Z plecakiem w Karkonoszach ~ karkonoskie wodospady
Nasz ostatni dzień na szlaku. Pogoda znacznie lepsza niż dzień wcześniej. Nastawienie pozytywne. Ale trasa po prostu nudna.
mapa stworzona dzięki mapa-turystyczna.pl |
Rano na szczycie Szrenicy utrzymywała się jeszcze mgła, parująca z niższych partii gór. Także widoki były lepsze, ale jeszcze nie tak wyraziste. Niestety silny wiatr głowy urywał, więc czym prędzej schodziłyśmy w dół.
Ze Szrenicy na Kamieńczyk droga stroma. Na dodatek śliska po nocnych deszczach. I brak ciekawszych widoków, które odciągnęły by naszą uwagę od zmęczonych kolan.
Kamieńczyk prezentował się znacznie lepiej niż ostatnio, kiedy widziałam go skąpanego w strugach deszczu. O tej wczesnej porze nie było tam też zbyt dużo ludzi, więc swobodnie podeszłyśmy do barierki i podziwiałyśmy wodospad ze względnie bliskiej odległości.
Potem dalej w dół to już był slalom między ludźmi wspinającymi się w górę. Spacer lasem wzdłuż strumyka. A potem kluczenie w Szklarskiej, by odnaleźć szlak na Szklarki. Miły pan pokazał nam drogę na skróty, jak się potem domyśliłyśmy. Ale początkowo nie mogłyśmy się odnaleźć, bo droga nie była oznaczona żadnym szlakiem i miałyśmy trudności ze zlokalizowaniem jej na mapie.
Dochodzimy do Chaty Walońskiej, gdzie robimy sobie przerwę. Chciałyśmy jeszcze wejść na teren Chaty, bo było za darmo, ale uznałyśmy, że nie znajdziemy tam nic ciekawego. Czy ktoś tam był i może przyznać, że nic nie straciłam, albo wręcz przeciwnie?
No i dochodzimy nasłuchując szumu wody, nad Wodospad Szklarki. Niby ładniejszy niż Kamieńczyk, ale poprzez dziki tłum, stracił w moich oczach. Trudno było tam nawet zdjęcie jakieś zrobić. Jakoś mi się udało takie jedno niezbyt wyraźnie pstryknąć, ale czym prędzej stamtąd się zmyłyśmy.
Odeszłyśmy kawałek od wodospadu i już cisza, spokój, żadnych ludzi... Doszłyśmy do schroniska młodzieżowego Wojtek. Praktycznie na samych obrzeżach miasta. Pusto, cicho, że aż przerażająco ;)
Pani zaproponowała nam 28 lub 30 za nocleg. Niby 2zł różnicy, ale bez zastanowienia wzięłyśmy pokój za niższą cenę. Wieloosobowy, ale to i tak nie miało znaczenia, bo oprócz nas chyba nikogo tam nie było. Ostatecznie płaciłyśmy po 25zł.
A wieczorem wybrałyśmy się do centrum Szklarskiej Poręby. W moim odczuciu miasto bardzo ponure. Miałyśmy okazję przejść się dość spory kawałek i obejrzeć okolicę. Za wyjątkiem samego centrum, brzydko po prostu.
I jeszcze informacja do zdjęcia powyżej. Kurtosz. Węgierskie ciastko drożdżowe. Bardzo słodkie. Ale spróbować warto.
Tym oto sposobem zakończyliśmy wędrówkę po Karkonoszach. Mam nadzieję, że niedługo uda mi się wrócić w tamte strony i jeszcze raz wyruszyć na szlak. Ale może następnym razem przejdziemy się czeską stroną gór?
Zobacz...a na zdjęciu w ogóle nie widać ludzi!!
OdpowiedzUsuńPo Karkonoszach nigdy nie chodziłam, może czas pójść?
Jakoś mi się udało tak bez ludzi. Ale tylko jedno i szybko zmykałyśmy.
UsuńJak najbardziej polecam Karkonosze. Nie są to aż nadto wymagające góry, a widoki przepiękne.
Hello dear Nika!
OdpowiedzUsuńBeautiful places, beautiful waterfalls!
Beautiful day my dear!
Kisses.
o! Jak ja Cię rozumiem, też nie znoszę tłumów od razu wtedy mam ochotę uciekać...Podoba mi się zdjęcie Kamieńczyka:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCzasami chciałoby się rozkoszować chwilą, ale przez dzikie tłumy jest to po prostu niemożliwe i wtedy byle dalej. W ten sposób naprawdę piękne miejsca tracą swój urok.
UsuńDziękuję i również pozdrawiam ;)
Szkoda, że mam trochę daleko w Karkonosze, ale prędzej czy później muszę zawitać na tamtejsze szlaki. Miło się oglądało i czytało, pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńPolecam tamte strony. Karkonosze są przepiękne.
UsuńPozdrawiam
Karkonosze są bardzo malownicze. A co do tłumów? Czy jest gdzieś taki zakątek bez turystów? Myślę, że nie. Może to i dobrze, że pragniemy poznawać świat.
OdpowiedzUsuńGapię się w twoje zdjęcia. Są bardzo piękne.
Pozdrawiam serdecznie:)
Masz rację. Turyści są wszędzie, ale to dobrze. Skoro mamy możliwość poznawania świata, to go podziwiajmy. Fakt faktem, że tłumy są uciążliwe, ale czy i my ich nie tworzymy?
UsuńDziękuję Łucjo :)
Mi się te wodospady bardzo podobają :)))
OdpowiedzUsuńAaa i co do tego kurtosza - jadłam takie ciastko w marcu w Pradze! :)
Pozdrawiam ciepło :)
Nie jest to Niagara, ale trzeba doceniać to, co się ma ;)
UsuńI jak, ciastko smakowało? Bo dla mnie za słodkie i nie byłam w stanie go zjeść w całości.
Que maravilla ver y oir el agua así libre!!
OdpowiedzUsuńPreciosa ruta.
Buen domingo.
Un beso.
Junto a segunda cascada hube mucha gente y las conversaciones se mezclaban con ruido de cascada y no estuvo tan agradable como en foto ;) Pero el viaje fue súper.
UsuńKarkonosze mają magiczne zakątki, w sumie mam blisko w tamte okolice :) Cóż tłumy potrafią popsuć wiele atrakcji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Och jak tęsknię za Karkonoszami :)
OdpowiedzUsuńZawsze nas korciło żeby spróbować tego węgierskiego przysmaku :D
OdpowiedzUsuń