwiedzałam miejsca na Kaszubach, gdzie rodzice zabierali mnie jako małą dziewczynkę. W tym momencie żałuję tylko, że nie mam z tych wyjazdów zdjęć, którymi mogłabym się pochwalić.

Ale nie mogę też zapomnieć o osobach, które poznałam w przeciągu tych 6 miesięcy. Naprawdę z przyjemnością czytałam Wasze posty i podziwiałam zdjęcia z podróży. Dzięki Wam zrozumiałam, że przede mną jeszcze wiele pięknych chwil. 

Plany na rok 2014? Mam takie marzenie, by wyjechać do Hiszpanii na kurs językowy, ale nie wiem, co z tego wyjdzie. Mam nadzieję, że fakt, iż Wam to powiedziałam, będzie dla mnie dobrą motywacją do realizacji tego celu. Poza tym nie mam konkretnych planów, więc zobaczymy, co los przyniesie. 

I korzystając z okazji, że jestem przy głosie, chciałabym Wszystkim odwiedzającym mojego bloga złożyć jak najserdeczniejsze życzenia pomyślności w Nowym Roku. Przede wszystkim wielu podróży i niezapomnianych przygód. Również dużo uśmiechu i radości z życia. Szczęśliwego Nowego Roku i udanej zabawy sylwestrowej!


Gwiazdkowe Gwiżdże

Na ten czas czekało się cały rok. Potem był Adwent. Nastąpiło jeszcze większe napięcie. Rozpoczęły się przygotowania do świąt. Porządki, dekoracje i pachnące wypieki. Wszystko po to, by po zaledwie kilku dniach stwierdzić: Święta, święta i po świętach. Ale przecież wcale tak nie musi być. Dzięki zdjęciom i miłym wspomnieniom możemy sprawić, że ten magiczny czas potrwa znacznie dłużej. Może nawet przez cały rok oczekiwania na kolejne święta...

Dzwonią dzwonki sań...

Choć za oknem śniegu już nie widać (a szkoda, bo lubię białe Boże Narodzenie), trzyma się mnie taki zimowy nastrój. I kiedy tak sobie przeglądałam stare zdjęcia, postanowiłam, że tym razem zabiorę Was na krótką zimową, ale ciepłą przejażdżkę.

Pada śnieg...

Choć kalendarzowa zima jeszcze się nie zaczęła, pierwszy śnieg spadł już jakiś czas temu. Potem stopniał i nikt by nawet nie przypuszczał, że na Mikołajki znów zacznie padać i to w takiej ilości. Choć dzisiaj już jest całkiem przyjemnie na dworze, trzeba przyznać, że ostatnie dwa dni do najmilszych nie należały.


Z plecakiem w Bieszczadach: Gdzie są granice ludzkiej wytrwałości?

W tegoroczne wakacje wybrałam się bardzo spontanicznie w Bieszczady. Nie są to góry, jakie do tej pory znałam. Nie mają ostrych szczytów. Skał, o które można się potknąć. I przede wszystkim nie ma tam tłumów przepychających się szlakiem. Jest spokojnie. Cicho. Dziewiczo. A dookoła las. Prawie jak na Kaszubach. Tylko, że tam pagórki były znacznie wyższe i trudniejsze do zdobycia. Tym bardziej, kiedy masz na plecach 15-kilogramowy plecak. 

Leśny ołtarz

W czasie II wojny światowej na terenach Polski dokonano wielu zbrodni. Zginęły miliony ludzi. Niestety już ich nie wskrzesimy. Możemy jedynie ich wspominać i pielęgnować tę pamięć.

Czerwone kapelusze

Dzisiaj wybierzemy się na spacer do lasu. Co prawda sezon grzybowy już się skończył, ale kilka grzybków pozostało na pamiątkę. Niejadalne, ale jakże piękne. 

Historia wcale nie jest taka nudna...

Muzea. Kojarzą nam się przede wszystkim z przeszkolonymi gablotami, które są wypełnione najróżniejszymi eksponatami. Większe przedmioty stoją za łańcuchem, którego dotknięcie łączy się z upomnieniem pracownika muzeum lub co gorsza, uruchomieniem alarmu. Wszyscy byliśmy męczeni wycieczkami do takich miejsc. Nic więc dziwnego, że tak wiele osób nie lubi chodzić do muzeów. Nie kojarzą się one z niczym przyjemnym. Na szczęście ten stereotyp już się zmienia. Coraz częściej spotykamy się z nowoczesnymi muzeami, gdzie możemy coś dotknąć, w ciekawy sposób poznać historię danego przedmiotu lub wydarzenia. 

Do grupy polecanych muzeów, w których trudno się nudzić, nawet osobom, które nie lubią historii jest Muzeum Powstania Warszawskiego. 

Tajemniczy zamek

Dzisiaj zabiorę Was do miejsca dość specyficznego. Ale najpierw załóżcie wygodne buty i weźcie ze sobą nieprzemakalną kurtkę, tak na wszelki wypadek. Jesteście gotowi? Ruszamy w takim razie. 

Wspomnienie lata w deszczowe dni

Co prawda lato kalendarzowe jeszcze trwa, ale na dworze czuć już jesień. I wcale nie piękną złotą, ale taką ponurą, deszczową, smutną. Dlatego postanowiłam sobie i Wam również poprawić trochę humor przywołując wspomnienia z wakacji.

Z podwórka:






I znad morza: 





Zapach pergaminu #2 "Czy to pani kot?"

Czasami obrazy wytworzone w naszej wyobraźni są silniejsze niż jakiekolwiek wspomnienia uwiecznione na zdjęciach. Nie wiem, jak wam, ale mnie zdarza się czasami nie pamiętać, gdzie dane zdjęcie było zrobione, co znajduje się w jego tle i kiedy to było. Teraz tego pilnuję i wszystkie fotografie opisuję, ale to nie zmienia faktu, że obrazy zapisane w naszym mózgu są znacznie trwalsze. 

lubimyczytac.pl

Okiem Stolema

Już minął ponad rok od Euro 2012, kiedy to mieliśmy przyjemność gościć najlepsze drużyny Europy. Cóż... Nie będę kryć, że piłka nożna jest jednym z moich ulubionych sportów. Lubię grać jak i oglądać mecze. Znajomi nie potrafię zrozumieć, jak może mnie to interesować. A ja zaraziłam się pasją do piłki od taty i brata. Ten sport jest naprawdę magiczny. Najlepiej o tym wiedzą Hiszpanie. Pokuszę się o stwierdzenie, że dla nich futbol jest świętością. Może właśnie dlatego hiszpańska drużyna jest najlepszą w Europie i na świecie. A gdzie Mistrzowie nocowali podczas Euro? W Gniewinie. Ta niewielka mieścina ma się czym poszczycić. Jednak nie będę już dalej zanudzać was piłkarskimi ciekawostkami. Pokażę Wam kilka zdjęć. Nie. Niestety to nie są piłkarze...

Trochę wody dla ochłody

Po raz kolejny zabieram Was nad jezioro. Tym razem będzie to Sianowo.


Zamki z piasku


Już jakiś czas temu na plaży w Jelitkowie postawiono imponujące "zamki z piasku". Wydarzenie to było związane z Gdańskim Festiwalem Rzeźby z Piasku. Z każdym rokiem zmieniał się temat przewodni. Tak np. w 2009 mogliśmy podziwiać dzieła z dziedziny Ducha Gdańskiej Architektury. A kiedy byłam tam po raz pierwszy, piaskowe figury przedstawiały wybitności związane w jakiś sposób z Gdańskiem. I te właśnie będziecie mogli teraz zobaczyć.

Miejski zakątek zieleni ~ czyli w Parku Oliwskim



To nie żaden egzotyczny kraj. Na zdjęciu powyżej widnieje jedna z alejek Oliwskiego Parku. Zaś poniżej rosną jakieś orzechy. W tej chwili nie jestem w stanie powiedzieć, co to za rodzaj. Ale może ktoś z was wie?


Jako dziecko bardzo lubiłam spacerować po Parku Oliwskim. Podobało mi się, że jest taki duży i można było nawet się w nim zgubić. Zawsze podziwiałam barwne kompozycje kwiatowe. A w palmiarni szukałam bananów :) Na kolejnych zdjęciach pokażę wam co nieco, aczkolwiek musicie wiedzieć, że fotografie nie odzwierciedlają rzeczywistości i tylko na nie patrząc, trudno poczuć zapach trawy i otulić się ciepłym wiatrem. 

"Gościu, siądź pod mym liściem a odpocznij sobie"
Wśród ubogich w tym miejscu kwiatów dostrzeżemy i rubensowskie kształty. Ale przyznajcie sami, kamienna rzeźba bierze górę nad roślinami i swoimi atutami przysłania otoczenie. 


Rzeźby upiększające trawniki są jakieś niefotogeniczne. Bo jakkolwiek bym się ustawiła, żadno ze zdjęć nie wyszło mi tak, jakbym chciała. Jedno się ostało, które i tak nie ukazuje szczerości kamiennej postaci. 


Zawsze zastanawiałam się nad znaczeniem rzeźb "pływających" po sadzawkach. Nie przemawiają do mnie. 


Wśród krętych alejek jest też wodospad. Niestety tym razem nie udało mi się zrobić zdjęć z drugiej strony. Wydaje mi się, że jest to najczęściej odwiedzane miejsce w całym parku. 


A na koniec agawa. Jest taka majestatyczna. Tylko ta donica trochę wysłużona...


Na dzisiaj musi wystarczyć. Nawet sobie nie wyobrażacie, jak ogromny problem miałam ze zredagowaniem tekstu do tego posta. I to chyba widać. Dzisiaj dość ubogi wyszedł tekst, ale mam nadzieję, że nie zepsuło to magicznego efektu parku. 

Zapach pergaminu #1 W cieniu Barcelony

Podróżowanie to nie tylko walizki wypchane po brzegi, rozerwana mapa, przewodniki torturowane kolorowymi zakreślaczami i tanie loty na drugi koniec świata. Podróże to coś znacznie więcej. Wyprawa po nowe doświadczenia. Wycieczka, która spełnia marzenia i kreuje następne. Spacer po bezkresach własnej duszy. W końcu szukanie siebie. Pojedynek z własnymi słabościami. A w końcu wyścig po uśmiech.

Podróże mogłabym podzielić na dwa rodzaje. Takie, z których przywożę tony zdjęć, albo takie, z których pozostają jedynie mgliste wspomnienia. I dzisiaj chciałabym się skupić na tych drugich, bez zdjęć, dlatego tym razem będzie znacznie więcej tekstu. 

Mianowicie mam na myśli podróże bez wychodzenia z domu. Właściwie należą do tych najtańszych. A mimo to mogą nas zabrać do zupełnie innego świata. Książki...

źródło: lubimyczytac.pl

W epoce rycerskich pojedynków

Uwielbiam odwiedzać zamki, które opowiadają niesamowite historie. Te budowle niejedno widziały... 
I jeśli tylko spróbujesz poczuć oddech historii, doświadczysz prawdziwej magii.


A przed wami zamek w Golubiu-Dobrzyniu. Chyba każdy o nim słyszał. Słynie bowiem z corocznych turniejów rycerskich, na które przyjeżdża mnóstwo rycerzy i dam ich serc. 

Wieś Kaszubska

KASZUBSKI PARK ETNOGRAFICZNY


Jeśli jesteście ciekawi, jak niegdyś żyli ludzie na Kaszubach, poznać dawną architekturę i zwyczaje, to musicie koniecznie odwiedzić Skansen we Wdzydzach Kiszewskich. 

Para comenzar ~ plaża w Garczu

Jeszcze jakiś czas temu była to niepozorna plaża w niewielkiej wiosce, latem przepełniona przez hasające dzieci. 

Dzika plaża?
Teraz wybudowano tam nowy pomost, który niekoniecznie jest praktyczny w czasie wichury. I tak woda wydostaje się z pod pomostu. Pewnie, kiedy jezioro jest spokojniejsze, nie ma takiego problemu.


Pomost zalany wodą
Z pomostu na plażę
I na koniec widok jeziora przy ujściu rzeki do niego wpadającej. Samo ujście trochę niewidoczne, ale przynajmniej uchwycił się kontrast między zielenią a wodą i oczywiście plażą...

Trochę niewidoczne ujście rzeki

instagram