"Opanuj Gniew" czyli podróż do średniowiecza
Na świecie jest tyle pięknych miejsc. Odkrytych i tych jeszcze nieznanych większej liczbie ludzi. Są takie, do których chcielibyśmy dotrzeć. I te, gdzie już byliśmy. Z miejscami jest jak z książkami. Jest ich tyle, że nie sposób zobaczyć je wszystkie. Życie jest zbyt krótkie. Dlatego raz odwiedzone miejsce zostaje wykreślone z listy i można ruszyć na podbój kolejnych. Jednak są też takie miejsca, do których wracamy nawet po kilka razy. Rodzinne miasto, wakacyjna destynacja z dzieciństwa, albo inne miejsca, które są "po drodze".
Gniew jest taką miejscowością, do której powracałam nieświadomie. Nawet moje pierwsze spotkanie z Gniewem było przypadkowe. W 2006 byliśmy z rodziną w okolicy na wiśniach. Ponieważ dzień był naprawdę piękny, nie mogliśmy tak po prostu wrócić do domu. Chcieliśmy w pełni wykorzystać pobyt poza domem. I tak na mapie pojawił się Gniew.
Wysiadając z samochodu czułam się tak, jakbym wysiadała z wehikułu czasu. Nagle znalazłam się na średniowiecznym dworze. Tłumy ludzi. Mieszczanie, dworzanie, rycerze i ich giermkowie. Herold próbował przekrzyczeć tłumy wywołując nazwiska kolejnych rycerzy, którzy mieli stawić się w szrankach. Bo tego dnia odbywał się turniej rycerski.
To był mój pierwszy kontakt z rekonstrukcjami historycznymi. Byłam wniebowzięta. Tym bardziej, że sama mogłam na moment stać się częścią tej średniowiecznej scenerii:
Będąc już na dworze zamkowym, wypadałoby również wejść do zamkowych komnat. Zamek zwiedzamy z przewodnikiem, który jest wliczony w cenę biletów: ulgowy 10zł, normalny 15zł
Godziny zwiedzania i dodatkowe informacje znajdziecie na stronie internetowej.
Zamek w Gniewie został wybudowany przez Krzyżaków na początku XIVw. Był jednym z najpotężniejszych zamków krzyżackich na lewym brzegu Wisły. Po II pokoju toruńskim Gniew został włączony do ziem polskich, a zamek stał się siedzibą starostów polskich. Rezydował tam również Jan Sobieski, który nieopodal zamku wybudował pałacyk dla swoje żony. Budynek ten uległ zniszczeniu, ale został odbudowany i obecnie mieści się w nim hotel.
W zamkowych komnatach oprócz wystaw poświęconych Krzyżakom i średniowiecznym wojownikom, natykamy się również na historię II wojny światowej. Warto nadmienić, że w czasie okupacji niemieckiej w murach zamkowych mieściło się więzienie dla Polaków.
Dzisiaj obiekt prężnie się rozwija. W Gniewie byłam trzy razy, średnio co pięć lat. I tak jak za drugim razem niewiele dostrzegłam zmian, tak będąc tam w tym roku, doznałam niemałego szoku (nawet się zrymowało :D).
Teren jest ładnie zagospodarowany. Tam, gdzie niegdyś był parking, dzisiaj rośnie zielona trawka. A tam, gdzie rosły suche trawy, dzisiaj stoją dwa hotele. Również wejście na dziedziniec jest dzisiaj z drugiej strony. Jednak te wszystkie zmiany spowodowały, że zamek jest w jakiś sposób niedostępny, tzn. bez wykupienia biletu, niewiele zobaczymy. Nawet trudno się poruszać po przyzamkowych terenach. Wszystko jest ogrodzone, zastawione, a jak trafimy na czas, kiedy na zamku mają miejsce kolonie tematyczne, to już w ogóle nie mamy pola do popisu. Cóż, wszystkie zmiany mają swoje plusy i minusy.
Gniew oferuje wiele atrakcji turystycznych. Przy zamku działa park historyczny, z którego pomocą szybko przeniesiemy się w czasie. W okresie wakacyjnym odbywają się tam kolonie dla dzieci i młodzieży, m.in. wakacje z duchami. Organizowane są również takie atrakcje jak nocne zwiedzanie z pochodniami, turnieje rycerskie, spektakle historyczne, czy możliwość rejsu gondolą po Wiśle śladami Jana III Sobieskiego. Chyba każdy znalazłby coś dla siebie.
Mówiąc o Gniewie nie należy zapominać, że to również ciekawe miasteczko. Stare Miasto o średniowiecznym wyglądzie. Kościół św. Mikołaja. Pozostałości murów obronnych. I Miś Maciuś, z którym wiąże się pewna legenda.
Jesienią 1626 roku w okolicach Gniewu doszło do starcia wojsk szwedzki z wojskami polskimi. Aby wspomóc rodaków, wszyscy mieszkańcy Gniewu przyłączyli się do walk. Bitwa była tak zacięta, że gdy dzwony kościoła św. Mikołaja biły na mszę, nikt nie pojawił się w świątyni. Oprócz leśnych zwierząt wypłoszonych zgiełkiem walki. Na czele tej niezwykłej społeczności stał Miś Maciuś, który wprowadził swoich przyjaciół do kościoła, gdzie razem modlili się o pokój. W 2010 odsłonięto pomnik słynnego Maciusia.
PS. Zdjęcia z różnych lat. Jedne lepszej, inne gorszej jakości.
PSS. Stopniowo będę starała się nadrabiać zaległości na Waszych blogach.
Nigdy w Gniewie nie byłam. To znaczy w gniewie zdarzało się ale w Gniewie nigdy!
OdpowiedzUsuńA miś bardzo dzielny i jestem skłonna uwierzyć że do kościoła przyszedł, ale że się modlił? ;))
W legendach wszystko jest możliwe.
UsuńNa taki turniej chętnie bym się wybrała i pouczestniczyła w nim, a jeszcze chętniej bym się przebrała w te szaty :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Na tego typu imprezach jest wspaniała atmosfera. Myślę, że jest to świetny sposób, aby zachęcić ludzi do poznawania historii. Historycy co prawda nie są zwolennikami tego typu wydarzeń, bo mogą one przeszkadzać w badaniach nad historią, ale chyba nikt nie zaprzeczy, że od kiedy grupy rekonstrukcyjne pokazują historię, jest nią znacznie większe zainteresowanie i wśród dzieci, i wśród dorosłych.
UsuńLubię takie imprezy. Nigdy w Gniewie nie byłam.
OdpowiedzUsuńNa świecie jest tyle miejsc, które warto zobaczyć...
Pozdrawiam serdecznie:)*
Na świecie i w samej Polsce :)
UsuńO będę musiał wrócić do Gniewu zrobić sobie zdjęcie z imiennikiem ;-)
OdpowiedzUsuńMiasto i zamek pamiętam z czasów gdy wokół było jeszcze mnóstwo niezagospodarowanego terenu.
Rekonstrukcje historyczne to wspaniała lekcja historii (sam bawiłem się w rycerza i do dziś mi miecz nad kominkiem na ścianie wisi)
Zmiany musiały nastąpić w ostatnich 5 latach. Dzisiejszy Gniew jest bardzo zadbany, ale niestety też skomercjalizowany.
UsuńJestem takiego samego zdania w temacie rekonstrukcji. Już w odpowiedzi na komentarz Agnieszki napisałam, że tego typu przedsięwzięcia mają swoich sceptyków, ale fakt faktem, że dzięki rekonstrukcjom poznawanie historii przestało być nudne.
Też trafiłam na turniej rycerski, gdy byłam w Gniewie:) Piękny zamek, chociaż wewnątrz nie miałam okazji go zobaczyć. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMoże warto więc nadrobić zaległości?
UsuńMiejscowość o nazwie, która za każdym razem gdy ją usłyszę będzie zadziwiać mnie w ten sam sposób :) Podróż przez historię i tak naprawdę przez czas. Bo jak do miejsc, architektury prawie zawsze możemy powrócić, to cofnąć do konkretnego czasu - już trudniej. Ale jak widać, w Gniewie to całkiem możliwe :)
OdpowiedzUsuńObecnie "wehikułów czasu" jest coraz więcej. I jak na razie świetnie się mają. Jest coraz więcej pasjonatów rekonstrukcji historycznych, którzy sami chcą się przenieść w czasie, a później też pozwalają na to innym, poprzez inscenizacje bitew, turniejów...
UsuńByłam tam kiedyś przejazdem, wypadałoby wrócić i obejrzeć więcej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam listopadowo.