Lato powoli dobiega końca, ale sezon turystyczny na Majorce powinien jeszcze trwać przynajmniej do końca września. (Nie)stety już od co najmniej dwóch tygodni widać skutki ograniczeń. Mówiło się, że sezon 2020 miał być stracony. Potem nadeszła nadzieja, że może jednak da się coś uratować i tak, w lipcu był zauważalny naprawdę duży ruch na wyspie, początek sierpnia też jeszcze jakoś dawał radę, ale w tym momencie wyspa zasypia... Turystyka tego lata przechodzi potworny kryzys. A najgorsze jest to, że tak naprawdę trudno cokolwiek na to poradzić. Nie mówię, ma to swoje plusy. Sama zawsze pragnęłam zobaczyć letnią Majorkę bez tłumów (no i się udało). Lecz jest też spora ilość negatywnych skutków, co niestety widać nawet gołym okiem. Jednak nie będę się nad tym rozwodzić, bo temat jest bardziej niż przygnębiający. Natomiast jeszcze raz wrócę wspomnieniami do początku lata, kiedy to mieszkańcy wyspy, mieli jej uroki na wyłączność.