City break ~ Miasto Frankenstein(a)
Rok 1606. Jesień. Zaraza morowego powietrza wciąż trwa. Epidemia nadal zbiera śmiertelne żniwo. Ale władze miasta w końcu znalazły winnych. Aresztowano 8 miejscowych grabarzy oskarżonych o produkcję trujących proszków spreparowanych z ludzkich zwłok. Członków szajki, którzy na torturach przyznali się do winy, skazano na śmierć przez okaleczenie i spalenie żywcem.
Tak (w wielkim skrócie) można przedstawić legendę związaną ze sławną postacią Frankensteina, który w przeszłości lepiej znany jako diabelski łowca, zamieszkiwał niegdyś tereny dzisiejszego Dolnego Śląska, a dokładniej był mieszkańcem Ząbkowic Śląskich.
Dlaczego wybrał akurat miasto krzywej wieży? A może lepszym byłoby pytanie, dlaczego miasto wybrało jego?
Czy rzeczywiście literacki Frankenstein ma coś wspólnego z Ząbkowicami Śląskimi, trudno powiedzieć. Ale legenda wydaje się bardzo prawdopodobna. Sami się przekonajcie czytając ją w całości tutaj. A ja tymczasem zaproszę Was na wycieczkę do miasta, którego historia sięga XIII wieku.
Na początek warto wspomnieć, że dzisiejsza nazwa miasta funkcjonuje dopiero od zakończenia II wojny światowej. Natomiast do tamtej pory miejscowość szczyciła się mianem Frankenstein i właśnie z tego względu tak wielu doszukuje się na Dolnym Śląsku korzeni bohatera literackiego. Ówczesna nazwa miasta wzięła się od założycieli, przybyłych na te tereny z Frankonii.
Z racji długoletniego istnienia, Ząbkowice mogą się poszczycić obszerną historią, a także pięknymi zabytkami. Mnie się udało zobaczyć tylko nieliczne z nich. I niestety tylko z zewnątrz.
Część zamku, brama wjazdowa do miasta, czy dzwonnica? Nie wiadomo dokładnie jakie są okoliczności budowy wieży, mimo to stała się obiektem charakterystycznym dla Dolnego Śląska. Głównie za sprawą odchylenia od pionu, które najprawdopodobniej stale się powiększa. Dlaczego wieża jest krzywa? Tego też można się jedynie domyślać. Jednak wszystko wskazuje na wstrząsy tektoniczne odnotowane na tych terenach w 1590. Jak pewnie zauważyliście nie cała wieża odchyla się od pionu. Jej górna część została bowiem odbudowana po pożarze, przez co nieco odznacza się od swojej dolnej "połówki".
Od końca lat 60. wieża jest udostępniona dla turystów. Można ją zwiedzać przez cały rok. Dla zainteresowanych więcej informacji na stronie internetowej krzywawieza.eu
Z racji długoletniego istnienia, Ząbkowice mogą się poszczycić obszerną historią, a także pięknymi zabytkami. Mnie się udało zobaczyć tylko nieliczne z nich. I niestety tylko z zewnątrz.
Ratusz
Obecny ratusz jest stosunkowo nową budowlą, jeśli weźmiemy pod uwagę, że jest to już jego szósta wersja. Wybudowano go na miejscu starego, który spłonął podczas pożaru, w którym ucierpiała większa część miasta. Dzisiaj ratusz nie pełni już dawnych funkcji. W budynku natomiast mieści się biblioteka i urząd stanu cywilnego.
Krzywa Wieża
Część zamku, brama wjazdowa do miasta, czy dzwonnica? Nie wiadomo dokładnie jakie są okoliczności budowy wieży, mimo to stała się obiektem charakterystycznym dla Dolnego Śląska. Głównie za sprawą odchylenia od pionu, które najprawdopodobniej stale się powiększa. Dlaczego wieża jest krzywa? Tego też można się jedynie domyślać. Jednak wszystko wskazuje na wstrząsy tektoniczne odnotowane na tych terenach w 1590. Jak pewnie zauważyliście nie cała wieża odchyla się od pionu. Jej górna część została bowiem odbudowana po pożarze, przez co nieco odznacza się od swojej dolnej "połówki".
Od końca lat 60. wieża jest udostępniona dla turystów. Można ją zwiedzać przez cały rok. Dla zainteresowanych więcej informacji na stronie internetowej krzywawieza.eu
Kościół p.w. św. Anny
Kościół pochodzi z początku XV w., jednak jego obecny wygląd kształtował się przez kolejnych 200 lat. Ale jego piękna architektura jest niczym w porównaniu z zabytkami wewnątrz. Ołtarz główny z 1754 z obrazem przedstawiającym św. Annę. Kaplica św. Anny. Ambona z 1619 powstała za czasów, gdy kościół był w rękach protestantów. Barokowe organy. Kaplica Kaufunga, gdzie znajduje się nagrobek księcia Karola I Podiebrada i jego żony Anny Żagańskiej, którzy są odpowiedzialni za obecny wygląd zamkowych ruin (poniżej). Niestety u mnie tych cudeniek nie zobaczycie :( Ale z przyjemnością obejrzę je u Was ;)
Zamek. A właściwie jego ruiny.
Renesansowa budowla zbudowana prawie na planie kwadratu powstała w XVI w. Trzeba jednak wspomnieć, że już wcześniej w tym miejscu znajdowała się warownia, która została zburzona. Bo wiadomo, jak to kiedyś bywało. Tu jakaś bitwa, tu bitwa i nie dbało się o dziedzictwo kulturowe. Na szczęście do Frankensteina przybył książę Karol I Podiebrad i wziął się za budowę.
Nad wejściem widzimy herb Podiebradów, a poniżej na płycie piaskowcowej niegdyś wisiała tablica fundacyjna.
(fot. powyżej)
Zamek jest bardzo tajemniczy i trochę przerażający. A przynajmniej takie odniosłam wówczas wrażenie. Przyczyniła się do tego również pogoda, która zwiastowała zbliżający się deszcz. O dziwo, wcale nie padało. Ale aura i tak przywodziła na myśl chwile grozy.
Jeżeli kiedykolwiek zdecydujecie się na wypad do Twierdzy Srebrna Góra, to stamtąd już rzut beretem do Ząbkowic Sląskich. Nie pożałujecie. Dolny Śląsk jest magiczny i skrywa wiele perełek.
Jeśli zaczęliście właśnie planować weekend w mieście Frankensteina, to mam coś jeszcze. Plan imprez:
Nie sądziłam, że będę w stanie tyle napisać na temat miasta, w którym byłam może godzinkę. A to przecież nie wszystkie atrakcje architektoniczne i turystyczne Ząbkowic ;)
A teraz już na zakończenie dwa ogłoszenia. Pierwsze związane jest z zamkiem w Łapalicach, o którym mogliście u mnie poczytać tutaj. Otóż dokończenie jego budowy jest prawnie możliwe. Brakuje jednak środków. Ale fani Harry'ego Pottera wyczarują w końcu potrzebne pieniądze. Hogwart w Polsce? Czemu nie?Ja byłabym urzeczona. Tym bardziej, że zamek mam "za rogiem". Trochę więcej w tym temacie tutaj.
Drugie ogłoszenie zaś takie, iż za przykładem Michała z Ku marzeniom, podejmuję się wyzwania pt. tydzień bez Internetu. Także do zobaczenia w przyszłym tygodniu, a może i później.
EDIT: Właśnie się dowiedziałam o akcji Międzyblogowy kącik czytelniczy. Więcej na ten temat pod tym linkiem lub klikając na baner reklamujący akcję. Serdecznie zachęcam do udziału.
Nie byłam w Ząbkowicach, ale ta krzywa wieża przypomina mi, ale tylko na pierwszy rzut oka tę z Torunia:) Mówisz tydzień bez internetu? Ciekawe jakie będziesz mieć wrażenia po odwyku:D
OdpowiedzUsuńMnie też się na początku skojarzyła z tą toruńską ;) Wrażenia pewnie nikłe będą, ale może w końcu ogarnę się ze stosem książek do przeczytania :)
UsuńNie podejrzewałam Ząbkowic o tak ciekawą historię. A wyzwanie czytelnicze fajna rzecz, tylko dziesięć książek rocznie to trochę mało chyba. Z kolei to wyzwanie z 52 książkami to jak dla mnie nierealne się wydaje, pomimo tego, że dużo czytam. Niby jedna książka tygodniowo to niewiele ale czasem mam tak, że przeczytam w tygodniu dwie, a czasem tak, że dwie w miesiąc. Może tydzień bez internetu tak Ci się spodoba, że co tydzień będziesz ten odwyk powtarzać hi hi hi.
OdpowiedzUsuńKiedy byłam w Ząbkowicach nie byłam przekonana do tego miasta. Na dodatek pogoda zrobiła swoje i było bardzo ponuro. Ale przy okazji tworzenia tego posta, dowiedziałam się czegoś więcej o tym mieście i po raz kolejny uświadomiłam sobie, że nie powinno się oceniać książki po okładce. Bo Ząbkowice, choć z początku niepozorne, mają się czym pochwalić.
UsuńWyzwanie z 52 książkami w roku i mnie by chyba przerosło. A 10 rzeczywiście nie jest dużo, ale być może taką akcją uda się zachęcić do czytania tych, którzy jeszcze nie odkryli magii słowa pisanego ;)
Tydzień bez internetu dobrze mi zrobiło, i chyba rzeczywiście częściej będę próbować tak funkcjonować. Internet jest uzależniający, ale jego brak również ;)
Wieża wygląda jak z lekka wstawiona :)
OdpowiedzUsuńAle tak w ogóle to fajne te Ząbkowice.
Tydzień bez netu, świetny pomysł. Ja staram się robić weekendy bez netu.
W takich ruinach pięknie zdjęcia wychodzą...w słońcu.
OdpowiedzUsuńA tydzień bez internetu? To nie wyzwanie! To kara jakaś....
Internet potrzebny mi choćby do nauki, a nauczyać teraz musze intensywnie komórki swe.
Słońca niestety tego dnia akurat nie było :(
UsuńŻadna kara. Dało się przeżyć, choć przyznaję, kiedy trzeba się uczyć, pracować, a nawet znaleźć przepis na smaczne ciasto, jest ciężko.
Tydzień bez internetu? To pestka. Od 19 października mam mnóstwo takich tygodni. Mam nadzieję, że w tym tygodniu skończy się mój komputerowy problem. Kupuję wreszcie nowy. Chociaż ten nie jest stary, ma 25 miesięcy ale te ciągłe awarie dają mi paskudnie w kość.
OdpowiedzUsuńJulo, aż trudno uwierzyć, że w godzinkę zobaczyłaś tyle ciekawych miejsc. Najważniejsze, że zobaczyłaś i nas zachęciłaś do odwiedzenia tego miasta.
W tym roku mam zaplanowane Ząbkowice i pragnę m.in. zobaczyć tamtejszą Krzywą Wieżę...
Zainteresował mnie Jarmark Wielkanocny. Dobry termin bo sobota. Może pojadę?
Pozdrawiam serdecznie:)*
A dla mnie to nie lada wyzwanie było, ale po tym tygodniu mogę stwierdzić, że wytrzymałabym jeszcze kolejny tydzień :)
UsuńZobaczyłam? Raczej tylko zerknęłam. Nigdzie nie wchodziliśmy, żadnego zwiedzania, tylko szybki spacerek :) Mam nadzieję, że nie zawiedziesz się i już nie długo będę mogła u Ciebie przeczytać o tym mieście.
Pozdrawiam
Extraño nombre para una ciudad. Buena historia Jula y buenas fotos. Me encantan la 6 y la 8.
OdpowiedzUsuńUn beso.
Laura, el nombre se deriva de fundadores. Los fueron de Frankonia.
UsuńBesos
Jula, nigdy nie słyszałam o Frankensteinie w Ząbkowicach, a o samym mieście już tak :)
OdpowiedzUsuńWiem, ze masz tydzień wolny od internetu, ale gdybyś mogła zajrzeć to nominowałam Cię do pewnej zabawy u mnie na blogu :) Zapraszam :)
Cieszę się, że mogłam poszerzyć Twoją wiedzę o tym mieście ;)
UsuńNiedługo zajrzę ;)
Ciekawe, trzeci raz w przeciagu tygodnia natykam sie na Zabkowice na blogach. Miasto jest mi dobrze znane, bo pochodze z tamtych stron, choc juz pewnie ponad dziesiec lat tam nie bylam :)
OdpowiedzUsuńA myślałam, że miasto mało rozpowszechnione. Ale jak widać bloggerzy wiedzą, gdzie warto być :)
UsuńMoże więc to znak, żeby tam wrócić?
Wielkie dzięki za wklejenie plakatu imprez na ten rok. Zawsze takich wypatruję. przez miasto przejeżdżałam wielokrotnie, ale nigdy nie miałam czasu, aby go zwiedzić. Jest na mojej liście, może przy okazji któregoś z wydarzeń się uda.
OdpowiedzUsuńTakie imprezy to dobra okazja, nie tylko na zabawę i miłe spędzenia czasu, ale i na poznanie samego miasta ;)
UsuńPo przeczytaniu legendy szczerze przeszły mnie dreszcze... nie wiedziałam, że postać Frankensteina związana jest ze śląskim miastem, i to jeszcze tym ze znaną mi z blogów i telewizji krzywą wieżą. Naprawdę klimatyczne miasteczko... dociera do mnie, że za mało do tej pory jeździłam po Polsce. Czas na zmianę :)
OdpowiedzUsuń"Cudze chwalicie, swego nie znacie". Za każdym razem, gdy jestem w jakimś do tej pory nieznanym mi miejscu w Polsce, cieszę się, że mieszkam w takim pięknym kraju. Bo choć różnie u nas bywa, spragnieni świata nie powinni się tu nudzić.
UsuńZąbkowice znam, mieszkałam kiedyś bardzo blisko, w Dzierżoniowie.
OdpowiedzUsuńTydzień bez netu, mówisz?
Próbowałam i nie pytaj, ile wytrzymałam.
W moim przypadku jest to możliwe tylko w czasie wakacyjnych wyjazdów.
Kącik czytelniczy mnie zaintrygował.
Serdeczności!