Puig de Santa Magdalena

Na Majorce chyba wszyscy święci mają swoje szczyty. Ostatnio była góra św. Łucji, natomiast dzisiaj zabieram Was na  górę św. Magdaleny. Puig de Santa Magdalena w Ince był ostatnim punktem naszej wycieczki po centralnej części wyspy, wtedy gdy byłyśmy w bajecznych jaskiniach w Campanecie. Jednak nieoczekiwane spotkania i dość upalna pogoda kazały nam zrezygnować wówczas z tej wspinaczki, ale wróciłyśmy tam już tydzień później i to właśnie od "spaceru" na górę św. Magdaleny rozpoczęłyśmy tamten dzień. O tym, jak to wszystko wyglądało, dowiecie się z tego posta. Zapraszam.


Ostatkiem sił na górę Santa Lucía

Czasami niektóre rzeczy wynikają nagle, zupełnie niespodziewanie i wówczas najczęściej trzeba działać spontanicznie. W dzisiejszych czasach trudno cokolwiek planować, albo przynajmniej trzeba mieć tych planów kilka na różne ewentualności, bo w ostatniej chwili wszystko może się zmienić, a w najgorszym przypadku, totalnie posypać. Zupełnie nie podoba mi się ta sytuacja, bo lubię mieć jakiś plan w zanadrzu, choćby ramowy, w tej chwili jednak wolę czekać do ostatniej chwili z decyzjami, by uchronić się przed potencjalnym zawodem... Co innego jeśli chodzi o podróże; lubię nieoczekiwane sytuacje, o ile oczywiście są one pozytywne, a tak właśnie było podczas wycieczki do Mancor del Vall, o której dzisiaj Wam opowiem. Zapraszam do dalszej lektury.

Koniec Polski końcem Unii Europejskiej

Urlop, urlop i po urlopie. Nie było mnie w tamtym czasie na blogu, ale byłam w Polsce! Głównie, by się spotkać z rodziną i odpocząć. Ale poza tym udało mi się również wybrać na niedługą wycieczkę krajoznawczą. Dotrzeć do granicy polsko-rosyjskiej już od dawna było na mojej liście, ale dopiero teraz udało się ten pomysł zrealizować i przed Wami jego owoce. 

instagram