Łódź od kuchni
Plusem prowadzenia bloga jest to, że nawet jeśli stracisz głos, co właśnie mnie dopadło, nadal możesz pisać; także chociaż struny głosowe odmawiają mi posłuszeństwa, blog nie pozostaje milczący i dzisiaj przygotowałam dla Was małe zestawienie restauracji w Łodzi, które udało mi się odwiedzić. Zapraszam.
Wyjazd można zorganizować naprawdę za grosze w porównaniu z tym, co wydajemy na jedzenie. Kiedy obliczam swoje wydatki podczas podróży, koszt wyżywienia to przeważnie drugie tyle co transport, nocleg i bilety wstępów razem. Ale niestety bez jedzenia się nie obejdzie. A że nie lubię oszczędzać podczas podróży, prawdopodobnie kwota jaką wydaję na restauracje itp. jest nieco zawyżona, ale przecież raz się żyje... czemu by nie pozwolić sobie od czasu do czasu na mega gofra lub piękną sałatkę, która zdecydowanie lepiej wygląda niż smakuje?
Czasami szukam rekomendacji jakichś fajnych lokali w okolicy, jednak tym razem zupełnie o tym nie myślałam i trochę na chybił trafił wchodziłyśmy do restauracji. Niektóre miejsca okazały się naprawdę przyjemne, inne raczej przeciętne.
PITTU PITTU
Restauracja reklamuje się jako miejsce, w którym w towarzystwie prostych, aczkolwiek oryginalnych potraw, w niezobowiązującej atmosferze można spędzić miło czas z przyjaciółmi i rodziną* i jest to prawda. Przyjemny lokal, miła obsługa i smaczne jedzenie.
Zdecydowałam się na bezmięsną sałatkę Lovczarz, która nie dość, że ładnie wyglądała, to jeszcze wyśmienicie smakowała. Zabrakło jedynie orzeszków...
Całe menu, które nie jest przesycone, ale każdy znajdzie coś dla siebie, możecie obejrzeć na stronie restauracji. Polecam ten lokal ze względu na jego lokalizację przy samej Piotrkowskiej oraz spokojną atmosferę.
THE MEXICAN
Restauracja z meksykańskim jedzeniem i meksykańską atmosferą; aż dziwne, że kelner mówił po polsku. Trudno było się zdecydować tylko na jedno danie. Do tej pory żałuję, że nie spróbowałam również zupy kalafiorowej a skusiłam się jedynie na quesadillas ze szpinakiem. Lekkie i smaczne, takie jakich się spodziewałam.
Lokal rzuca się w oczy ze względu na swoje narożne położenie na terenie Manufaktury. Zaprasza kolorowym wystrojem rzucającym się w oczy już przez szyby. Poza tym i jedzenie dobre, jeśli ktoś gustuje w ostrej meksykańskiej kuchni. Aczkolwiek quesadillas, które jadłam były raczej łagodne. Może przystosowali się do polskich nieco delikatniejszych podniebień :)
The Mexican w Manufakturze nie jest jedyną w Łodzi, drugi lokal znajduje się na Piotrkowskiej, a także w innych polskich miastach.
ZJADLIWOŚCI
(ul. Piotrkowska 102A, Łódź)
Restauracja wegańska o jakże ciekawej, ale trudnej do zapamiętania nazwie. Nie wiem, dlaczego tak trudno mi ją zapamiętać a oczywiście sobie jej nie zapisałam, więc teraz trochę się naszukałam.
Zjadliwości to miejsce, do którego raczej nie traficie przez przypadek. Jest na Piotrkowskiej, ale ukryte w podwórku. Nie jest to duży lokal, ale z klimatem i zmieniającym się co jakiś czas menu. Potrawy są przepięknie podane i byłabym szczęśliwa, gdybym mogła się najeść od samego patrzenia. Nie jestem weganką i raczej wolę konkrety, ale tym razem skusiłam się na coś roślinnego i utwierdzam się w przekonaniu, że jednak mięso jest dobre :) Każdy ma jakieś upodobania żywieniowe i ja to szanuje, także jeśli czytają to jacyś wegetarianie lub weganie, uszanujcie również moje gusta smakowe.
Miska buddy była piękna i kolorowa, ale mało kaloryczna, przez co wyszłam ze Zjadliwości głodna i ostatecznie skończyło się na pizzy.
SOLO PIZZA
Pizzera znajduje się również na Piotrkowskiej, ale już w bardziej widocznym miejscu. Serwują pizzę na cieniutkim cieście; można też wybrać opcję ciasta przygotowanego z prawdziwych włoskich składników (jestem ciekawa ile w tym prawdy). Po zawodzie z miską buddy, postawiłam na sprawdzony smak Margherity, niestety i tutaj nie było szału. Mimo to, Solo Pizza wydaje się być bardzo popularną w Łodzi, bo ma aż kilka lokali.
LÓD MIÓD CAFE
Na koniec coś słodkiego. Lokal, który najbardziej mnie urzekł w Łodzi. Malutka kawiarenko-lodziarnia z lodami domowej roboty i przepyszną herbatą. Lody sprzedają w różnych wariacjach, np. w towarzystwie gofrów bubble. Pierwszy raz jadłam tego typu gofra i byłam zachwycona i sama nie wiem, czy to zasługa gofra, czy sorbetu truskawkowego. A może to ta herbata...?
Lód Miód ma kilka punktów w całej Łodzi jak i w pobliskich miejscowościach. Nic dziwnego, skoro mają tak pyszne lody.
To tyle w temacie jedzenia w Łodzi. Byłam tam zaledwie półtora dnia i prawdopodobnie nie udało mi się trafić do najbardziej znanych restauracji, ale myślę, że i tak najgorzej nie trafiłam. W każdym razie gofry w Lód Miód były wyśmienite i szczerze polecam do miejsce.
* cytat zaczerpnięty z opisu restauracji na jej stronie internetowej
To tyle w temacie jedzenia w Łodzi. Byłam tam zaledwie półtora dnia i prawdopodobnie nie udało mi się trafić do najbardziej znanych restauracji, ale myślę, że i tak najgorzej nie trafiłam. W każdym razie gofry w Lód Miód były wyśmienite i szczerze polecam do miejsce.
* cytat zaczerpnięty z opisu restauracji na jej stronie internetowej
My byliśmy tylko w jednej knajpie, po Kuchennych Rewolucjach - Gorącej Kiełbasiarni. Było okej :)
OdpowiedzUsuńOch, zapomniałam zajrzeć na Waszego bloga, żeby znaleźć jakieś inspiracje :( A byłyśmy naprawdę blisko tej restauracji, jak teraz patrzę na mapę. Ale w ogóle to była bardzo spontaniczna wycieczka i praktycznie nic nie czytałam o Łodzi przed wyjazdem.
UsuńPrawdopodobnie będę w niedługim czasie w Łodzi i mam nadzieję zajrzeć do któregoś z wymienionych lokali. Ja wegetarianką również nie jestem, natomiast moje kubki smakowe wędrują bardziej w kierunku roślinnym niż mięsnym więc sałatki powinny być ok.
OdpowiedzUsuńNajbardziej polecam lody w Lód Miód Cafe ;)
Usuń