Es Pontàs ~ sztuka naturalna

Sztuka jest czymś subiektywnym. Każdy ma prawo odbierać ją inaczej. I każdy ma prawo co innego nazywać sztuką. Dzieła znane na całym świecie są bardzo różne od siebie, bo i kanony na przestrzeni lat się zmieniały, ale jedno się nie zmienia: sztuka tworzona przez naturę zawsze zachwycała i chyba nigdy nie przestanie. Bez wątpienia istnieje niewiele osób, które potrafią przejść obojętnie wobec takich dzieł jak np. Es Pontàs. Natura jest największym i nieprzemijającym artystą.


Mam wrażenie, że miejsce, które dzisiaj chcę Wam pokazać, nie znajduje się na pierwszych stronach przewodników po Majorce. Sama o nim nie wiedziałam lecąc pierwszy raz na największą wyspę Balearów. Dopiero gdy pobyłam tutaj trochę dłużej i zaczęłam szukać miejsc mniej oczywistych, zobaczyłam na zdjęciach Es Pontàs i wiedziałam, że muszę tam pojechać i zobaczyć ten  niezwykły kamienny łuk na żywo.

Ta niezwykła naturalna rzeźba wydaje się być obiektem mistycznym i trudno dostępnym. Na zdjęciach wygląda imponująco i mogłoby się wydawać, że stoi nie wiadomo gdzie, ale tak naprawdę czeka nas zaledwie kilkuminutowy spacer zanim zatopimy się w kontemplacji tejże sztuki. Es Pontàs znajdziemy w południowej części wyspy, niedaleko miasteczka Cala Santanyi, które poza sezonem jest zupełnie uśpione. Tam też zostawiamy samochód na jednym z parkingów przy calle de Sa Cova des Vell Marí i dalej idziemy pieszo ulicą de sa Cova d’es Coloms, przy której stoi tablica informacyjna, więc nie ma opcji, żebyście się zgubili.


Najpierw docieramy do miejsca, w którym w 1995 roku ustawiono rzeźbę dłuta Rolfa Shaffnera, przypominającą indiański totem. Była to pierwsza rzeźba z cyklu Equilibrio poświęconego pokojowi i harmonii z naturą i została przypisana Południu. Kolejne konstrukcje powstały w Niemczech (Środek/Centrum), Norwegii (Północ), Rosji (Wschód) i Irlandii (Zachód). Może widzieliście już którąś z nich?



Podążając dalej niezbyt szeroką kamienną ścieżką dochodzimy wreszcie do na szczyt, skąd rozpościera się piękny widok na lazurową zatoczkę. O tej porze roku jest tutaj bardzo spokojnie, ale prawdopodobnie latem może być nieco tłoczno. Wydaj się, że przed nami jeszcze długa droga do Es Pontàs, ponieważ kamiennego łuku nigdzie nie widać na horyzoncie, ale wystarczy zrobić jeszcze tylko kilka kroków i oto jest!


Gdy dostrzegłam ten naturalny most, co było niemałym zaskoczeniem, bo naprawdę myślałam, że będzie położony nieco dalej od cywilizacji, pierwsze co pomyślałam to: Jaki on wielki. Zdjęcie zupełnie nie oddają jego ogromu. Jest na tyle duży, że trudno objąć go obiektywem. Tym bardziej, że punkt widokowy wcale nie jest duży, a Es Pontàs usytuowany jest dosyć blisko klifu. Drugie wrażenie: Jak tu spokojnie. Pomimo tego, że ta naturalna rzeźba jest tak blisko drogi i spacer w parkingu trwa góra 10 minut, nie było tutaj wielu ludzi. Dopiero jak posiedziałyśmy tam troszkę dłużej, przyjechał prawdopodobnie jakiś autobus z niemiecką wycieczką, bo zrobiło się dosyć tłumnie. Niemniej jednak nie jest to miejsce zbyt oblegane. Ludzie przychodzą, robią jedno, dwa zdjęcia i odchodzą. Mało kto wybiera się chociażby na krótki spacerek po klifie, albo siada na jednej z ławeczek i rozkoszuje się pięknymi widokami. A pogoda tamtego dnia była bajkowa jak na luty.



Poza tym, że jest to miejsce cieszące oczy, jest też licznie odwiedzane przez amatorów wspinaczki. Na pewno musi to być ciekawe doświadczenie wspiąć się na szczyt łuku, ale z drugiej strony, będąc na górze, nie można go podziwiać w całej okazałości, więc mnie zupełnie wystarczy perspektywa z punktu widokowego. 

Co ciekawe, również inne wyspy Balearów mają swoje naturalne kamienne łuki. Pont d’en Gil na Minorce oraz Puente de piedra (bardzo kreatywna nazwa) na Ibizie. Możecie je sobie obejrzeć gdzieś w Internecie, ale i tak  tego typu obiekty największe wrażenie robią na żywo.

Komentarze

  1. Pięknie napisane o tym, jakim artystą jest natura. :) Cudowne miejsce, absolutnie jest się czym zachwycać. Łatwo mi siebie wyobrazić, że tam jestem. Piękny post. Pozdrawiam cieplutko. :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miejsce piękne, a do tego tak łatwo dostępne.
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Sabia naturaleza que sabe construir así. Ese puente natural es una maravilla Jula.
    Buen fin de semana.
    Un abrazo.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwszorzędny materiał!!! Widziałem zdjęcia znajomej kajakarki, właśnie sobie pozowali z tą bramą skalną.
    Pozazdrościć.
    A wiesz że to była kiedyś jaskinia? Strop wapienny uległ rozmyciu, ale twardsze skały przetrwały do naszych czasów. Wtedy też musiało to być niesamowite. Tylko szkoda że milion lat temu kajakarze nie mieli aparatów cyfrowych żeby zrobić zdjęcia i wrzucić je do sieci ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Domyślam się, że nie zawsze to miejsce wyglądało właśnie tak i prawdopodobnie z czasem znów się zmieni. Faktycznie, szkoda, że nie ma zdjęć z tamtych czasów, ale pozostaje nam wyobraźnia.
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Ale pięknie! Aż się chce spacerować cały dzień. Nie rozumiem jak można ograniczyć się do zrobienia tylko kilku zdjęć, ja zawsze w takich miejscach mam ochotę iść przed siebie i zajrzeć wszędzie gdzie się da i spojrzeć na okolicę z każdej możliwej i dostępnej perspektywy.
    Ale powiem Ci, że pomimo tego mojego całego zamiłowania do spacerów ostatnie zdjęcie ma w sobie coś takiego, że mogłabym tam przesiedzieć pół dnia patrząc się przed siebie. Albo wskoczyć do wody chociaż pływak ze mnie średni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z koleżanką chwilę sobie tam posiedziałyśmy i w międzyczasie przewinęło się sporo ludzi, którzy przyszli właśnie tylko po to, żeby sobie zrobić zdjęcie i wracali na parking. A żeby sobie zrobić jakiś dłuższy spacer, to też nie było tam łatwo, bo klifowe wybrzeże raczej ogranicza różne możliwości. Na szczęście niedaleko jest inne miejsce, o którym już się pisze post, po którym można spacerować cały dzień ;)

      Usuń
  5. Czyż nie? Dlatego tam pojechałam i się okazało, że w rzeczywistości łuk robi jeszcze większe wrażenie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Podobny łuk widzieliśmy na Cyprze. Jechaliśmy do niego z drugiej strony wyspy pina 250 km tylko po to żeby zrobić zdjęcie łuku i szmaragdowej wody :) ale dziś mamy co wspominać i to jest piękne. Bardzo ciekawe miejsce pokazałas, warte zobaczenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 250 km dla kilku zdjęć, podziwiam :) Majorka na szczęście nie jest tak duża. Poza tym w okolicy Es Pontas jest więcej ciekawych miejsc, więc taki wyjazd po jedno zdjęcie może okazać się fajną całodniową wycieczką.

      Usuń

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza wyrażającego Twoją opinię.
Dziękuję za wizytę na blogu. I zapraszam częściej ;)

instagram