Leśne spacery w Czołpinie

Przygotowując wpis o Klukach trochę się zagalopowałam i zaczęłam pisać o pobliskiej latarni morskiej. Zdjęcia ze skansenu miałam przygotowane już wcześniej, wystarczyło więc stworzyć jeszcze jakiś opis. I właściwie miałam już wszystko napisane, gdy patrzę jeszcze raz na te zdjęcia i dopiero w tym momencie zorientowałam się, że jednak nie to miałam pisać. Cóż, bywa. Ale nic nie poszło na marne, bo oto właśnie teraz przedstawiam Wam ten tekst ze zdjęciami do niego adekwatnymi.


Moja omyłka nie była wcale taka rażąca biorąc pod uwagę odległość Kluk od Czołpina. Są to sąsiadujące ze sobą wsie. Dlatego będąc w Klukach warto podjechać do Czołpina i odwrotnie.

Oprócz odpoczynku na bardzo spokojnej czołpińskiej plaży, możemy udać się na spacer i wspiąć na szczyt latarni morskiej. Budowla jest niewielka. Ma zaledwie 25 metrów wysokości. Ale wysokość rzucanego światła nad powierzchnią wody wynosi aż 75 metrów. Jest to możliwe dlatego, że latarnia została zbudowana na sporym wzniesieniu. Aby więc dostać się do obiektu, najpierw czeka nas spacer leśną ścieżką, a później dosyć pokaźne podejście.



Już wchodząc na samą górę, możemy podziwiać przez wąski przesmyk widoki w oddali. Ale dopiero z najwyższego piętra latarni roztacza się widok na morze, Wydmę Czołpińskną i całą okolicę. 

Wejście na latarnię jest płatane. Właściwie trochę inaczej powinnam to ująć. Do latarni możemy wejść za darmo, za darmo też możemy się wspiąć na górę. Jednak, żeby wyjść na balkon należy uiścić opłatę, której dokonuje się już po zdobyciu najwyższego piętra. Opłata wynosi 4 zł (bilet normalny) i 3 zł (bilet ulgowy).



Ponieważ latarnia znajduje się na terenie Słowińskiego Parku Narodowego, jesteśmy zobligowani do uiszczenia kolejnej opłaty za wstęp do parku. Jest ona połączona z opłatą parkingową. 

Gdy już zejdziemy z latarni, możemy udać się w stronę wydmy czołpińskiej (ja tym razem sobie odpuściłam ze względu na kontuzję nogi; już sam spacer do latarni i wcześniej na plażę był dla mnie nadwyrężający) lub wrócić na parking.



Mimo, że i dojście do plaży i do latarni przebiegają przez las, raczej ciężko powiedzieć, że Czołpino to miejsce dalekie od komercjalizmu. Okoliczni dosyć dobrze przygotowali się na napływ turystów. Cóż, w dzisiejszym świecie nawet w lesie można zarobić na turystach. Parkingi są płatne. Jeden przy dojściu do plaży, drugi przy latarni.


Aby dotrzeć na plażę, najpierw musimy zrobić sobie spacer ładnie zagospodarowaną ścieżką. Idąc powolutku i racząc się wonią drzew, wydawałoby się, że na plaży nie będzie nikogo, że będzie to oaza spokoju. Aż tu nagle zapach lasu miesza się z frytkami i cała ta piękna wizja w jednej chwili się rozpada. A wychodząc na plażę, zamiast rozkoszować się szumem fal, szelest wody miesza się z krzykami małych kolonistów. Cóż... nawet na końcu Polski (bo tak jawią mi się te okolice) nie zaznasz spokoju. Ale fakt, nawet pogoda nie nastrajała do dłuższego przesiadywania nad wodą. Zimno i wiało niemiłosiernie.

Ach, ten nasz polski Bałtyk...


Komentarze

  1. Ciekawe czy rowerzyści też płacą za parking? Choć w Krzyżtoporze doliczyli nam opłatę parkingową pomimo iż przyszliśmy pieszo.
    Na latarni byliśmy, ale dawno, dawno temu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia. Tutaj jak tylko podjechaliśmy przed parking, ze swojej "budki" wyskoczyła pani, zrobiła szybki rachunek, ile osób, czy studenci, czy nie i "wystawiła rachunek" na taką i taką kwotę. Myślę, że jeżeli zabierasz rower ze sobą na latarnię, to nie trzeba za niego płacić, no ale jak już postanowisz go zostawić na parkingu, to różnie to bywa...

      Usuń
  2. Ciekawe jak z ta oplata rowerowa :) ciekawi mnie to :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Och,cudny jest ten nasz Bałtyk.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza wyrażającego Twoją opinię.
Dziękuję za wizytę na blogu. I zapraszam częściej ;)

instagram