Niedzielę spędziłyśmy ponownie w centrum Mediolanu. Nadal miałyśmy do nadrobienia chociażby wizytę w muzeum katedralnym, a nie chciałyśmy, żeby nam przepadły bilety, więc plan był prosty. Najpierw Duomo i centrum miasta, a potem poszukiwanie innych, może nieco mniej tłumnych, zakątków Mediolanu. I był to wcale nie taki zły pomysł, bo dzięki temu spokojnemu spacerowi, zaczęłam nieco przychylniej patrzeć na to jedno z najpopularniejszych włoskich miast. Aczkolwiek nadal uważam, że Mediolan jest po prostu przereklamowany.
Po szybkim śniadanku, lecimy na tramwaj, który zabierze nas do centrum. Pogoda zapowiadała się naprawdę ładna, bo od rana świeciło słonko. Nie zmienia to jednak faktu, że było zimno, ale czemu się dziwić, skoro to był listopad. Jakimś dziwnym trafem podjechał po nas stary, może nawet zabytkowy tramwaj i sama przejażdżka nim była nie lada atrakcją. Zdarzało mi się kiedyś jeździć starymi tramwajami gdzieś w Gdańsku, ale nigdy nie aż tak wiekowym, gdzie ławeczki były drewniane i wszystko pachniało starością. Co więcej, jechałyśmy nim praktycznie same, bo w niedzielny poranek na ulicach Mediolanu było naprawdę niewielu ludzi.
Na początek wybrałyśmy się oczywiście do przykatedralnego muzeum. A skąd w ogóle wziął się pomysł na muzeum katedry, skoro wszystkie zabytki znajdują się w murach świątyni? Otóż do budowy katedry przygotowywano wiele planów, projektów, jak również prototypów i to właśnie mnogość tych elementów sprawiła, że postanowiono je zebrać w jednym miejscu, toteż w muzeum Duomo nie zobaczymy oryginalnych elementów, a raczej udamy się w krótką podróż pozwalającą nam zobaczyć proces budowy jednej z najznamienitszych świątyń na świecie. Dużą zaletą muzeum jest fakt, że wiele z drobnych elementów katedry, możemy zobaczyć z bliska, co jest po prostu niewykonalne w murach katedry z powodu jej ogromu. Spacerując po salach muzealnych widzimy liczne rzeźby i posągi, pojedyncze elementy architektoniczne, obrazy, witraże, a także drewniany model całej katedry. Ponadto w budynku muzeum mieści się również niewielka galeria sztuki lombardzkiej. Także myślę, że każdy znajdzie tam coś dla siebie.
Szczerze mówiąc, byłam zaskoczoną ilością odwiedzających. Zazwyczaj muzea nie cieszą się zbyt dużą popularnością, a już w szczególności muzea katedralne, a jednak tutaj wielokrotnie przez kolejne sale przechodziliśmy gęsiego jeden za drugim.
Po przejściu całego muzeum, jeszcze raz udałyśmy się do katedry, tym razem by obejrzeć jej wnętrze w świetle dnia. I nie wiem, czy bardziej mi się ten kościół podobał wieczorem czy za dnia. Przy drugim podejściu czułam tam przesyt, zbyt duże przestrzenie były dla mnie przytłaczające i jeśli mam być szczera, najbardziej mimo wszystko podobały mi się katedralne tarasy.
Później przeszłyśmy się ulicami Mediolanu klucząc labiryntem wąskich uliczek. W niedzielne przedpołudnie na ulicach było dużo spokojniej i znacznie przyjemniej. Nie wchodziłyśmy już do żadnych muzeów, bo w przykatedralnym i tak spędziłyśmy za dużo czasu. Ale jeśli ktoś lubi poznawanie historii danego miejsca właśnie poprzez wizyty w muzeach, to Mediolan jest do tego świetnym miejscem, bo aż się tam roi od różnorodnych muzeów. I jeśli kiedykolwiek ponownie będę w Mediolanie to na pewno kilka z tych miejsc odwiedzę.
Drugim najczęściej odwiedzanym obiektem na mapie tego włoskiego miasta jest Zamek Sforzów (Castello Sforzesco). Został zbudowany w XV wieku na planie kwadratu. Posiada centralny dziedziniec, który jest otwarty dla wszystkich zwiedzających. Natomiast nikogo nie powinno zdziwić, że w zamkowych komnatach mieści się nic innego jak muzeum (wstęp jest płatny). My, choćbyśmy chciały wejść, nie mogłyśmy, bo akurat tego dnia odbywał się tam jakiś festiwal i zamek był zamknięty dla zwiedzających, więc musiałyśmy się zadowolić widokami z centralnego dziedzińca. Dla mnie najciekawszym elementem zamku okazał się materiał użyty do jego budowy. Jest to bowiem zamek ceglany, a przecież w tej części Europy czerwona cegła nie była tak popularna jak w północnej części kontynentu. Zamek Sforzów naprawdę wyróżnia się na mapie Mediolanu.
Po krótkim postoju na zamkowym dziedzińcu kontynuowałyśmy spacer po parku Sempione. Jest to prawdopodobnie najbardziej zielony (jesienią żołto-pomarańczowy) zakątek Mediolanu. Mieszkańcy przychodzą tutaj z kocykami i koszami piknikowymi, by spędzić trochę czasu na świeżym powietrzu w towarzystwie rodziny czy znajomych. Byłam zaskoczona, że nawet pomimo dość niskiej temperatury, park tętnił życiem.
Po drugiej stronie parku znajduje się Łuk Triumfalny, albo raczej Łuk Pokoju (Arco della Pacce). Został on wybudowany specjalnie dla Napoleona, by mógł go podziwiać przy każdej swojej wizycie w Mediolanie, gdyż łuk wybudowano w miejscu dawnej bramy wjazdowej do miasta od strony Paryża. Niestety Napoleon nigdy nie zobaczył ukończonego dzieła, ale my możemy nadrobić jego zaległości i dokładnie przyjrzeć się każdemu detalowi. Odniosłam wrażenie, że plac przy łuku jest swego rodzaju miejscem spotkań, bo było tam chyba jeszcze więcej ludzi niż w całym parku.
I właściwie tym krótkim spacerem po jesiennym Mediolanie kończymy wizytę w mieście mody. Czy było warto zobaczyć Mediolan na własne oczy? Oczywiście, że tak. Z każdej podróży można coś wynieść, nawet z tych miejsc, które nie bardzo spełniły nasze oczekiwania. Co do Mediolanu nie miałam wielkich oczekiwań. Spodziewałam się, że raczej się w tym mieście nie zakocham, więc nie mogę powiedzieć, że Mediolan mnie rozczarował. Cieszę się, że tam pojechałam, ale czy wrócę? Raczej nieprędko. No chyba że życie postanowi mnie czymś znowu zaskoczyć...
Dokładnie Julka, mam to samo! Chyba, że zdobędę bilet do opery albo w planie będzie jakieś mediolańskie muzeum. Mam nadzieję, że nie marzniesz w naszych klimatach. Trzymaj się ciepło. Pozdrawiam:)))
OdpowiedzUsuńJestem już na Majorce, ale to nie znaczy, że nie marznę; zimną pogodę przywiozłam ze sobą :D
UsuńUściski
Też uważam, że Mediolan jest przereklamowany chociaż nigdy nie byłam. Nie spotkałam się jeszcze z żadną relacją, która mogłaby mnie zachęcić do pojechania tam. We Włoszech mam jeszcze kilka miejsc do odwiedzenia ale Mediolan będę omijać szerokim łukiem. Myślę, że temu miastu nie pomoże nawet towarzystwo fajnej przewodniczki 🙂. Muzealna jestem średnio ale w kościele mogę sobie trochę posiedzieć 😄. Jeśli chodzi o Mediolan to najciekawszy wydaje mi się spacer po dachu katedry a to dla mnie zdecydowanie za mało żeby uznać to miasto jako cel podróży. Nawet jeśli kiedyś będę gdzieś w pobliżu to wejdę jedynie na dach. Sama zresztą widziałaś, że wokół mam tyle Włoch, że na razie wystarczy.
OdpowiedzUsuńBuziaki.
Prędzej czy później do Mediolanu pewnie dotrzesz i jestem naprawdę ciekawa, czy rzeczywiście będzie tak jak mówisz i się nie zachwycisz, czy może wręcz przeciwnie, zaskoczysz nas wszystkich. Spacer po dachu był super, no ale niestety było tam też bardzo dużo ludzi i mało przestrzeni na kontemplację, ale i tak było to chyba najfajniejsze miejsce ze wszystkich zakątków Mediolanu.
UsuńŚciskam i przesyłam trochę majorkańskiego słonka.
Cześć Julcia ;) Świetna relacja, czyta się jak mini przewodnik z osobistymi wrażeniami – serio, super to opisałaś! Podoba mi się to zdrowe podejście, że Mediolan Cię nie oczarował, ale i tak wyciągnęłaś z tej wizyty wszystko, co najlepsze. Ten stary tramwaj brzmi jak perełka – sama przejażdżka czymś takim to już atrakcja!
OdpowiedzUsuńKatedralne muzeum wydaje się mega ciekawe, zwłaszcza ten drewniany model katedry – coś takiego zawsze robi na mnie wrażenie. A te tłumy w muzeum? No cóż, Mediolan to chyba w dużej mierze miasto turystów, więc pewnie tłoczno wszędzie, gdzie nie spojrzysz.
Zamek Sforzów z czerwoną cegłą? To brzmi nietypowo dla Włoch i chyba dlatego aż chce się to zobaczyć. Szkoda, że nie udało się zajrzeć do środka, ale park i Łuk Pokoju nadrabiają klimatem.
Ogólnie mam wrażenie, że Mediolan to takie miejsce, które warto zobaczyć raz – i tyle wystarczy. Dzięki za podzielenie się swoimi odczuciami!
Staram się w każdej sytuacji i miejscu dostrzegać jakieś pozytywy. Wizyty w Mediolanie raczej nie powtórzę, ale mimo wszystko cieszę się, że tam byłam i przekonałam się na własnej skórze, że to jednak nie jest moje miasto.
UsuńUściski