W epoce rycerskich pojedynków
Uwielbiam odwiedzać zamki, które opowiadają niesamowite historie. Te budowle niejedno widziały...
I jeśli tylko spróbujesz poczuć oddech historii, doświadczysz prawdziwej magii.
A przed wami zamek w Golubiu-Dobrzyniu. Chyba każdy o nim słyszał. Słynie bowiem z corocznych turniejów rycerskich, na które przyjeżdża mnóstwo rycerzy i dam ich serc.
Połączenie różnych stylów architektonicznych sprawiło, że przed naszymi oczami maluje się naprawdę imponująca budowla.
To już wewnątrz murów. |
Na każdym kroku możemy spotkać skostniałych rycerzy czekających na wezwanie do walki. Jeden z nich na zdjęciu poniżej. Czyż nie jest przystojny?
I jeszcze wgląd na dziedziniec. Ponoć jest tam gdzieś miła kawiarenka, gdzie można zjeść przepyszną szarlotkę. Niestety nie miałam okazji jej skosztować, gdyż dowiedziałam się o tym dopiero po powrocie z Golubia. Ale może następnym razem będę miała więcej szczęścia i też czasu, żeby delektować się rycerskimi specjałami.
A na zewnątrz przygotowania do turnieju czas zacząć. Tarcza czeka w gotowości na ostre strzały łuczników.
Natomiast armata lśni czystością i nie może się doczekać, kiedy znów osiądzie na niej bitewny pył...
Bardzo lubię przywozić jakieś pamiątki z odwiedzonych miejsc. Najczęściej są to bilety wstępu, które jeszcze jakiś czas temu były naprawdę ładne. Bo teraz coraz częściej odchodzi się od tradycyjnych biletów i przeważnie otrzymujemy je w formie paragonu. Jest to bardziej ekonomiczne, ale przez to zwiedzanie traci niejaki urok. Na szczęście, kiedy byłam w Golubiu-Dobrzyniu, sprzedawano tam bilety tradycyjne. I skan właśnie takiego biletu widnieje poniżej. A na nim historia tego miejsca w skrócie. Mam nadzieję, że jakoś się rozczytacie.
Uważam, że w Golubiu-Dobrzyniu spędziłam zdecydowanie za mało czasu. Ale mam nadzieję, że jeszcze kiedyś tam wrócę i nadrobię zaległości. Łącznie z szarlotką ;)
Nie byłam na zamku golubskim. Z wielką przyjemnością przeczytałam Twój post i podziwiałam zdjęcia.
OdpowiedzUsuńPrzypuszczam, że wiesz, że jestem zamkoholiczką.
Może kiedyś go zobaczę.
Przesyłam serdeczne pozdrowienia.
To właśnie Twój post o zamku natchnął mnie, bym i ja coś napisała na ten temat. I trafiło akurat na Golub-Dobrzyń. Już nawet mam pomysł na kolejny zamkowy post. Tylko nie jestem pewna, czy mam jakieś nadające się zdjęcia z tamtego wyjazdu. Zobaczymy.
UsuńPozdrawiam
ciekawy post ;)
OdpowiedzUsuńzgadzam się co do biletów, kiedyś miały to coś, a teraz zwykły paragon ze sklepu, nie ma już tej magii co kiedyś ;/
Niestety, ale świat zmierza do coraz większej prostoty...
UsuńByłam, byłam!
OdpowiedzUsuńQrczę, też lubię zamki!
Pozdrowienia! j.
Przyznam się, że nigdy o tym zamku nie słyszałam! Ale oglądając zdjęcia muszę stwierdzić, że robi ogromne wrażenie ;)
OdpowiedzUsuńKilka razy tu byłam, nawet jednego razu zakuto mnie w dyby ;) :D Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNo ale chyba nic poważnego nie przeskrobałaś ;)
Usuń