Galeria sztuki kosmicznej
Do Brna jechałam z nadzieją na lepszą pogodę niż w północnej części Polski. I faktycznie Czechy przywitały mnie słońcem i bardzo przyjemną temperaturą. Niestety nie długo cieszyłam się słoneczną aurą. Tutaj pogoda zmienia się jak w kalejdoskopie. Rano słońce, a już w południe zaczyna padać, zrywa się wiatr i robi się zimno, albo na odwrót. Nie mówię, że nie było kilku przyjemnych dni, ale dla mnie to zdecydowanie za mało. Skoro więc za oknem siąpi deszcz, co robić? Siedzieć w pokoju i się nudzić (co jest bardziej męczące niż maraton)? Deszczowa pogoda to okazja do eksplorowania zadaszonych atrakcji turystycznych. I tak wybrałyśmy się ze współlokatorkami do planetarium.
Tutejsze planetarium w cenie biletu oferuje przede wszystkim pokazy filmowe, pokazujące jak powstał wszechświat. Stwierdziłyśmy jednak, że to dobra atrakcja głównie dla dzieci. Poza tym nie wiem, czy gdybyśmy oglądały te filmy po czesku, coś byśmy z tego wyniosły. Tak więc zadowoliłyśmy się obejściem ekspozycji oraz terenu planetarium. A to wszystko za darmo. Udział w projekcji filmu dla studentów i dzieci kosztował 80 koron. Ale my byłyśmy zadowolone z naszej darmowej wycieczki. Może gdyby jeszcze pogoda dopisała... Ponieważ planetarium znajduje się na wzniesieniu, roztaczają się stamtąd widoki na całe miasto. Chyba, bo niestety przez mgłę niewiele dało się zobaczyć.
Wystawa w dolnej części, ze zdjęciami bardzo mi przypadła do gustu. Przepiękne zdjęcia. Czułam się tam jak w galerii sztuki. A ponieważ obrazy były sporych rozmiarów, mogą służyć jako tło sesji zdjęciowej. Nic więc dziwnego, że na terenie planetarium spotkałyśmy młodą parę.
Gdy stanęło się na specjalnej wadze, pokazywała twoją wagę na różnych planetach. Ale chyba nie była zbyt dokładna. |
Jak na darmowe zwiedzanie, byłam bardzo zadowolona. Gdyby jeszcze w tym miejscu funkcjonowała kawiarnia, było by całkiem super. Kawa w kosmosie. Brzmi ciekawie, czyż nie? Niestety aby się napić czegoś ciepłego, co było niemalże konieczne przy tak nieprzyjemnej pogodzie, musiałyśmy udać się do centrum. Nie było tak daleko, bo jakimś cudem Brno wcale nie jest takie duże i przede wszystkim może się poszczycić bardzo dobrze rozwiniętą komunikacją miejską. Ale o tym i o miejscach, w których można smacznie zjeść i wypić kawę, albo osławione czeskie piwo napiszę przy innej okazji. Tymczasem obejrzyjcie jeszcze kilka barwnych kadrów.
Co prawda miałam napisać jeszcze coś o wycieczce po Warmii i Mazurach, ale jakoś nie miałam do tego natchnienia, dlatego kolejna porcja z Brna. Swoją drogą co raz bardziej podoba mi się to miasto.
Moje klimaty.
OdpowiedzUsuńfajna wyprawa...
OdpowiedzUsuń