Puig de Sant Marti

Chyba każdy może potwierdzić, że mieszkając w jakimś konkretnym miejscu, najczęściej nawet nie mamy pojęcia, jak fajne jest to miejsce. Odkrywamy odległe zakątki, a nie potrafimy nic powiedzieć o tym, co jest tuż za rogiem. W Alcudii co prawda nie mieszkam całe życie, ale i tak wystarczająco długo, by odkryć wszystkie, albo przynajmniej większość ciekawych miejsc w najbliższej okolicy. W ostatnim poście pokazałam Wam starożytne ruiny (Pollentia), które zrobiły na mnie spore wrażenie; dzisiaj natomiast zupełnie darmowa atrakcja z przepięknymi widokami.


Dojeżdżając do portu w Alcudii nie da się nie zauważyć charakterystycznego wzniesienia z antenami na szczycie. Góra, na którą patrzyłam każdego dnia. Czasami latali nad nią paralotniarze. Natomiast wieczorami pojawiały się dziwne światła. Nie, to nie kosmici. To tylko samochody. Bo jak się okazuje, na szczyt można wjechać własnym pojazdem. Wreszcie i ja się tam wybrałam, z tym że wykorzystałam siłę własnych nóg aby dostać się na szczyt. 





Pieszą wycieczkę na Puig de Sant Marti można rozpocząć w Alcudii lub w Port d'Alcúdia, albo można podjechać samochodem i zrobić 2-kilometrowy spacer na górę. Wejście na szczyt to jakieś pół godziny w zależności od tempa; nasze było bardzo rekreacyjne. Na początku idziemy niewymagającą drogą szutrową, właściwie po prostym. Kiedy dochodzimy do skrzyżowania, kierujemy się pod górę wyasfaltowaną trasą. Trochę mnie to zaskoczyło. Widząc na samym początku szutrową drogę, spodziewałam się, że później szlak przemieni się w bardziej wymagający, a tu proszę, takie zaskoczenie. Jednak, żeby nie było tak łatwo, wyasfaltowany odcinek ma dosyć spory kąt nachylenia, co czuje się przede wszystkim schodząc w dół, gdy trzeba hamować i idzie to w kolana.

Już podczas wspinaczki możemy podziwiać przepiękne widoki i panoramę praktycznie całej wyspy. Ale gdy zdobywamy szczyt... Tego nie da się opisać. To trzeba zobaczyć.




Siadamy sobie na skałce i rozkoszujemy się widokami. Z Puig de Sant Marti możemy zobaczyć wszystkie hotele w Alcudii, a nawet usłyszeć muzykę dochodzącą z jednego z nich. Samochody wydają się malutkie, a odległości, które przemierzam każdego dnia, tak duże... (w rzeczywistości wcale takie nie są. Widzimy dwie zatoki i górę, za którą znajduje się najpiękniejsza (oczywiście subiektywnie) plaża na Majorce - Es Coll Baix.


Oprócz wysokich anten i urywającej się drogi, na szczycie nic więcej nie ma. Ale przy takich widokach już nic więcej nie jest potrzebne. Można by tam siedzieć i siedzieć i patrzeć. Wiele osób decyduje się na lot paralotnią z Puig de Sant Marti i wcale się nie dziwię, bo musi to być piękne przeżycie. Zapewne ciekawym doświadczeniem byłoby też podziwiać stamtąd wschód słońca lub zobaczyć Alcudię w nocy, kiedy rozbłyskuje światłem lamp. Cóż, jeszcze wszystko przede mną. 

Komentarze

  1. Pięknie tam, zupełnie inne klimaty niż np. u mnie, za to uwielbiam odkrywać cały świat. Relacja super ;) Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każde miejsce jest wyjątkowe, bo ma swój własny niepowtarzalny klimat :)
      Również pozdrawiam

      Usuń
  2. Malowniczy krajobraz piękne zdjęcia

    OdpowiedzUsuń
  3. "cudze chwalicie swego nie znacie
    Sami nie wiecie co posiadacie"

    Ale są też ludzie tacy jak ja (to nie przechwałka), zakochani w swojej okolicy, z zapałem tropiący i upowszechniający, najdrobniejsze nawet jej atrakcje i ciekawostki.

    Co nie znaczy że w szeroki świat nas też nie ciągnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawe kadry.:)
    Uwielbiam poznawać nasz kraj, bliskie i dalsze zakątki.
    Uwielbiam jednak także poznawać inne raje.:)
    Pozdrawiam jesiennie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza wyrażającego Twoją opinię.
Dziękuję za wizytę na blogu. I zapraszam częściej ;)

instagram