Oby ta historia już nigdy się nie powtórzyła
Wieje, gwiżdże, pada, a w nocy nawet grzmi. Wkurzam się, że muszę w takiej pogodzie w ogóle wychodzić z domu. Przejście z samochodu do pociągu jest wyzwaniem jak wiatr wieje w twarz, krople deszczu osadzają się na okularach, a po wejściu do ciepłego pociągu, zachodzą parą i muszę je zdjąć, żeby znaleźć jakieś wolne miejsce, którego oczywiście nie ma. Cud, że tym razem udało mi się dostać dobre miejsce stojące. Niestety każdego dnia przytrafia się coś, co skłania nas do narzekania. Ja staram się tego unikać, ale już chyba taka ludzka natura. Nigdy nie będzie dobrze, zawsze jest jakieś "ale". Tylko, że tak naprawdę zawsze mogło być gorzej. Cofnijmy się niecałe 100 lat wstecz i pomyślmy o tych wszystkich ludziach, którzy cierpieli trudy wojny? Czy faktycznie takie złe to nasze życie teraz? Inne czasy, inne problemy, ale mimo wszystko mamy teraz lżej. Niestety dostrzegamy to dopiero, gdy na własne oczy zobaczymy ówczesne cierpienie.
W Oświęcimiu po raz pierwszy byłam dopiero rok temu. Teraz ponoć w każdej szkole odbywają się wycieczki do tego miejsca pamięci. Jak jeszcze chodziłam do szkoły, tak dalekie wyjazdy szkolne nie były zbyt popularne. Mówię dalekie, bo mieszkam na Pomorzu, a więc wyjazd na drugi koniec Polski z grupą rozwrzeszczanej młodzieży prawdopodobnie niezbyt przekonywał wychowawców. Poza tym my mieliśmy inne muzeum tego typu w pobliżu - Stutthof, w którym, notabene, byłam aż trzy razy i za każdym razem to miejsce robiło na mnie ogromne wrażenie.
Wracając jednak do muzeum w Oświęcimiu, pobyt tam był doświadczeniem hmm... innym. Przyjechałam tam z pewnym zapleczem. Miałam bowiem okazję wcześniej sporo czytać na temat okresu II wojny światowej. No i byłam tam nie dlatego, że O! Super! Wycieczka szkolna, wreszcie będzie można się trochę rozerwać i nie przychodzić na lekcje, ale dlatego, że chciałam. Poza tym przyjechałam tam w towarzystwie osoby z zupełnie innej kultury. Mój przyjaciel jest Azjatą i cóż tu wiele mówić, o historii II wojny światowej niewiele wie, a tym bardziej o historii Polski. Spojrzałam więc na to miejsce z dwóch różnych perspektyw. Coś, co dla mnie było oczywiste, dla niego już niekoniecznie. Skłaniało mnie to więc do powtórnej refleksji na pewne tematy.
Ponieważ nasz wyjazd do Krakowa i Oświęcimia był spontaniczny, nie mieliśmy zarezerwowanych z wyprzedzeniem biletów na zwiedzanie z przewodnikiem. Musieliśmy więc poczekać do godziny 16 i wówczas mogliśmy wejść na teren dawnego obozu za darmo, ale niestety bez opieki przewodnika. Ale to pozwoliło nam na spacer we własnym tempie i mogliśmy się zatrzymać na dłużej tam, gdzie faktycznie tego potrzebowaliśmy. Ale zanim zobaczyliśmy znany na całym świecie dawny obóz koncentracyjny, udaliśmy się do Birkenau.
Obóz Birkenau jest oddalony od Auschwitz 3,5 km. Można się tam dostać autobusem wahadłowym. Przejazd jest darmowy, ale należy pobrać darmową wejściówkę w kasie głównej, która uprawnia do swobodnego poruszania się po ternie obu obozów oraz do przejazdu między nimi. W Birkenau jest znacznie mniej ludzi i nie ma tylu budynków. Za to teren jest naprawdę sporych rozmiarów i jeżeli sobie uzmysłowimy, ile stało tam niegdyś baraków i ile ludzi w nich przebywało, zaczyna to robić ogromne wrażenie. I to widać po twarzach odwiedzający, a także słychać - albo i nie, bowiem na terenie obozu panuje cisza i skupienie.
Po południu wracamy do obozu Auschwitz i stajemy w długiej kolejce osób oczekujących na wejście. Przeszukują nas a potem pozwalają na swobodny spacer po obozie. Ponieważ jest już dosyć zimno, czas ten głównie spędzamy w budynkach, w których zostały utworzone różne wystawy. Większość dotyczy życia więźniów w obozie. Ale znajdujemy również wystawy poświęcone konkretnej grupie narodowej więźniów, gdzie pokrótce są przedstawione ich dzieje przed, w trakcie, a także po obozie.
Tak naprawdę nie zrobiłam tam zbyt wielu zdjęć. Jakoś trudno uwieczniać na fotografii takie miejsca. Chyba dlatego, że wolałoby się zapomnieć o tak tragicznych historiach. Ale z drugiej strony warto jednak pamiętać, aby już nigdy więcej nie dopuścić do podobnych rzeczy. Uczmy się na historii. Zmieniajmy świat na lepsze.
Uważam, że do Oświęcimia czy innego muzeum obozu koncentracyjnego powinien pojechać każdy, bez względu na narodowość i kulturę. Ta historia dotyczy nie tylko państw biorących udział w tej okrutnej wojnie, ale całej ludzkości. Tak naprawdę podobne przestępstwa mogły się wydarzyć w każdym miejscu na świecie. Niestety historii już nie zmienimy, ale możemy zapobiec podobnym aktom w przyszłości, dlatego tak ważne jest, by wiedzieć czym był Holocaust i obozy koncentracyjne.
Często omijamy tego typu miejsca, bo czas podróży i urlopu to najczęściej czas radosny i nie chcemy wpadać w zadumę. Również i ja zwlekałam ze stworzenie tego posta (cały rok). Jednak uważam, że pomimo tego, że są to tematy tragiczne i smutne, trzeba o nich mówić.
Byłam w Oświęcimiu kilkanaście lat temu i wybieram się ponownie.
OdpowiedzUsuńMiejsce niestety nie napawa optymizmem, ale powinniśmy pamiętać o tych którzy odeszli i pisać o nich jak najczęściej.
Pozdrawiam serdecznie:)
Pielęgnowanie pamięci to jest chyba jedyne co w tej chwili możemy dla nich zrobić.
UsuńByłem raz i nie planuję powrotu.
OdpowiedzUsuńW zeszłym roku byłam pierwszy raz i póki co nie planuję kolejnej wizyty. Smutne miejsce. Byłam pod wieczór co dodatkowo wzmogło jakieś niewyjaśnione uczucie niepokoju. A zdjęć mam kilka dosłownie bo jakoś nie miałam nastroju do wyciągania aparatu.
OdpowiedzUsuńNigdy więcej takich miejsc i takich smutnych wydarzeń.
Też byłam wieczorem, w dodatku było potwornie zimno, więc tym bardziej panował jakiś taki mroczny nastrój. Niestety to część historii całej ludzkości.
Usuń