Wycieczka objazdowa po Warmii i Mazurach
Kiedy po raz ostatni sprawdzam, czy aby na pewno wszystko spakowałam i już wsiadam do samochodu z mapą w ręku, czuję, że naprawdę żyję. Wówczas nieistotna jest pogoda. Co z tego, że jest zimno, wieje i pada, skoro właśnie jadę na wycieczkę? Wszystkie dotychczasowe problemy, albo to, co się nimi wydawało, nagle znika. Na twarzy pojawia się szeroki uśmiech, w głowie układa się cały plan, a w sercu... gra muzyka. To się nazywa magia podróżowania.
Nie zawsze można wyjechać na tygodniowe wakacje w ciepłe kraje, albo chociażby w trochę cieplejsze strony niż północna Polska. Ale tak naprawdę nawet dwudniowy wyjazd potrafi zdziałać cuda. Czy Wy też tak macie, że w drodze odpoczywacie, choćby nie wiadomo jak męcząca ona była? Mnie udało się przez te dwa dni spełnić kolejne marzenia wyjazdowe i przede wszystkim naładować akumulatory.
Wycieczki samochodowe są o tyle fajne, że zatrzymujesz się kiedy i gdzie chcesz. Dzięki temu udało się odbyć bardzo przyjemną wycieczkę objazdową po Warmii i Mazurach. I to w zaledwie dwa dni. Fakt, ja z Kaszub mam ułatwione zadanie, bo warmińsko-mazurskie mam po sąsiedzku.
Trasa na pierwszy dzień wygląda następująco:
Pierwszego dnia zrobiliśmy naprawdę sporo przystanków. Na każdy liczyłam mniej więcej godzinę. Ale wiadomo jak to bywa, niektóre miejsca są ciekawsze, inne mniej. Nie wchodziliśmy do żadnych obiektów płatnych, wszystko oglądaliśmy tylko "z wierzchu", ale mnie to w zupełności wystarczyło.
Na początek pokrótce przedstawię trzy miasta (dwa na Warmii, jedno na Mazurach), w których się zatrzymaliśmy. Elbląg, Ostróda i Olsztyn.
MIASTO UŚPIONE
Elbląg jest najstarszym miastem w województwie warmińsko-mazurskim. Swój początek zawdzięcza Krzyżakom, stąd też sporo średniowiecznych zabytków. Starówka jest bardzo zadbana. Wiele budynków już odrestaurowano, inne jeszcze w trakcie prac remontowych.
Miasto wydało mi się bardzo spokojne. Choć już wcale nie było tak wcześnie, wszędzie cisza. Nawet robotnicy na rusztowaniach byli prawie niezauważalni i niesłyszalni. Elbląg jest czystym i bardzo zadbanym miastem, ale momentami miałam wrażenie, że też uśpionym. A może to przez tę niezbyt przyjemną pogodę? Niemniej jednak z chęcią bym tam jeszcze wróciła, żeby jeszcze trochę się powłóczyć uliczkami Starego Miasta. Może następnym razem pogoda będzie bardziej łaskawa.
NA RYBY DO RYBOLA
Kolejnym przystankiem była Ostróda leżąca na terenie Mazur. Tutaj spędziliśmy zaledwie chwilkę. Wszystko ze względu na dość porywisty wiatr. Zrobiliśmy krótki spacer bulwarem nad Jeziorem Drwęckim i weszliśmy na molo, żeby zaraz z niego uciekać do samochodu. A po drodze jeden ze sklepów bardzo przykuł naszą uwagę swoim szyldem. Rybol, czyż to nie genialna nazwa dla sklepu rybnego? Ciekawe, czy sprzedają tam lokalne jeziorne ryby?
KAMIEŃ NAD ŁYNĄ
Prognozy pogodowe nie były zbyt przychylne, ale kto bym tam tego słuchał? Miało padać i być zimno. Owszem, poranek nie należał do najprzyjemniejszych, ale im później się robiło, i im dalej na wschód jechaliśmy, tym pogoda lepsza, a przecież zapowiadali, że będzie tylko gorzej... Cóż, po raz kolejny przekonałam się, że najlepiej to po prostu wyjrzeć przez okno i mieć nadzieję, że nawet jeśli niebo jest zasnute chmurami, wreszcie się rozstąpią. I tak, gdy dojechaliśmy do Olsztyna, słońce nie schowało się ani na chwilę. Nadało temu dniu trochę więcej uśmiechu.
Olsztyn (daw. w tłumaczeniu z niemieckiego Kamień nad Łyną) tętnił życiem. Ludzi mnóstwo, w tym naprawdę sporo turystów. Aż dziwne, że udało nam się znaleźć miejsce parkingowe na samej starówce. Swoją drogą, pod tym względem starówka jest nieźle zorganizowana. Tam na pewno nie zabłądzisz, bo wszystkie uliczki są jednokierunkowe. Ma to też swoje minusy, bo jeśli przeoczysz wolne miejsce parkingowe, niestety... Musisz szukać dalej. Parkingi jak na centrum miasta też wcale nie są takie drogie, jakby można się spodziewać. 2,50zł za godzinę. I powiem Wam, że w ciągu tej jednej godziny można spokojnie obejść całą starówkę. Oczywiście bez zwiedzania zamku i innych atrakcji oraz bez kawy w kawiarence.
Zanim dotarliśmy do Olsztyna, zatrzymaliśmy się jeszcze w Gietrzwałdzie, ale o tym miejscu oraz o kolejnych odwiedzanych po Olsztynie, przy następnej okazji.
Na początek pokrótce przedstawię trzy miasta (dwa na Warmii, jedno na Mazurach), w których się zatrzymaliśmy. Elbląg, Ostróda i Olsztyn.
Elbląg jest najstarszym miastem w województwie warmińsko-mazurskim. Swój początek zawdzięcza Krzyżakom, stąd też sporo średniowiecznych zabytków. Starówka jest bardzo zadbana. Wiele budynków już odrestaurowano, inne jeszcze w trakcie prac remontowych.
Kolejnym przystankiem była Ostróda leżąca na terenie Mazur. Tutaj spędziliśmy zaledwie chwilkę. Wszystko ze względu na dość porywisty wiatr. Zrobiliśmy krótki spacer bulwarem nad Jeziorem Drwęckim i weszliśmy na molo, żeby zaraz z niego uciekać do samochodu. A po drodze jeden ze sklepów bardzo przykuł naszą uwagę swoim szyldem. Rybol, czyż to nie genialna nazwa dla sklepu rybnego? Ciekawe, czy sprzedają tam lokalne jeziorne ryby?
Ostróda niespecjalnie mnie zachwyciła. Wydała mi się jakaś taka smutna. Być może to pierwsze wrażenie jest złudne, niestety sprawiło, że nie zagościliśmy tam na dłużej. Może to błąd, a może taki jest właśnie klimat Ostródy? Spokojne miasteczko, które jeszcze nie widziało tłumów turystów?
Prognozy pogodowe nie były zbyt przychylne, ale kto bym tam tego słuchał? Miało padać i być zimno. Owszem, poranek nie należał do najprzyjemniejszych, ale im później się robiło, i im dalej na wschód jechaliśmy, tym pogoda lepsza, a przecież zapowiadali, że będzie tylko gorzej... Cóż, po raz kolejny przekonałam się, że najlepiej to po prostu wyjrzeć przez okno i mieć nadzieję, że nawet jeśli niebo jest zasnute chmurami, wreszcie się rozstąpią. I tak, gdy dojechaliśmy do Olsztyna, słońce nie schowało się ani na chwilę. Nadało temu dniu trochę więcej uśmiechu.
Park pod zamkiem, Olsztyn |
Zanim dotarliśmy do Olsztyna, zatrzymaliśmy się jeszcze w Gietrzwałdzie, ale o tym miejscu oraz o kolejnych odwiedzanych po Olsztynie, przy następnej okazji.
Być może niektórym może się wydać, że zwiedzanie poszło nam w ekspresowym tempie. Rzeczywiście, grafik był dosyć napięty i żeby wszystko zobaczyć, trzeba było się pośpieszyć. Ale zupełnie tego nie odczuwałam. Spacery po miastach były nieśpieszne, bez spoglądania na zegarek. W tym czasie udało się liznąć każdego miasta po trochu. Elbląg jeszcze spał, Ostróda jakby była wymarła, za to Olsztyn pełen gwaru. Tak jak zmieniała się aura na coraz pogodniejszą, tak i miasta zmieniały swój klimat.
Trzymajcie się ciepło :) Jeszcze mamy wakacje, więc korzystajcie :)
Podczas naszej rowerowej trasy przez Warmię i Mazury odwiedziliśmy i Elbląg i Olsztyn, ale nie urzekły mnie te miasta jakoś specjalnie, mimo że te tereny ogólnie są piękne.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia :)
Wiadomo, w Polsce mamy wiele pięknych miast, ale te też mają swój klimat :)
UsuńPozdrawiam
Piękna trasa, po jednym z najpiękniejszych polskich regionów.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, nie ma jak podróżowanie własnym samochodem.
Człowiek nie jest od nikogo uzależniony.
Pozdrawiam:)
Niestety to też nierzadko spore koszty, jeśli podróżuje się samemu. Ale na wypady w większym gronie samochód naprawdę jest niezawodny (do czasu gdy nie zabraknie paliwa :D)
UsuńWarmia i Mazury to rzeczywiście ciekawe okolice, ale ja jednak mam innych faworytów ;)
Pozdrawiam
Widzę, że na topie ostatnio Warmia i Mazury.
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że najlepszą sprawą jest podróżowanie własnym samochodem.
Pozdrawiam:)
W ogóle Polska ostatnio powraca do łask. I dobrze, bo mieszkamy w naprawdę pięknym kraju :)
UsuńPozdrawiam
Jak ja szalenie lubię te tereny!
OdpowiedzUsuńMogę na ich temat czytać po kilka postów dziennie.
Jeśli w końcu zabiorę się za pisanie, to jeszcze coś u mnie przeczytasz o Mazurach :)
UsuńPozdrawiam
Ja także sobie cenię wycieczki samochodowe! Zawsze możemy zobaczyć coś więcej, niż gdybyśmy podróżowali autobusem/pociągiem. W dodatku można zabrać ze sobą więcej bagażu :D.
OdpowiedzUsuńElbląg z Gdańska mamy właściwie blisko, ale wciąż nie odwiedziliśmy go. Plan na szczęście jakiś jest! Ostródę za to poznaliśmy, doskonale się tam czułam! Być może Twoje odczucia związane są z tym, że trochę brakowało słońca (odnosze takie wrażenie po zdjęciach). Kiedy my przyjechaliśmy do Ostródy, ludzi było pełno. Samochodu nie mieliśmy gdzie zostawić, a kiedy już dotarliśmy nad jezioro, molem i ścieżkami obok spacerowało wiele osób! Był kwiecień, ale pogoda naprawdę dopisywała.
Cieszę się, że mogłam zobaczyć, jak wygląda teraz Olsztyn <3! "Chłopki" zauroczyły mnie z koleżanką podczas mojej pierwszej wizyty w tym mieście. Wówczas ustawione były po prostu w szeregu. Rok później spotkałam je w innym miejscu, gdzie ustawione były na szachownicy.
Fajnie opisane i pokazane :) moje okolice :) pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńJa byłam w Rynie, cudne miejsce, na pewno jeszcze tam wrócę :) Miałam okazję nocować w Hotelu Zamku Ryn, ja uwielbiam historię, więc było to dla mnie nie małe przeżycie :) A widoki - poezja :)
OdpowiedzUsuńTeż bym kiedyś chciała przenocować na jakimś zamku.
UsuńPlanujemy z przyjaciółmi akcję w Biesach z noclegiem na zamku w Lesku (Krasiczyn, wściekle drogi). jak by się zgrały terminy to się możesz załapać - rower dla Ciebie zorganizujemy.
UsuńAle super! Tylko nie wiem, kiedy będę w Polsce... Teraz nie tak łatwo jest zaplanować lot :(
UsuńW każdym razie oferta jest stale aktualna
UsuńSuper. Dzięki. Jak coś, to jesteśmy w kontakcie :)
Usuń:)
OdpowiedzUsuńPięknie jest na mazurach choć zaczynają tam wkurzać te coraz gęstsze przystanie na żaglówki, wszędzie tego robi się powoli bardzo gęsto. Trudno wypoczywać jak dawniej, plaża, pływanie odpoczynek. Teraz chce się być w wodzie a tam jakaś łódka ciągle pływa czy zaraz jest przystań. Oczywiście nie wszędzie ale niestety coraz bardziej to wszystko staje zurbanizowane. Już nie jest tak całkowicie naturalnie i spokojnie jak 5 czy tym bardziej 10 lat temu.
OdpowiedzUsuńWszystkie miejsca tak się zmieniają. Z jednej strony fajnie, że ludzie wiedzą o tych niesamowitych miejscach i chcą tam być, ale z drugiej strony masowa turystyka sprawia, że tracą one swoją dawną magię...
Usuń