Kwitnące migdałowce czyli wiosna na Majorce

Wszyscy wiemy, że Japonia to kraj kwitnącej wiśni, ale czy wiedzieliście, że Majorka to wyspa kwitnących migdałowców? To one są pierwszym zwiastunem wiosny w regionie i przynoszą nadzieję na cieplejsze dni i koniec krótkiej aczkolwiek dającej nieźle w kość zimy. I to właśnie im poświęcę dzisiejszy wpis.

 

Kiedyś pojawiły się już pewne wzmianki na temat majorkańskich migdałów tutaj na blogu, ale teraz skupię się na nich nieco bardziej, bowiem migdał jest jednym z najważniejszych dóbr produkowanych na Majorce i zdecydowanie zasługuje na swoje pięć minut. Niegdyś Majorka zajmowała pierwsze miejsce na liście największych producentów migdałów, obecnie jest na drugim na rzecz Kalifornii, która swoje migdałowce zawdzięcza właśnie Majorce. W XVIII wieku franciszkanin majorkańskiego pochodzenia Junípero Serra wyjechał do Kalifornii, by zakładać misje. Zabrał ze sobą również sadzonki migdałowców, które z czasem stały się jednym z najważniejszych elementów kalifornijskiej ekonomii.

Również na Majorce migdały są ważną częścią lokalnej ekonomii i gospodarki. Większość migdałów znajduje zastosowanie w gastronomii. Nie można tutaj nie wspomnieć o kultowej tarta de almendra, czyli majorkańskim cieście migdałowym podawanym najczęściej z lodami waniliowymi. Będąc na Majorce po prostu trzeba jej spróbować. Bardzo popularne są też lody migdałowe, których ja osobiście w Polsce nigdy nie spotkałam. Początkowo niezbyt byłam przekonana do ich smaku, ale z czasem zaczęłam bardzo doceniać tę migdałową nutkę. 

Spora część migdałów wykorzystywana jest również w przemyśle kosmetycznym. Często spotykane są migdałowe żele pod prysznic, które uwielbiam. Ale moim faworytem wśród migdałowych kosmetyków jest peeling do twarzy. Nie wiem, czy można takie kupić w sprzedaży detalicznej. Ja dostałam taki peeling od dziewczyny, która prowadzi swoją własną lokalną firmę i produkuje kosmetyki naturalne. Cudeńko.

Niestety na początku XXI wieku wiele z upraw migdałowców zostało zapomniane. Z resztą podobnie stało się z całym sektorem rolniczym. Wiele osób postanowiło się przekwalifikować i zająć się turystyką, która wydawała się wówczas idealnym źródłem dochodu. Ostatnie lata pokazały jednak, że w jednej chwili cały świat może się wywrócić do góry nogami, a turystyka z dnia na dzień może upaść. Obecnie rolnicza część Majorki przeżywa swój renesans, więc może pewnego dnia Majorka znów obejmie pierwsze miejsce na liście największych producentów migdałów. Tym bardziej, że kwitnące migdałowce okazują się także być jedną z atrakcji turystycznych.

Czas kwitnienia migdałowców przypada na przełom stycznia i lutego. To właśnie wtedy dni stają się nieco cieplejsze i wiosna śmiało zagląda na Majorkę. Istnieje wiele różnych gatunków migdałowców, więc nie wszystkie kwitną w tym samym momencie, ale i tak spektakl jaki nam oferują jest niesamowity. Poza tym dzięki temu, że czas kwitnienia jest różny, możemy dłużej je podziwiać. Migdałowce mogą kwitnąć na biało lub różowo. Różowe kwiaty przypisuje się tzw. migdałowcom gorzkim (almendro amargo) a białe migdałowcom słodkim (almendro dulce).

Pomimo tego, że Majorka wcale nie jest aż tak dużą wyspą, tutaj również wyróżnia się regiony i każdy słynie z czegoś innego. Nie wszędzie możecie podziwiać rozległe winnice. Podobnie jest z migdałowcami. Największe ich zagęszczenie to rejony środkowego Raiguer, czyli tereny u podnóża Tramuntany: Santa María, Consell, Inca, Selva... Jednak również centralna Majorka, czyli ta najbardziej rolnicza może się pochwalić przepięknymi plantacjami migdałowców. Co prawda nie są one tak okazałe, jak te w pobliżu Tramuntany, ale przecież nie o same migdałowce chodzi, a o całość krajobrazu. Ja postanowiłam się wybrać na niedługą przejażdżkę rowerową szlakiem kwitnących migdałowców i to właśnie z tamtej wycieczki jest większość zdjęć, które Wam dzisiaj tutaj pokazuję. Te wszystkie drzewka na pastwiskach to właśnie migdałowce. Niestety większość już wówczas przekwitła. Trochę się spóźniłam z tą wycieczką. 

Pla de Mallorca to tereny nizinne idealne dla amatorów rowerowych wycieczek. Znajdziecie tutaj sporo niewymagających tras, które można sobie dowolnie modyfikować. Ponieważ mnie szlak kwitnących migdałowców wydawał się nieco krótki, przedłużyłam go sobie i zahaczyłam o trasę, na której królują wiatraki. O samych wiatrakach też jeszcze powstanie osobny wpis :)

Pomarańczowy szlak migdałowy Els Ametllers nr 4 jest przeznaczony i dla rowerzystów, i dla pieszych. Jednak niektóre jego odcinki nie są zbyt przyjemne dla piechurów, bo wiodą nieco większymi i częściej uczęszczanymi drogami. Na rower idealnie, bo w miarę szybko można taki odcinek pokonać i potem już mniejszymi drogami można zmienić tempo na bardziej spacerowe. U mnie prędkość była bardzo malutka, bo co chwilę się zatrzymywałam, żeby zrobić jakieś zdjęcie. Lubię rower, ale minusem jest fakt, że trudno się wtedy robi zdjęcia, ale że ruchu nie było prawie żadnego, swobodnie mogłam się zatrzymać niemalże w każdym miejscu i pstrykać. I choć celem były migdałowce, najwięcej czasu spędziłam przy owieczkach. Później chciałam pojechać tam jeszcze raz o złotej godzinie i tak też zrobiłam, niestety wówczas owieczki były już w domu. Szkoda, bo coś czuję, że zdjęcia byłyby naprawdę fajne. Ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma, czy jakoś tak.

Poza migdałowcami i owieczkami na trasie można podziwiać rozległe pola uprawne, bo w końcu jesteśmy w samym centrum rolniczej Majorki. Jak już wspomniałam wyżej, rolnictwo na Majorce było niegdyś bardzo ważną gałęzią gospodarki; później na rzecz turystyki pozostawiono wiele terenów samym sobie, a obecnie (najprawdopodobniej na skutek pandemii) ponownie wiele młodych ludzi wraca do pracy w rolnictwie. Z pewnością nie jest to zajęcie łatwe, ale ostatnie lata udowodniły nam, że jednak warto, bo nigdy nic nie wiadomo. 

Musicie mi wybaczyć ilość zdjęć, ale w ostatnim czasie napstrykałam ich tyle, że nie mogłam się zdecydować, które Wam pokazać. Mam nadzieję, że zanadto Was nie zanudzam tymi wiejskimi widokami. Ja osobiście rozpływam się za każdym razem, gdy patrzę na te tereny. Nawet sobie nie wyobrażacie jak miło się tamtędy spaceruje i jeździ na rowerze. Szkoda tylko, że ostatnio pogoda jakaś taka niemrawa i już nie mam takich pięknych zachodów słońca, jak chociażby na poniższych zdjęciach. 





Na koniec mam jeszcze do Was pytanie. Czy Wam czas też tak szybko leci? Bo ja ostatnio nie wiem, kiedy właściwie dni mijają, co się nie obejrzę, to już znowu poniedziałek i szczerze mówiąc nie wiem, czy jest jakieś remedium, żeby ten czas spowolnić. Macie jakieś pomysły, sprawdzone sposoby? Bo jak tak dalej pójdzie, to się nagle obudzę i będzie już grudzień :D 


Komentarze

  1. I want to go to Mallorca someday. The history of almonds is also interesting and easy to understand, so I wanted to eat almond ice cream. I am looking forward to sightseeing in the future. Also, I am happy to be able to enjoy the scenery of the vast land with Nikko. I'm drawing music and pictures, so I want to actually see and draw this landscape.
    I have seen Japanese cherry blossoms, but I have never seen almond trees directly, so I thought the white flowers were beautiful in the sun. I also love almond cosmetics and use them.
    I want to go to Mallorca someday. I enjoy reading your blog.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Thank you for visiting my blog and I'm glad you like it. I hope one day you'll be able to see the blooming almond tree because they're really beautiful.

      Usuń
  2. Julcia cudowny wpis :) tyle nowych i ciekawych rzeczy się dowiedziałem o Majorce. Jednak każdy kraj, kazde miejsce na ziemi ma coś swojego, coś wartościowego. Kwiaty migdałowca sa przepiękne, ja nie widzialm że są takie drzewa. Zdjęcia piękne i nie dziwię się że tyle ich wstawiałaś :)
    Pytasz o czas i czy nam tez tak szybko leci... Powiem Ci ze ja nie wiem co się dzieje, ale u mnie ciągle jest poniedziałek i piątek 🙈 to jest straszne jak nam życie przez palce ucieka... Juz mamy połowę marca, zaraz maj, wakacje i znowu jesień i zima i kolejny roczek pyknie🙈

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielokrotnie nawet się nie zastanawiamy, skąd mamy jakiś owoc czy warzywo, a potem się okazuje, że ich pochodzenie jest niezwykle interesujące. Zanim przyjechałam na Majorkę nie miałam pojęcia o tutejszych migdałach... Podróże kształcą ;)
      Niestety czasu nie zatrzymamy, ale może jest jakiś sposób, by lepiej go wykorzystać? Marzec mija w zastraszającym tempie...
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Dokładnie :)w Norwegii niestety jest bardzo dużo owoców i warzyw z imporu. Oni mają tylko sezonie jabłka, śliwki, zimniaki i kilka innych ale jest tego bardzo mało. Julcia ja też nie wiem jak spowolnić też czad, bardzo bym chciała ale coś mi nie wychodzi :)

      Usuń
    3. Na początku roku czytałam reportaż o Norwegii i był tam właśnie poruszony temat lokalnych warzyw i owoców. Niestety gdyby nie import w Polsce też byśmy nie mieli wielu smacznych rzeczy i myślę, że w tej chwili byłoby bardzo ciężko przestawić się na rzeczywistość, w której byśmy mieli tylko lokalne produkty. Tutaj na Majorce bardzo zwraca się uwagę na to, co lokalne i ja też staram się kupować tutaj jak i w Polsce lokalne produkty, ale przecież czasami fajnie sobie też zjeść banana czy innego ananasa...
      Chyba nikt z nas nie ma takiej magicznej mocy, żeby spowolnić czas... :(
      Pozdrawiam cieplutko

      Usuń
  3. Piękne widoki :) Czekam aż w PL wszystko zakwitnie i będzie pięknie pachnieć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już niedługo, mam nadzieję :) W końcu wiosna coraz bliżej.
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Szkoda, że nie można poczuć ich zapachu, bo ostatnio oglądałam o migdałowcach film, że wspaniałym zapachem przyciągają zapylające je owady. Bardzo ciekawe informacje i piękne zdjęcia. Dla mnie mogłoby nawet być ich nawet więcej, bo wiemy przecież, jak cudne są majorkańskie krajobrazy.
    I jeszcze z perspektywy długiego mojego życia powiem Ci, że czas cały czas szybko leci. Nie wiem nawet, kiedy stuknęła mi 60-tka!!!
    Zdróweczka:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja osobiście nie zwróciłam większej uwagi na zapach, ale owadom może faktycznie się podobać ;)
      A ilość zdjęć, które udało mi się zrobić w ostatnim czasie niestety potwornie zmalała, bo niestety jest za dużo do zrobienia, a czas za szybko mija :D U mnie mniej więcej do 16. roku życia ten czas spokojnie płynął, a potem tak przyspieszył, że czasami sama nie mogę się doliczyć ile mam już lat hahaha
      Pozdrawiam

      Usuń
  5. Witam serdecznie ♡
    To że Japonia jest krajem kwitnącej wiśni wiedziałam, uwielbiam Azję ale że Majorka to kraj kwitnących migdałowców - pierwsze słyszę :D Wspaniały, bardzo interesujący wpis. Cudowne zdjęcia. Inspirujące kadry bardzo wiosennie :) Czekam na wiosnę u mnie :)
    Pozdrawiam cieplutko ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klaudia, witam Cię serdecznie na moim blogu. Cieszę się bardzo, że wpis i zdjęcia Ci się spodobały i że mogłaś się dowiedzieć czegoś nowego :) Mam nadzieję, że zostaniesz tu ze mną na dłużej i razem będziemy odkrywać kolejne ciekawe zakątki Majorki i nie tylko. A wiosna już tuż tuż ;)
      Pozdrawiam

      Usuń
  6. Pocieszę Cię, że nie jesteś osamotniona w tym, że czas pędzi jak szalony. Kilka dni temu w pracy powiedzieli nam o kilku wydarzeniach, które odbędą się maju a ja wtedy sobie pomyślałam, że po co oni nam to mówią tak wcześnie ha ha ha. Po czym zdałam sobie sprawę, że już kwiecień i maj wcale nie jest taką odległą perspektywą.
    Uwielbiam kwitnące migdałowce, też zawsze na nie czekałam bo były dla mnie zwiastunem końca zimy. W obecnej szerokości geograficznej z podobnym utęsknieniem wypatruję kwitnących drzew magnolii. Już są, tylko pogoda nie bardzo sprzyja cieszeniu się nimi ani robieniu zdjęć.
    Piękne rowerowo-spacerowe kadry, niby nic spektakularnego a można się maksymalnie zachwycić. Przyroda jest niesamowita i gwarantuje same dobre emocje.
    Uściski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż zrobić? Czasu nie zatrzymamy. A szkoda, bo niektóre momenty mogłyby trwać wiecznie :) Migdałowce na Majorce już przekwitły a ja teraz czekam na jakieś oznaki wiosny w Polsce, bo myślałam, że jak w kwietniu przylecę, to będzie już ładnie, a tu zima :( Magnolie zawsze przegapiam, ale może w tym roku uda mi się jakieś przyłapać na kwitnieniu. Miejmy nadzieję, że wiosna nas nie rozczaruje zanadto ;)
      Pozdrawiam

      Usuń
  7. OMG
    Jula Twoje zdjęcia zawsze budzą zachwyt. Prezentowane u Ciebie hanami zapiera dech w piersiach.
    Pozdrowienia wiosenne:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że zdjęcia się podobają. I Tobie, i innym czytelnikom. Wasze słowa sprawiają, że chce mi się jeszcze bardziej szlifować swój warsztat fotograficzny.
      Pozdrawiam

      Usuń
  8. Piękne zdjęcia z migdałowcami. Kiedyś widziałam je kwitnące na Gran Canarii. Cudnie wyglądały.
    Nigdy nie byłam na Majorce i nie wiem czemu (chyba tylko takie zdjęcia oglądałam) utrwaliło mi się, że wyspa jest wyłącznie górzysta. A tu na Twoich fotkach tyle płaskiego terenu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Większość zdjęć, jakie można zobaczyć gdzieś tam w sieci, czy w przewodnikach lub katalogach biur podróży, to zdjęcia z miejsc bardziej turystycznych i wówczas rzeczywiście tych gór jest sporo. Natomiast Majorka centralna raczej turystyczna nie jest, a to właśnie ten region jest nizinny. Nie znaczy to jednak, że jest nudny, co staram się Wam pokazać na tym blogu. Ja osobiście jestem zakochana w tych rozległych łąkach i polach :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza wyrażającego Twoją opinię.
Dziękuję za wizytę na blogu. I zapraszam częściej ;)

instagram