Lloret de Vistalegre - geograficzne serce Majorki

Jedno z najmniejszych miasteczek na Majorce - Lloret de Vistalegre - w tym roku obchodzi 100-lecie swojej niepodległości. Myślę więc, że jest to idealna okazja, żeby przybliżyć Wam to miejsce. Jednak to wcale nie jubileusz skłonił mnie do odwiedzenia owego miasteczka, a fakt, że niedaleko Lloret znajduje się geograficzne centrum Majorki. Wbrew temu, że jako społeczeństwo mamy skłonność do zachwycania się wszelkiego rodzaju miejscami i rzeczami, które znajdują się na listach "naj" lub umiejscowione są w jakichś centrach lub na stykach granic, Lloret de Vistalegre jest raczej rzadko odwiedzanym przez turystów miasteczkiem, bo właściwie poza tym punktem geograficznym, w żaden sposób się nie wyróżnia. I tutaj zaczęłam sama sobie zadawać pytanie, czy jest w ogóle sens o nim pisać? No bo co ja mam napisać poza tą jedną ciekawostką? I wtedy zaczęłam sobie czytać o tym miejscu w różnych źródłach i kompletnie przepadłam. Ponownie sobie przypomniałam mój zachwyt nie tylko Majorką samą w sobie, ale też jej historią, kulturą, kuchnią... Być może większość z Was nie podziela moich zachwytów, ale to mój blog i ja tu ustalam o czym będę pisać. A nuż uda mi się Was zainteresować historią tej przepięknej i wielobarwnej wyspy.


Geograficzny środek Majorki znajduje się na terenie jednego z najstarszych lasów na wyspie. Owa część gminy Lloret jest określana mianem sa Comuna. Jest to idealne miejsce na rodzinne spacery i aktywne spędzanie czasu wolnego. Ponadto to właśnie tam odnajdujemy ślady pierwszych mieszkańców tej części gminy. Na terenie sa Comuny znajduje się jedna z najlepiej zachowanych jaskiń wydrążonych siłą ludzkich rąk - jaskinia d'en Dainat. Datuje się ją na epokę brązu i prawdopodobnie było to miejsce pochówku. W okolicy istniało więcej takich jaskiń, ale nie przetrwały one do naszych czasów.

Jako kolejna na kartach historii zapisała się posiadłość Manresa z okresu panowania arabskiego i przez wiele lat tereny sa Comuny należały do ogromnego gospodarstwa rolnego. Dopiero po rekonkwiście wioska stopniowo zaczęła się przemieniać w niewielkich rozmiarów miasteczko. Pierwszym krokiem była oczywiście budowa kościoła i tak w połowie XVI wieku mieszkańcy otrzymali pozwolenie od papieża Pawła III na wzniesienie świątyni p.w. Matki Boskiej Loretańskiej (Nuestra Señora de Loreto).W tym czasie zmieniono nazwę miejscowości z Manresa na Llorito. Natomiast współczesny toponim Lloret de Vistalegre wszedł do użycia wraz z odłączeniem się Llorito od gminy Sineu na początku XX wieku.

Wracając jeszcze na chwilkę do pierwszego kościoła, jako że była to niewielka osada i mieszkańcy nie należeli do najbogatszych, poprosili o pomoc w budowie świątyni Franciszkanów z Palmy. Ci wybudowali kościół wraz z klasztorem. Jednak zakon nie zagrzał tam długo miejsca, bo już w 1569 roku został odwołany, a na jego miejsce do Llorito przybyli bracia Dominikanie. Już kilka lat później rozpoczęli budowę nowego kościoła, gdyż pierwszy okazał się za mały dla szybko rozwijającej się społeczności. Świątynia wybudowana pod koniec XVI wieku jest tą samą, którą możemy dzisiaj podziwiać w centrum miasteczka.

Podczas naszej wizyty w miasteczku, kościół był oczywiście zamknięty, ale i tak to nie on był głównym celem naszej wycieczki. Zrobiłyśmy szybki spacer uliczkami Lloret i potem udałyśmy się już bezpośrednio w kierunku sa Comuny.

Na terenie lasku wyznaczony jest szlak turystyczny, który pozwala dotrzeć do najważniejszych miejsc, czyli do wspomnianej wyżej jaskini i oczywiście do geograficznego środka Majorki. Po wejściu na teren sa Comuny można od razu skierować swoje kroki do centrum lub zrobić sobie nieco dłuższy spacer i obejść cały teren niemalże dookoła, na co właśnie się zdecydowałyśmy. Spacer pośród natury był bardzo przyjemny, ale liczyłam na nieco więcej miejsc zacienionych. Pomimo tego, że większa część sa Comuny to las sosnowy, drzewa rosną dość rzadko i jest dużo prześwitów, a więc wycieczka ta nie jest jednak najlepszą opcją na spacer w środku lata. Nawet na początku października powietrze było tam dość ciężkie.

Po przemaszerowaniu większej części, docieramy do jaskini d'en Dainat. Tuż przy niej ustawiono tabliczkę informacyjną w kilku językach. Po kilku kolejnych krokach docieramy do centrum Majorki. W miejscu, które zostało zbadane jako geograficzny środek wyspy, ustawiono obelisk ze współrzędnymi geograficznymi. Ponadto stoi tam kilka ławeczek, więc teoretycznie jest to świetne miejsce na piknik. Niestety komary dość mocno dawały nam się tam we znaki, toteż nasz odpoczynek tam nie trwał zbyt długo.

Pomimo tego, że na terenie lasku jest mnóstwo ścieżek i szlaków, są one dość średnio oznakowane. Albo ujmę to inaczej. Oznakowane są całkiem nieźle. Jednak prawdopodobnie w pewnym momencie doszło do zmiany kolorystyki szlaków i oznaczenia rzeczywiste nie zawsze współgrają z tymi na mapach ustawionych przy wejściu do sa Comuny. Gdy na dodatek posiłkujesz się jeszcze własną mapą, można dostać oczopląsu, więc w pewnym momencie zaczęłyśmy po prostu iść na azymut. Na szczęście, moim zdaniem, niemożliwością jest się tam zgubić, bo teren wcale nie jest taki duży. Ostatni odcinek wyprowadził nas co prawda w pole i musiałyśmy się przedzierać przez chaszcze, ale koniec końców i tak dotarłyśmy tam, gdzie planowałyśmy.

Lloret i sa Comuna nie są jakoś bardzo zachwycające, ale myślę, że już sam fakt stanięcia w centrum Majorki, jest dobrym powodem, żeby wybrać się tam na wycieczkę. Oczywiście warto sobie tę wycieczkę połączyć z wizytą również w innych pobliskich miasteczkach. Ja osobiście bardzo lubię klimat tych niewielkich mieścin w centralnym regionie wyspy.

Komentarze

  1. Świetna relacja Julcia! Fajnie, że piszesz o miejscach, które niekoniecznie są na turystycznym topie, a jednak mają swoją historię i klimat. No i ten obelisk w centrum Majorki – może i to tylko punkt na mapie, ale jednak fajnie powiedzieć, że się tam było! Swoją drogą, widzę, że wędrówka po sa Comuna to trochę survival z komarami i oznaczeniami szlaków… Ale właśnie takie przygody najlepiej się wspomina! Dzięki za inspirację, może kiedyś się tam wybiorę :) pozdrawiam serdecznie...



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej. Cieszę się, że pomimo tego, że nie jest to jakoś super zachwycające miejsce, z przyjemnością o nim przeczytałaś. Podczas wędrówki komary aż tak bardzo nie przeszkadzały, ale jak się na chwilę zatrzymałyśmy w centrum wyspy i usiadłyśmy, wtedy się odważyły i zaatakowały. Ale i tak było warto, choćby właśnie dlatego, że teraz mogę powiedzieć, że stałam na środku Majorki :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Może i Lloret de Vistalegre nie ma zabytków powalających na kolana ani architektury znanej na cały świat ma jednak coś, czego nie mają inne majorkańskie miasta: ma środek wyspy. Jest zatem w samym centrum a obok tego faktu nie można przejść obojętnie.
    Myślę Julka, że w tej kwestii masz tak jak ja i nawet najnudniejszemu i nieciekawemu na pierwszy rzut oka miejscu dajesz taką samą szansę. Po czym na ogół okazuje się, że w tej zwykłości można odnaleźć wiele fajnych rzeczy. Nie ważne przecież co dane miejsce ma do zaoferowania tylko co się zauważa i dostrzega. Chodzenie bez planu wydaje się być super planem, to nic, że trochę po chaszczach 😀.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już się przekonałam, że nie zawsze te najpopularniejsze miejsca są tymi najpiękniejszymi i niekiedy dużo więcej uroku mają małe mieściny, gdzie turyści nie zaglądają, stąd też to moje podejście. Sama dobrze wiesz, że w każdym miejscu znajdzie się coś wartego uwagi.
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. Często tak jest, że nie wiemy na co patrzymy. Widzimy tylko budowle czy las, a pod nimi czasem jest tak odległa lub tak fascynująca opowieść, że oczy przecieramy ze zdumienia kiedy o nich czytamy. Do takiego miejsca i Ty trafiłaś. Może i masz na Majorce bardziej zachwycające miejsca, ale widoki i klimat pozostają tu wspaniałe. Dzięki Julka za trochę tych majorkańskich klimatów:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam na Majorce potrafię się zachwycić każdym miejscem, ale mam świadomość, że nie każdy widzi świat w ten sam sposób. I w sumie dobrze, bo przynajmniej takie nijakie miejsca nie przyciągają tłumów turystów i mogą pozostać sobą z tym swoim majorkańskim urokiem.
      Pozdrawiam

      Usuń

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza wyrażającego Twoją opinię.
Dziękuję za wizytę na blogu. I zapraszam częściej ;)

instagram