Majorka od kuchni ~ czyli co i gdzie zjeść
Pa amb oli
Kiedy myślę o kuchni majorkańskiej, pierwszym co przychodzi mi na myśl, jest pa amb oli. Najprostsze i jednocześnie jedno z najsmaczniejszych dań na Majorce. Jeśli raz skosztujecie tego dania, to potem nie będziecie mogli sobie wyobrazić diety bez tradycyjnego majorkańskiego pa amb oli. Dla wyjaśnienia: jest to najzwyklejszy w świecie chleb (pa mallorquí) z oliwą i pomidorem, który wcieramy w chleb. Najczęściej na taką kanapkę nakłada się również jakąś wędlinę (jamón serrano czy york), ser lub np. sardynki albo tradycyjną sobrassadę. Co kto lubi. Pa amb oli można zagryzać oliwkami, białą papryką, a nawet winogronami. Pa amb oli to trochę taki kuzyn naszej polskiej kanapki. Gdy nie ma się pomysłu na kolację ani czasu na gotowanie, z pomocą przychodzi chleb z oliwą. Szybko i smacznie!
Pomimo tego, że pa amb oli jest bardzo proste w przygotowaniu i najczęściej jada się je w domu, na Majorce istnieją również restauracje specjalizujące się w serowaniu tego przysmaku. Moją ulubioną jest Pambolería Jucarlo w Port d'Alcudia.
SOBRASSADA - tradycyjna wędzona kiełbasa z mięsa wieprzowego z dodatkiem soli, pieprzu i słodkiej papryki, co czyni ją bardzo wyrazistą w smaku i nadaje jej charakterystyczny czerwony kolor.
Frito mallorquí
Jedno z najstarszych dań na Majorce, bo jego historia sięga XIV wieku. Tradycyjnie przygotowywane jest na bazie wieprzowiny (lub jagnięciny w okresie Wielkanocy) z dodatkiem warzyw sezonowych. W składzie znajdzie się też wątróbka, za którą ja osobiście nie przepadam, a mimo to frito pochłaniam ze smakiem. Frito jada się na obiad lub kolację.
Tumbet
Zapiekanka warzywna przygotowywana głównie latem z warzyw sezonowych. Ziemniaki, cukinia, bakłażan, papryka najpierw są podsmażane a potem wraz z sosem pomidorowym zapiekane w piekarniku. Jest to idealna opcja dla wegetarian. Ale uwaga, są też wariacje z mięsem, np. z polędwiczką lub piersią z kurczaka. Ja uwielbiam je wszystkie i tumbet mogłabym jeść na okrągło.
Trempó
Prosta sałatka z białej papryki majorkańskiej, pomidora i cebuli. Oczywiście w towarzystwie oliwy i podstawowych przypraw. Może być serwowana jako przystawka, ale jest też idealnym daniem w upalne dni - wzbogacając ją np. o ciecierzycę tworzy pełnoprawny posiłek. Trempó może być również dodatkiem do mięs czy hiszpańskiej tortilli.
Coca de trempó / coca de pimientos
Słowo "coca" odnosi się do różnego rodzaju wyrobów piekarniczych. Coca de trempó czy de pimientos z wyglądu przypominają nieco pizzę. Majorkańczycy nawet trochę ubolewają nad tym, że Włosi ich wyprzedzili ze swoją pizzą, bo gdyby nie to, to dzisiaj coca byłaby dużo popularniejsza. Co prawda nie jest znana na całym świecie, ale wśród lokalsów jest jedną z podstawowych przystawek podczas imprez rodzinnych.
Ciasto jest przygotowywane ze standardowych składników: mąka, jajko, woda, oliwa; natomiast górna warstwa może przybierać różne postacie. Tradycyjnie na Majorce jest to trempó: papryka, pomidor, cebula i oczywiście oliwa. Bardzo popularną wersją jest też ta z Sa Pobla, gdzie zamiast trempó mamy pimientos asados oraz bakłażana. Jest to wersja bardziej pikantna, ale zdecydowanie warta spróbowania.
Coca jest sprzedawana w piekarniach, w restauracjach, ale też bardzo często robi się ją w domu. Ja miałam okazję spróbować takiej domowej i kusi mnie, żeby zaryzykować i też spróbować ją własnoręcznie przygotować. Przecież to nie może być aż takie trudne...
ENSAIMADA - czyli coś na deser albo na śniadanie lub podwieczorek. Ensaïmada to tradycyjne (pierwsze wzmianki pojawiają się w dokumentach z XVII wieku) majorkańskie ciasto drożdżowe w formie ślimaka. Ma bardzo delikatną strukturę nieco przypominającą ciasto francuskie, wynika to z faktu, że ciasto jest kilkukrotnie rozwałkowywane i przekładane. Wyrabianie ensaïmady jest prawdziwym rzemiosłem. Bardzo ważnym składnikiem ensaïmady jest smalec; smalec w języku katalońskim to saïm i stąd właśnie nazwa ciasta. Zazwyczaj ensaïmada jest sucha, tzn. bez żadnego wypełnienia i tylko posypywana cukrem pudrem, ale w piekarniach znajdziemy również wersje z czekoladą, kremem czy marmoladą. Jeśli kupujemy ensaimadę na wynos jest ona pakowana w takie charakterystyczne ośmiokątne pudełka.
Na Majorce mamy jeszcze sopas mallorquinas, czyli różnego rodzaju zupy, escaldums de pollo, espinagadas, sobrasada (przepyszna wędlina) oraz dania typowe dla innych regionów Hiszpanii, m. in. paella, tortilla de patatas, empanadas, ryby, owoce morza. Ale oprócz typowych dań, muszę jeszcze wspomnieć o przekąskach charakterystycznych dla Majorki. Właściwie to napomknę tylko o jednym producencie (nie, nikt mi nie zapłacił za tę reklamę) - Quely - producent różnego rodzaju ciasteczek, słonych i słodkich.
Tzw. QUELITAS funkcjonują jako dodatek do innych dań, np. zamiennik dla pieczywa lub jako osobna przekąska np. na podwieczorek. Nie będę się rozpisywać na temat smaku tych ciasteczek, bo tego nie da się opisać. Trzeba koniecznie spróbować. Tylko ostrzegam, jeśli raz zasmakujecie quelitas, już nie będziecie mogli bez nich żyć. Przed wyjazdem do Polski kupiłam dwie paczuszki. Niestety więcej nie zmieściło się do i tak wypchanej walizki. Jedna paczuszka została pochłonięta natychmiast. Drugą trzymam na czarną godzinę. Niestety Quely nie prowadzi wysyłki poza Hiszpanię :( Ogromna szkoda. A na zdjęciu słodkie ciasteczka María, idealne na śniadanie.
Ponieważ już trochę się rozpisałam, a chciałabym jeszcze podać Wam kilka namiarów na ciekawe restauracje, oszczędzę Wam wywodu na temat napojów na Majorce. Chyba, że wyrazicie taką chęć, to później mogę coś dopowiedzieć :)
A teraz przedstawię Wam kilka miejsc, w których można smacznie zjeść. Nie tylko dania tradycyjne dla Majorki. Jednak na początek muszę zaproponować jedną z tych restauracji, gdzie będziecie mogli skosztować właśnie smaków wyspy.
(Calle Sant Vicenç 12, Alcudia)
Tutaj miałam swoje pierwsze poważne spotkanie z kuchnią Majorki. Tutaj też po raz pierwszy, i prawdopodobnie po raz ostatni, jadłam ślimaki. A propos ślimaków. Wszystkim się wydaje, że są charakterystyczne głównie dla kuchni francuskiej, ale warto wspomnieć, że na Majorce istnieje ferma ślimaków i caracoles są bardzo częstym daniem proponowanym w restauracjach.
(Marina Puerto de Alcudia nr 1, lokal 6., Port d'Alcúdia)
Jest to włoska restauracja, więc królują tam głównie pizze i makarony. Ja jadłam tam pizzę i niestety z przykrością mówię, że jadałam dużo lepsze, np. w PICCO (Avenida de s'Albufera 23, Playa de Muro) - restauracja, która serwuje pizze oraz sushi. Jedyne, co niezbyt mi podeszło, to deser - szarlotka, która zupełnie nie miała smaku szarlotki.
(Carrer de l'Hostaleria 11, Port d'Alcúdia)
Tutaj przede wszystkim warto spróbować ryb i owoców morza. Oprócz tego, że serwują dania kuchni Galicji (hiszpańskiej Galicji oczywiście) można tam też skosztować wina galisyjskiego, ale także tego z Majorki. Myślę, że warto zjeść w tej restauracji, pomimo tego, że czas oczekiwania może być naprawdę długi. Ja jadłam tam przepysznego morszczuka oraz sałatkę z awokado, co było akurat polecanym daniem dnia. Warto zapytać, co akurat poleca szef kuchni.
(Carretera d'Artà 13, Port d'Alcúdia)
Coś dla tych, którzy lubią od czasu do czasu wpaść do jakiejś luksusowej restauracji. Jest to jedna z hotelowych restauracji z widokiem na morze w Port d'Alcúdia. Oczywiście jest otwarta dla wszystkich, nie tylko dla gości hotelowych. Dania są tutaj pięknie podawane, ale raczej na talerzu zobaczymy więcej porcelany niż jedzenia. Ekspozycja szaszłyka, którego sobie zamówiłam, naprawdę mnie zaskoczyła. Ale sam smak jak najbardziej normalny. Z kolei deser, którym była wspomniana już tarta de almendra, skradł moje podniebienie. Poleciłabym jeszcze jeden deser, ale w tej chwili nie mogę sobie przypomnieć jego nazwy. W każdym razie był to deser wegański.
(Avenida Josep Trias 27, Can Picafort)
Kolejna z włoskich restauracji na mapie Majorki, tym razem w Can Picafort. Tutaj nie można nie spróbować którejś z pizz lub jakiejś sałatki, a może tak jak ja lubicie wszelkiego rodzaju makarony? Lasagna wyśmienita. Porcje są w sam raz, żeby się najeść. Tylko obsługa trochę zakręcona, ale bardzo miła.
(Carrer Marina 20, Can Picafort)
W tej knajpce podają pyszne domowe jedzenie, czyli np. paella de mariscos. Warto tam się wybrać jakąś większą grupą i zamówić właśnie paellę. Nie będziecie zawiedzeni. Tym bardziej, że możecie zjeść smaczny obiad z widokiem na morze.
(Passeig Riuet 5, Porto Cristo)
Pamiętacie, jak pisałam o prawdopodobnie największej atrakcji Majorki, czyli Smoczych Jaskiniach? Jeśli planujecie wybrać się tam na wycieczkę, prawdopodobnie i na jakiś lunch się tam zatrzymacie. Można coś zjeść na terenie kompleksu jaskiń, a można też się przejść do centrum Porto Cristo i z widokiem na kanał w Terramea zjeść pyszną sałatkę, a na przystawkę może boquerones en vinagre? Polecam ze względu na przemiłą obsługę i bardzo czekoladowe brownie.
Rozpisałaś się? bardzo się z tego cieszę. Przedstawiłaś wiele przepysznych potraw.
OdpowiedzUsuńWszystkie tamtejsze sałatki są przepyszne. Nie przepadamy za paellą i owocami morza.
Jednak chleb z oliwą i pomidorami smakuje wybornie. Kupowaliśmy do smarowania coś bardzo podobnego do masła ale zrobione z oliwy z oliwek z czosnkiem. Wyborne mają pesto czosnkowe. Przywieźliśmy trzy puszki. Te wakacje miałam wycięte z życiorysu, może w przyszłym roku uda nam się odwiedzić znowu Majorkę.
Serdecznie pozdrawiam:)
Oliwa z czosnkiem w formie pasty do smarowania? Brzmi ciekawie. Mnie najbardziej zasmakowały quelitas i oliwki. Oliwki, które kupuję w Polsce nie mają tego samego smaku. Niestety walizka już nie pomieściłaby słoiczków z tamtejszymi oliwkami :(
UsuńPozdrawiam
Hiszpańskie jedzenie pychota! Pa Amb Oli jest z tomate triturado? Taka tostada con tomate tylko że na chlebie? Tostada con jamón serrano y tomate to dla mnie najlepsze śniadanie świata!
OdpowiedzUsuńOstatnio jak wracałam z Hiszpanii to w walizce miałam cztery kilo krewetek, kilka opakowań jamona, kilka gatunków sera, puszki z owocami morza, chorizo, fuet a nawet paluszki krabowe. Byłam tylko cztery dni więc ciuchy, aparat i laptopa upchnęłam w małym plecaku.
Un abrazo :)
My używaliśmy do pa amb oli tomate ramallet. Wcierało się je w chleb, przyprawiało solą i polewało oliwą. Można też było jeść w formie tostów, np. taki chlebek z grilla. Pychotka.
UsuńMoja następna podróż do Hiszpanii też będzie z prawie pustą walizką, żeby móc do niej wepchnąć jak najwięcej tamtejszego jedzenie :)
Un abrazo
Bardzo smakowity wpis. Przy okazji podróży chętnie próbuję lokalnych potraw. Zaintrygowało mnie to danie ze ślimakami. Jadłam raz takie duże na przystawkę i raczej do nich nie wrócę, ale na zdjęciu to mnóstwo niedużych ślimaków. Same skorupy. Jak to się je?
OdpowiedzUsuńWyciągasz ślimaczka ze skorupki i zjadasz ;) Przyznam szczerze, że ja też jadłam troszkę większe, ale niestety nie mam własnego zdjęcia. I też raczej nie wrócę do jedzenia ślimaków. Jakoś nie trafiły w mój gust. Ale warto było spróbować.
UsuńChyba za dużo pracy z tymi ślimakami. Lubię próbować nowych dań i smaków ale niektórych tylko raz.
UsuńWygląda to dosyć skromnie. Chociaż muszę przyznać, że kuchnia na Majorce jest wyjątkowa.
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie posty. Na widok tych pyszności od razu cieknie mi ślinka.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)