Majorka i ja czyli z pamiętnika aupair

Niedawno zmieniłam swój opis na blogu. Może ktoś przez przypadek zauważył, a jeśli nie, to nic się nie stało, no bo kogo by interesowało to, co jak tak właściwie robię, gdy nie bloguję i gdy nie komentuję Waszych wpisów? No, ale teraz co nieco wyjaśnię, bo jednak mój obecny styl życia dosyć mocno wpływa na treści pojawiające się na blogu. I już na samym początku mówię - nie, nie mieszkam we wiatraku :)

Architektura sakralna na Majorce

Chyba jedynym minusem pozasezonowych podróży jest fakt, że wiele atrakcji, najczęściej tych niszowych, jest zamknięta na cztery spusty, ewentualnie należy się wcześniej umówić na zwiedzanie, ale przecież nie zawsze przed wyjazdem, zdajemy sobie sprawę z istnienia niektórych perełek i niestety najczęściej całujemy przysłowiową klamkę. Tak było w przypadku wielu kościołów, jakie widziałam na Majorce. Teraz natomiast miałam okazję nadrobić zaległości, bowiem udałam się do tych samym miejsc w sezonie, więc większość świątyń zapraszało szeroko otwartymi na oścież drzwiami.

City break ~ Szczecin

Jeśli ktoś mi proponuje jakiś wyjazd turystyczny, a ja w dodatku mam w tym terminie wolne, to nie jestem w stanie i nie chcę odmawiać. Nie zastanawiam się ani chwili, tylko mówię: JADĘ. A potem to już nie ma odwrotu. Takim spontanicznym wyjazdem był weekendowy wypad do Szczecina - mój pierwszy raz w tym mieście i dzisiaj Wam co nieco opowiem o swoich wrażeniach. Zapraszam do dalszej lektury. Zapraszam również tych, którym nie chce się czytać, pooglądajcie sobie chociaż zdjęcia ;)

instagram