Rajskie plaże na Majorce część 3
Majorka, choć wyspą zbyt dużą nie jest, plaż ma całkiem sporo, a co jedna, to piękniejsza. Mój trzeci pobyt na tej hiszpańskiej wyspie zaowocował kolejnym zestawieniem plaż, które warto zobaczyć, w tym również moja faworytka. Sami zobaczcie.
CALA TORTA
Niezbyt szeroka zatoka, jeśli chodzi o linię brzegową, natomiast plaża jest bardzo długa w głąb lądu. Oczywiście większość plażowiczów leży tuż nad brzegiem, żeby nie mieć za daleko do wody, bo spacer po piasku do najprzyjemniejszych nie należy, kiedy jest on cieplejszy niż powietrze. Wówczas plaża wydaje się całkiem pusta.
Jeszcze tak krystalicznie czystej i przejrzystej wody nigdzie nie widziałam. Była piękna. Co prawda od razu wchodziło się na głębię, ale woda była tak spokojna, że nie było to niebezpieczne.
Droga dojazdowa jest bardzo dobra, aż do pewnego momentu, gdzie naprawdę trzeba bardzo mocno uważać, jeśli ktoś ma samochód z niskim podwoziem. My taki mieliśmy, ale jakoś sobie daliśmy radę. Parkingu jako takiego nie ma, ale spokojnie można zostawić samochód po jednej stronie jezdni, która jest dosyć szeroka, w dodatku jest to droga dojazdowa tylko i wyłącznie na tę plażę, więc ruch bardzo znikomy. Oczywiście nie można podjechać autem pod samą plażę i trzeba kawałeczek przejść pieszo, w zależności od tego jak daleko zaparkujemy. W środku sezonu samochodów było sporo i zaparkowaliśmy dość daleko i miałam obawy, że plaża będzie zatłoczona, ale na szczęście jest na tyle duża, że w ogóle się tego nie odczuwało.
Z plaży Cala Torta można się wspiąć na niewielkie wzgórze, skąd rozpościerają się przepiękne widoki na morze i na wybrzeże, i stamtąd można się udać na sąsiednią plażę Cala Mitjana. Jest do niej również dojazd samochodem; wówczas zamiast skręcić w prawo na plażę Cala Torta, trzeba jechać prosto.
CALA SANT VICENÇ ~ CALA BARQUES
Cala Sant Vicenç to niewielka miejscowość turystyczna, na którą składają się trzy niewielkie plaże. Ja byłam jedynie nad niewielką zatoczką Cala Barques. Woda miała bardzo ładny kolor i aż się chciało do niej wskoczyć, ale niestety tamtego dnia nie zabrałam ze sobą stroju kąpielowego. Sama plaża nie jest zbyt wielka, ale jest strzeżona. Tuż przy niej jest ogromny hotel, więc podejrzewam, że w ciągu dnia plaża jest zatłoczona. Była to ciekawa opcja na wieczorny spacer, ale raczej już nie na całodzienne plażowanie, chyba że lubicie takie bardzo turystyczne klimaty. Podejrzewa, że poza sezonem jest tam śmiertelnie spokojnie.
CALA MURTA
Miniaturowa zatoczka z bardzo trudnym dostępem do wody. Zejście również do łatwych nie należy, bo nie ma jednej wyznaczonej ścieżki, trzeba kluczyć między skałami i zaroślami, a końcówka to spacer po ostro zakończonych skałach. Nie można się tam wygodnie opalać leżąc na miękkim piasku, bo po prostu Cala Murta nie oferuje takich warunków. Swoje rzeczy można zostawić na skale i wejść do lodowatej wody (tak, nawet w lipcu, w środku dnia woda była chłodna). Ale nawet wejście do wody nie jest takie proste. A wyjście już w ogóle graniczy z cudem. W mojej opinii jest to fajna plaża, żeby chwilę posiedzieć, pomoczyć nogi i iść dalej.
A co jeszcze możecie zobaczyć w bliskiej okolicy Cala Murta, przeczytacie tutaj.
CALA ROMÁNTICA
Chyba nie muszę tłumaczyć nazwy, bo jest zrozumiała. Z tym, że sama plaża ma niewiele z romantyzmem wspólnego. Jest niewielka i potwornie zatłoczona. Trudno też o jakiekolwiek wolne miejsce parkingowe. Jedyne, co poprawiło moją ocenę o tej plaży, to widoki, jakie można podziwiać po wspięciu się wzgórze. Większość plażowiczów woli wylegiwać się na ciepłym piasku, więc ścieżka na szczyt nie jest zatłoczona i spokojnie można stawać co dwa metry i robić zdjęcia.
CALÓ DES MORO
Caló des Moro jest nazywane plażą dziewiczą, ale zupełnie nie rozumiem dlaczego, skoro przybywa tam tak dużo turystów? Samochód zostawiamy na dużym parkingu, który w niedzielny wieczór był pusty i stamtąd idziemy na plażę. Spacer trwa jakieś 20-30 minut w zależności od naszego tempa. Na początku kluczymy małomiasteczkowymi uliczkami, a potem wchodzimy do lasu i dalej idziemy wąską ścieżynką, która przeradza się w skały. Zgubić się tam nie można, ale trzeba być bardzo ostrożnym. Ścieżka jest wąska, pod nami morze i piękne widoki, a przecież trzeba patrzeć pod nogi...
Kiedy tam byłam, stwierdziłam, że to najpiękniejsza plaża, jaką do tej pory widziałam. I faktycznie, robi ogromne wrażenie i warto tam dotrzeć i przekonać się na własne oczy. Nie pożałujecie. Wcale nie trzeba iść tam z zamiarem plażowania (swoją drogą, nie odnalazłam zejścia na dół, ale widziałam pływających ludzi, więc prawdopodobnie jakoś można zejść), wystarczy przejść się na spacer. Jest cudownie. A o zachodzie słońca chyba jeszcze piękniej.
ES COLL BAIX
Sądziłam, że Caló des Moro stało się moją ulubioną plażą na Majorce, ale tydzień później dotarłam na plażę Es Coll Baix i się zakochałam. Moja faworytka. Dostęp jest utrudniony i raczej nie każdy da radę, ale dzięki temu było tam niewiele ludzi i plaża wydawała się naprawdę dziewicza. Nie było tam żadnego baru. Żadnej toalety. Żadnego ratownika (trzeba być ostrożnym podczas pływania, o ile w ogóle pływanie będzie możliwe). Rajska plaża na końcu świata.
Nieco więcej o tym, jak tam dotarłam i o samej plaży przeczytacie tutaj. Byłam tak zauroczona tym miejscem, że musiałam stworzyć osobny post na ten temat :)
Miniaturowa zatoczka z bardzo trudnym dostępem do wody. Zejście również do łatwych nie należy, bo nie ma jednej wyznaczonej ścieżki, trzeba kluczyć między skałami i zaroślami, a końcówka to spacer po ostro zakończonych skałach. Nie można się tam wygodnie opalać leżąc na miękkim piasku, bo po prostu Cala Murta nie oferuje takich warunków. Swoje rzeczy można zostawić na skale i wejść do lodowatej wody (tak, nawet w lipcu, w środku dnia woda była chłodna). Ale nawet wejście do wody nie jest takie proste. A wyjście już w ogóle graniczy z cudem. W mojej opinii jest to fajna plaża, żeby chwilę posiedzieć, pomoczyć nogi i iść dalej.
Chyba nie muszę tłumaczyć nazwy, bo jest zrozumiała. Z tym, że sama plaża ma niewiele z romantyzmem wspólnego. Jest niewielka i potwornie zatłoczona. Trudno też o jakiekolwiek wolne miejsce parkingowe. Jedyne, co poprawiło moją ocenę o tej plaży, to widoki, jakie można podziwiać po wspięciu się wzgórze. Większość plażowiczów woli wylegiwać się na ciepłym piasku, więc ścieżka na szczyt nie jest zatłoczona i spokojnie można stawać co dwa metry i robić zdjęcia.
Caló des Moro jest nazywane plażą dziewiczą, ale zupełnie nie rozumiem dlaczego, skoro przybywa tam tak dużo turystów? Samochód zostawiamy na dużym parkingu, który w niedzielny wieczór był pusty i stamtąd idziemy na plażę. Spacer trwa jakieś 20-30 minut w zależności od naszego tempa. Na początku kluczymy małomiasteczkowymi uliczkami, a potem wchodzimy do lasu i dalej idziemy wąską ścieżynką, która przeradza się w skały. Zgubić się tam nie można, ale trzeba być bardzo ostrożnym. Ścieżka jest wąska, pod nami morze i piękne widoki, a przecież trzeba patrzeć pod nogi...
Kiedy tam byłam, stwierdziłam, że to najpiękniejsza plaża, jaką do tej pory widziałam. I faktycznie, robi ogromne wrażenie i warto tam dotrzeć i przekonać się na własne oczy. Nie pożałujecie. Wcale nie trzeba iść tam z zamiarem plażowania (swoją drogą, nie odnalazłam zejścia na dół, ale widziałam pływających ludzi, więc prawdopodobnie jakoś można zejść), wystarczy przejść się na spacer. Jest cudownie. A o zachodzie słońca chyba jeszcze piękniej.
Sądziłam, że Caló des Moro stało się moją ulubioną plażą na Majorce, ale tydzień później dotarłam na plażę Es Coll Baix i się zakochałam. Moja faworytka. Dostęp jest utrudniony i raczej nie każdy da radę, ale dzięki temu było tam niewiele ludzi i plaża wydawała się naprawdę dziewicza. Nie było tam żadnego baru. Żadnej toalety. Żadnego ratownika (trzeba być ostrożnym podczas pływania, o ile w ogóle pływanie będzie możliwe). Rajska plaża na końcu świata.
Nieco więcej o tym, jak tam dotarłam i o samej plaży przeczytacie tutaj. Byłam tak zauroczona tym miejscem, że musiałam stworzyć osobny post na ten temat :)
Natomiast o innych plażach na Majorce przeczytacie pod poniższymi linkami:
Rajskie plaże na Majorce
Rajskie plaże na Majorce część 2
Piękna plaża w Majorce.
OdpowiedzUsuńPołączenie morza, plaży i skał robi niesamowite wrażenie. Trochę żal, że nie można na zawołanie teleportować się na Majorkę by podziwiać turkus wody i błękit nieba.
OdpowiedzUsuńWłaśnie. Niestety jeszcze nikt nie opracował sposobu na teleportację :D
UsuńPrześlicznie tam jest, wspaniałe widoki. Pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuńA i tak zdjęcia nie oddają całego uroku tych miejsc.
UsuńRównież pozdrawiam
Viendo tus fotos tengo que ir a verla. Gran reportaje.
OdpowiedzUsuńBuena semana.
Un abrazo
Vale la pena :)
UsuńSaludos
No ładnie... nie powiem...
OdpowiedzUsuńW Polsce mamy wiele pięknych miejsc, łącznie z wybrzeżem, ale trzeba przyznać, że w innych częściach Europy też można znaleźć perełki ;)
UsuńPiękne miejsca chociaż pierwsze zdjęcie chyba najbardziej oddaje to, co lubię. I jeszcze ta ostatnia plaża bardzo mi się podoba. Jestem fanką skalistych wybrzeży i poukrywanych wśród nich małych, niezatłoczonych plaż. Te wielkie i piaszczyste omijam szerokim łukiem.
OdpowiedzUsuńCaló des Moro też obłędne!
Pierwsze zdjęcie to właśnie Caló des Moro :) A ostatnia, Es Coll Baix, to moja ulubiona. Jest przepiękna i przede wszystkim nie jest zatłoczona. Ale dostęp do niej jest raczej ograniczony.
UsuńJulo, zaprezentowałaś nam przecudne miejsca, warte zobaczenia.
OdpowiedzUsuńKiedy u nas jest szaro i deszczowo (dzisiaj jeden dzień świeciło słońce) tylko pozazdrościć spacerów po takich malowniczych zakątkach.
Pozdrawiam:)
Aż trudno mi uwierzyć, że jeszcze kilka dni temu widziałam to wszystko na własne oczy i się wygrzewałam, a teraz tylko szarość za oknem.
UsuńRównież pozdrawiam :)
Piękny przegląd.:)
OdpowiedzUsuńWidzieliśmy kilka urokliwych plaż na Majorce.
Niestety na tych dużych publicznych było za dużo młodych pijanych turystów. Masakra...
Pamiętasz może, gdzie były te plaże? Platja d'Alcúdia jest jedną z takich dużych publicznych plaż i bywałam tam o różnych porach dnia i raczej nie spotkałam się z pijanymi turystami. Ogólnie te tereny są najczęściej odwiedzane przez turystów z Niemiec, a oni są z reguły bardzo kulturalnymi turystami i mało kto na nich narzeka, ale wiadomo... wyjątki się zdarzają... Mimo wszystko, mam nadzieję, że nie zniechęciłaś się do Majorki :)
Usuń