Majorka przedświątecznie

W Polsce przedświąteczne szaleństwo zaczyna się zaraz po ciszy i zadumie w dniu Wszystkich Świętych, a przy odrobienie rozsądku po Dniu Niepodległości, ale i to uważam za falstart. Zaczynając ten niezwykły świąteczny okres tak wcześnie, nudzimy się nim i nie czerpiemy żadnej radości z rodzinnych przygotowań, które stają się jedynie przykrym obowiązkiem, a przecież Adwent to ma być radosny czas oczekiwania na Boże Narodzenie. A nawet jeśli nie jesteś katolikiem, to niech będzie to czas oczekiwania na piękne wspólne rodzinne chwile.


Z jednej strony rozumiem ten pośpiech. Święta kojarzą się z ciepłem i uśmiechem i jest to coś, czego potrzebujemy w długie szare i smutne jesienne wieczory, ale czy nie można się trochę wstrzymać? W Hiszpanii, a przynajmniej tej, którą poznałam, wygląda to trochę inaczej. Okres przedświąteczny ma swój początek wraz z początkiem grudnia lub nawet troszeczkę później - w okolicach 5 - 6 grudnia. I wcale nie chodzi tu o Mikołajki, bo w Hiszpanii nie celebruje się dnia św. Mikołaja. 6 grudnia to święto konstytucji w Hiszpanii, które rozpoczyna coroczny długi weekend. Wówczas, gdy większość Hiszpanów ma wolne, odbywają się oficjalne zapalenia światełek bożonarodzeniowych w większych miastach. W tych mniejszych miejscowościach światełka i drzewka świąteczne pojawiają się nawet później.



Bardzo podoba mi się taki zwyczaj wspólnego zapalania oświetlenia. W Polsce zazwyczaj wygląda to tak, że któregoś ranka, gdy idziesz do szkoły, na uczelnię, czy do pracy, po prostu zauważasz, że choineczka na rynku skrzy się już kolorowym blaskiem lampek. Tutaj też niektóre oświetlenia zapalają nagle bez świadków, ale zawsze jest jedna ozdoba, np. drzewko świąteczne, które jest oficjalnie zapalane przy akompaniamencie świątecznych piosenek. 

Miałam okazję uczestniczyć w takim oficjalnym rozpoczęciu okresu świątecznego dwa razy: w Palmie oraz w Colonii de Sant Pere. Dwa zupełnie inne miejsca, a jednak cały proces bardzo podobny. Odliczanie, zapalenie lampek i dziecięcy chór śpiewający kolędy. Taka uroczystość naprawdę wprowadza w świąteczny nastrój, nawet jeśli temperatura powietrza nie spada poniżej 15 stopni.



Tak jak za Palmą nie przepadam, muszę przyznać, że w blasku świątecznych światełek jest naprawdę ładna. Aby zobaczyć wszystkie dekoracje najlepiej wybrać się na spokojny wieczorny spacer. Ja skorzystałam z opcji wycieczki autobusem turystycznym, który o tej porze roku jest pusty, ale też trasa jest nieco krótsza. Jest to ciekawa alternatywa dla tych, którzy nie lubią pieszych wycieczek. Jednak jeśli mam być szczera, mnie nie przekonała. I już nawet nie chodzi o to, że nie dało się zobaczyć wszystkich dekoracji bożonarodzeniowych, bo do niektórych miejsc autobus po prostu nie może podjechać. Zwyczajnie wkurzałam się, że nie mogłam się zatrzymać tam, gdzie miałam na to ochotę, a tym samym trudno było zrobić zdjęcie, które nie byłoby poruszone. Dodając do tego moje marne umiejętności wykonywania fotografii nocnych, niekoniecznie mam Wam teraz co pokazać. Większość zdjęć została zrobiona, gdy już przechadzałam się po stolicy na własnych nogach. Cieszę się, że skorzystałam z atrakcji tourbusa, ale raczej nie powtórzę.



Spacer po przedświątecznej Palmie można zakończyć robiąc zakupy na jarmarku bożonarodzeniowym. Oprócz wielu ozdób i zabawek, kilka straganów sprzedaje figurki do szopek bożonarodzeniowych, w Hiszpanii bowiem istnieje bardzo piękna tradycja przygotowywania żłobków nie tylko w kościołach, czy w reprezentacyjnych miejscach w miastach, ale również w każdym domu. Te domowe mogą przybierać najróżniejsze formy, nawet skonstruowane z klocków Lego. Te większe przedstawiają nie tylko sam żłobek ale i całe Betlejem z jego mieszkańcami, których narodziny Jezusa zastały przy codziennych czynnościach. W stolicy Majorki przygotowano nawet swego  rodzaju trasę turystyczną pozwalająca na obejrzenie wszystkich miejskich szopek. Ja widziałam jedynie żłobek w Ratuszu, który zachwyca mnogością detali. Robi wrażenie nie tylko na najmłodszych, ale i na dorosłych. Jestem ciekawa, jak wyglądają inne, ale niestety już nie miałam okazji ich zobaczyć.





Chociaż Palma de Mallorca w świątecznej odsłonie jest bardzo ładna, nadal nie przekonałam się do dużych miast. Tłumy, jakie przybyły to Palmy w tamten długi weekend, aby zobaczyć stolicę w blasku świątecznych lampek, nieźle dały mi w kość. Znacznie kameralniej było na rozpoczęciu okresu bożonarodzeniowego w Colonii de Sant Pere. Zaczęło się od koncertu w wykonaniu najmłodszych mieszkańców, a potem wszyscy zostali zaproszenie na główny plac, na rozświetlenie drzewka również w akompaniamencie pastorałek, co wszystkich wprowadziło w ten niesamowity świąteczny nastrój.



Mam nadzieję, że i u Was zrobiło się już nastrojowo i świątecznie. Gdy już zasiądziecie do wigilijnego stołu, nie spieszcie się z niczym. Celebrujcie każdą chwilę. Odpocznijcie, by z nową pozytywną energią wejść w Nowy Rok.

Życzę Wam świąt prawdziwie świątecznych,
ciepłych w sercu i zimowych na zewnątrz,
jaśniejących pierwszą gwiazdką.
Niech z nut świątecznych zapachów
powstanie najpiękniejsza kolęda
i czarem swej melodii spełni Wasze marzenia...

Komentarze

  1. Julo!
    życzę Ci wiele zdrowia, szczęścia oraz zadowolenia. Niech radość płynąca z tych Świąt przysłoni troski i trudy dnia codziennego, a czas spędzony przy wigilijnym stole, będzie pełen rodzinnego ciepła i wzajemnej miłości. Życzę Ci, aby nadchodzący Nowy Rok 2020 spełnił wszystkie Twoje marzenia i plany. Niech Świąteczny nastrój towarzyszy Ci w każdej chwili.

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne świąteczne ujęcia, iście magiczne... Wszystkiego najpiękniejszego Ci życzę na ten okres świąt Bożego Narodzenia! Pozdrawiam świątecznie! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest magicznie, jest świątecznie, pięknie po prostu.
      Dziękuję za życzenia :)

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. O, tak! Szkoda, że zdjęcia tego nie oddają.

      Usuń
  4. Bardzo fajne napisane, całkowicie się zgadzam - ten zwyczaj wspólnego publicznego zapalania światełek w momencie rozpoczęcia okresu przedświątecznego wartało by wprowadzić u nas.

    OdpowiedzUsuń
  5. Droga Julo!
    Szczęśliwego Nowego Roku!
    Ślę Ci moc serdeczności:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      I ze wzajemnością, wszystkiego dobrego w Nowym Roku!

      Usuń
  6. Wiesz ze nigdy nie byliśmy na Majorce
    :( i sama nie wiem czemu... Oczywiście jest w kolejce tylko teraz to nie wiem kiedy tam dolecimy... Podobnie wyglądało Oslo w tym roku na święta, bardzo lubię taki klimat...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Oslo na pewno klimat świąteczny jest trochę inny, no bo przecież Norwegia do kraj północny i na pewno było zimno i śnieżnie, a na Majorce trochę cieplej ;)
      Jeśli nie byliście, to koniecznie musicie nadrobić zaległości. Po tej całej pandemii będzie na to dobra okazja. Majorka żyje głównie z turystów, ten sezon jest już stracony, ale na pewno wszyscy będą liczyć, że następny będzie znacznie lepszy. Wiele osób straciło pracę i z pewnością chcieliby, żeby wszystko wróciło do normy i znów mogli pracować i mieć za co żyć. Miejsca, które utrzymują się głównie z turystyki mają teraz bardzo ciężko.

      Usuń

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza wyrażającego Twoją opinię.
Dziękuję za wizytę na blogu. I zapraszam częściej ;)

instagram