Cud natury ~ Coves de Campanet


Zastanawialiście się kiedyś jak by to było przenieść się w czasie i doświadczyć życia jaskiniowca? Pierwsze wyobrażenie pewnie nie jest zbyt przyjemne, bo tamte czasy na pewno łatwe nie były, a mieszkanie w jaskini to raczej marna perspektywa. Zawsze sobie wyobrażałam, że taki statystyczny jaskiniowiec musiał mieszkać w jakiejś ciemnej i ponurej grocie. A co gdyby się okazało, że pierwsi ludzie pomieszkiwali sobie w takich dizajnerskich miejscówkach, jak  Coves de Campanet?



Jednym z miejsc, o którym mówią praktycznie wszystkie przewodniki po Majorce są Smocze Jaskinie w Portocristo i wypada tam pojechać i zobaczyć to cudo na własne oczy. Ale czy zdawaliście sobie sprawę, że na wyspie jest jeszcze kilka innych jaskiń? I to wcale nie brzydszych. Choć Coves de Drac zrobiły na mnie ogromne wrażenie, bo nigdy wcześniej nie widziałam tak ogromnej jaskini z tak niesamowitymi formami naciekowymi, to dopiero w Coves de Campanet poczułam prawdziwą magię.


Tego dnia, wyjątkowo, miałyśmy plan dopięty na ostatni guzik (niewiele jednak z niego wyszło, bo życie zaskakuje na każdym kroku, ale o tym innym razem). Jednym z miejsc, które chciałyśmy odwiedzić, były jaskinie w Campanet. Nie byłyśmy do końca pewne, czy już będą otwarte ze względu na pandemię, ale nie znalazłam w internetach żadnej informacji o tym, że są wciąż zamknięte, więc zaryzykowałyśmy. Ponieważ chciałyśmy uniknąć tłumów i ewentualnego rozczarowania brakiem możliwości wejścia, zdecydowałyśmy się tam pojechać z samego rana, tuż po otwarciu.



Tłumów nie było, co więcej, parking był zupełnie pusty, wszystkie bramy pozamykane na cztery spusty, to mogło oznaczać tylko jedno - jaskinie nadal są zamknięte. Ale nie poddałyśmy się tak łatwo i obeszłyśmy cały teren i wtedy dostrzegłyśmy po drugiej stronie płotu pewną panią i od razu zapytałyśmy czy jaskinie są otwarte dla zwiedzających. Tak!








W sezonie letnim Coves de Campanet są otwierane o 10:00, Google mówi, że od 10:30, my natomiast byłyśmy tam o 11 i zastałyśmy zamkniętą bramę, ale po prostu obsługa nikogo się nie spodziewała o tak wczesnej porze, bo w ostatnim czasie mało kto tam zagląda, pomimo tego, że jaskinie już od dawna są udostępnione zwiedzającym. Dla nich to spory minus, bo dochodów teraz nie ma żadnych, natomiast dla nas ogromny plus, bo miałyśmy jaskinię na wyłączność. Poza tym, każda z nas zaoszczędziła 3 euro na bilecie wstępu, dzięki uprzejmości pani z obsługi. Byłyśmy gotowe zapłacić po 15 euro (bilet normalny), a tu taka miła niespodzianka i dostałyśmy bilety w cenie biletów ulgowych - 12 euro.








Jaskinie w Campanet, znajdujące się wewnątrz góry Sant Miquel w paśmie Serra de Tramuntana, to zespół trzech przepięknych komnat o łącznej powierzchni 3200 m2. Zostały odkryte przypadkowo, w 1945 roku, podczas poszukiwań źródeł wody pitnej na tamtym terenie, ale początek ich istnienia szacuje się na 12 milionów lat wstecz. Od 1948 są udostępnione zwiedzającym.

Spacer rozpoczynamy od najmniejszej sali - przedsionkowej, która jest jedynie przedsmakiem tego, co później zobaczymy. Przez cały czas poruszamy się wyznaczonym szlakiem. Nie ma tam żadnych kierunkowskazów, ale zawsze należy kierować się w lewo i w ten sposób nie pobłądzimy, a w tym wypadku nie byłoby to takie trudne, bo oprócz naszej trójki nikogo więcej tam nie było.







Szacuje się, że spacer po całym kompleksie trwa jakieś 40 minut. Ponieważ jednak byłyśmy same, pozwolono nam tam pochodzić nieco dłużej. Dodatkowy czas wykorzystałyśmy na sesję fotograficzną, jednak półmrok, który nadaje niesamowitego klimatu, nie idzie w parze z dobrymi zdjęciami. Udaje się zrobić fajne zdjęcia samych form naciekowych, ale gdy miały one być tłem dla jakiegoś portretu, niestety nasze umiejętności fotograficzne temu nie podołały. Z resztą, żadne zdjęcia nie są w stanie oddać tamtejszej jaskiniowej rzeczywistości. Tym, co zobaczyłam wewnątrz, byłam zauroczona. Im głębiej wchodziłyśmy, tym piękniej. Druga sala o wysłużonym kształcie wydała mi się nieziemsko piękna, aczkolwiek trudno ją zobaczyć w całej okazałości. Lecz mnogość bardzo dekoracyjnych detali sprawia, że naprawdę jest tam na czym oko zawiesić i nie wyobrażam sobie, żeby ktokolwiek mógł tamtędy przejść obojętnie. Potem natomiast stanęłyśmy u wejścia ostatniej sali, która jest niczym pałacowa komnata z jakiejś baśni. W tamtym momencie już nawet przestałam szukać odpowiednich słów do wyrażenia mojego zachwytu...







Coves de Campanet to jedno z tych miejsc, które trzeba zobaczyć na własne oczy, bo żadne słowa nie są w stanie oddać wrażeń wizualnych, jakie tam na nas czekają. Nawet najlepsze zdjęcia nie obrazują wspaniałości tych wszystkich fantazyjnych form. Doznania były tym piękniejsze, że byłyśmy tam same i w ciszy mogłyśmy kontemplować sztukę dłuta matki natury.

Ciekawostką jest, że wśród fauny charakterystycznej dla tej jaskini, w 2013 roku odkryto nowy gatunek - Chthonius (Chthonius) campaneti - pseudoskorpion campanecki (tłumaczenie własne, bo nie doszukałam się, by ktokolwiek kiedykolwiek cokolwiek na ten temat pisał). Jest to niewielkich rozmiarów stawonóg, pseudoskorpion jaskiniowy o jasnobrązowym ubarwieniu i jest on pozbawiony oczu. Jak na razie obecność tego gatunku zanotowano jedynie w jaskiniach w Campanet.







Poza tym odnaleziono tam również liczne szczątki prehistorycznego ssaka żyjącego na Balearach - Myotragus balearicus - który wyginął jakieś 4000 lat temu na skutek kłusownictwa i prób udomowienia tego gatunku. Jeśli porównywać go do współcześnie żyjących ssaków, Myotragus był podobny do górskiej kozy.

Myotragus balearicus






Do tej pory byłam jedynie w osławionych Coves del Drach i teraz Coves de Campanet i zdecydowanie bardziej podobało mi się w tych drugich. Smocze Jaskinie są miejscem bardzo turystycznym, o którym przeczytacie we wszystkich przewodnikach po Majorce. W sezonie formują się tam więc długie kolejki, najpierw do kasy po kosmicznie drogie bilety, a potem do wejścia. Gdy schodzimy do wnętrza, ludzie jeden za drugim powoli posuwają się korytarzem, próbując podziwiać piękno jaskini. O zdjęciach nie ma nawet co marzyć, bo przecież za tobą cięgnie się sznur turystów, którzy również chcą to wszystko zobaczyć na własne oczy. Być może nie powinnam porównywać tych dwóch miejsc, bo ich wnętrze nie są takie same, a okoliczności, w jakich je widziałam były zupełnie inne, ale mimo wszystko, wrażenia w Campanet były o tysiąc razy bardziej emocjonujące. Jeśli więc macie ochotę zobaczyć któreś z majorkańskich jaskiń a nie macie ochoty pchać się tam gdzie wszyscy, to wybierzcie Coves de Campanet. Tym bardziej, że w okolicy jest jeszcze kilka innych wyjątkowych miejsc, ale o nich innym razem, bo uważam, że każde z nich zasługuje na swój własny kąt na tym blogu.








Po wyjściu na powierzchnię owionęło nas przyjemne ciepłe powietrze, które niestety później przeobraziło się w duchotę. Osobiście byłam pod tak ogromnym wrażeniem, że nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić, a widoki rozciągające się z tarasu, na który wyszłyśmy, pozostały mi obojętne, choć były naprawdę piękne. Oczywiście potem człowiek wraca do rzeczywistości, a te wszystkie emocje się ulatniają, ale nadal, oglądając zdjęcia z tamtego miejsca, czuję tę niesamowitą magię.




 

Komentarze

  1. Ja pierdykam :), ale sztos! To chyba jedna z najpiękniejszych, o ile nie najpiękniejsza, jaskinia jaką widziałam. Dobrze, że nie poddałyście się tak łatwo i szukałyście innego wejścia bo wyobraź sobie ile byście straciły przekonane, że jaskinia jest zamknięta.
    Pisząc ten komentarz co chwilę wracam do oglądania zdjęć. Skoro już teraz jestem tak podekscytowana i zachwycona to nie wyobrażam sobie co by było "na żywo". Zazdroszczę Ci, że mogłaś tam być i. mieszkając na Majorce możesz tam bywać kiedy chcesz :).
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest cudna. I naprawdę się cieszę, że byłyśmy tam w tym czasie, kiedy nie było turystów. Ta cała pandemia ma też swoje dobre strony; zobaczyłam Majorkę o jakiej marzyłam - bez tłumów.
      Skoro tak się zachwycasz zdjęciami, to jestem przekonana, że widząc to wszystko na własne oczy, zaniemówiłabyś z wrażenia.
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Piękne miejsce - katedra pośród jaskiń

    OdpowiedzUsuń
  3. Me imagino que serán impresionantes Jula. Conozco las de Nerja y al entrar en estas cuevas se queda uno maravilla do por lo que la naturaleza crea. Me ha encantado.
    Cuídate.
    Un abrazo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yo no conozco muchas cuevas pero las que he visto son impresionantes. Y ayer visité una cueva más, más virgen...
      Saludos

      Usuń

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza wyrażającego Twoją opinię.
Dziękuję za wizytę na blogu. I zapraszam częściej ;)

instagram