Zapach pergaminu #2 "Czy to pani kot?"

Czasami obrazy wytworzone w naszej wyobraźni są silniejsze niż jakiekolwiek wspomnienia uwiecznione na zdjęciach. Nie wiem, jak wam, ale mnie zdarza się czasami nie pamiętać, gdzie dane zdjęcie było zrobione, co znajduje się w jego tle i kiedy to było. Teraz tego pilnuję i wszystkie fotografie opisuję, ale to nie zmienia faktu, że obrazy zapisane w naszym mózgu są znacznie trwalsze. 

lubimyczytac.pl

Już wcześniej wspomniałam, że książki potrafią zafundować nam naprawdę ciekawe podróże. Niekiedy takie, których nie zapomnimy do końca życia. A to właśnie dlatego, że słowa układające się w zdania bardzo silnie oddziałują na naszą wyobraźnię. Czytając sami musimy namalować sobie obraz, każdy szczegół, dzięki czemu uwieczniamy w pamięci miejsca, w których nie byliśmy, ludzi, których nie poznaliśmy i emocje, jakich nie doświadczyliśmy. Ale prawda jest taka, że widzieliśmy, rozmawialiśmy, czuliśmy.

Jak tylko dowiedziałam się, że w księgarniach pojawiła się książka Katarzyny Kobylarczyk, natychmiast ją kupiłam. No, może przesadzam. Nie tak natychmiast, bo oczywiście w tej małej mieścinie o podobnej książce nie słyszeli. Na szczęście księgarze są bardzo pomocni i sprowadzili egzemplarz "Pyłu z landrynek".

Z wielkim entuzjazmem podeszłam do lektury reportażu. Oczekiwałam, że mnie zachwyci, że zabierze w podróż po Hiszpanii. Nie zawiodłam się. Autorka wręcz mnie zaskoczyła. Niesamowite jak idealnie oddała klimat hiszpańskich fiest. Od pierwszych stron czułam się tak, jakbym na to wszystko spoglądała z bliska. Na własne oczy widziałam alegríę jaką emanowali bębniarze z Calandy. Ich zaangażowanie... Poświęcenie, z jakim costaleros przemierzali z paso na ramionach ulice Sevilli. A strach, który mieszał się z podnieceniem na encierro w Pampelunie tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że Hiszpanie bardzo emocjonalnie podchodzą do życia i zarażają takim podejściem innych.

Zapamiętana przeze mnie zostanie też stara tancerka flamenco. Zobaczyłam ją oczami wyobraźni i zrozumiałam, że flamenco to nie tylko muzyka i taniec. To pewien sposób bycia. Coś znacznie głębszego, niż mogłoby się nam wydawać. W jednej chwili zapragnęłam poczuć to, co czuła tamta kobieta bijąc obcasami w tanią scenę z pasją...

Gorąco polecam. Naprawdę warto zagłębić się w tę lekturę. Chociażby dlatego, by przeczytać coś, co wciąga. Ja dzięki tej książce nie tylko spędziłam miło czas, ale też odbyłam kolejną podróż. Do świętującej Hiszpanii. 

A post zakończę zdaniem, które zmieniło moje spojrzenie na świat: 
Nie pędź, czas się nie kończy.
Być może to nie jest odpowiedni moment w moim życiu, by właśnie w ten sposób egzystować, bo przecież powinnam się ostro zabrać do pracy, ale te słowa mnie uspokajają i przypominają, że nauka nie jest najistotniejsza. Bo jak by to powiedział A. Einstein: 
Wyobraźnia jest ważniejsza od wiedzy, gdyż Lo­gika zap­ro­wadzi cię z pun­ktu A do pun­ktu B. Wyob­raźnia zap­ro­wadzi cię wszędzie.

Komentarze

  1. Nie czytałam" Pyłu z landrynek". Postaram się jej poszukać. Lubię reportaże szczególnie gdy dotyczą mojej ukochanej Hiszpanii.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie ja też nigdy nie czytałam nic o Hiszpanii - oprócz przewodników - czas to zmienić :)
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hello dear Nika!
    Very interesting article!
    I wish you a beautiful evening!
    Hug!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znam książek o Hiszpanii...Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. nie czytałam, ba! nawet nie wiedziałam o tej książce! mówisz, że warto? no to mnie namówiłaś:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie bardzo przypadła do gustu. Jest taka prawdziwa.

      Usuń
  6. Ja również nie miałam pojęcia o istnieniu tej książki, ale już "ląduje" na liście obowiązkowych lektur do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetna książka, tak samo jak jest Autorka. Miałyśmy okazję się poznać tutaj w Sewilli. Myślę, że napiszę o tym już niedługo na blogu

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza wyrażającego Twoją opinię.
Dziękuję za wizytę na blogu. I zapraszam częściej ;)

instagram