Dzień 20: Jūrmala ~ łotewski Sopot

Pamiętacie, jak pisałam o najpopularniejszym kurorcie nadmorskim w Estonii? Takim estońskim Sopocie? Otóż Łotwa też ma taki swój prywatny Sopot. I szczerze mówiąc, tak jak Łotwa okazała się raczej rozczarowaniem w porównaniu do Estonii, tak nadmorska Jūrmala wydała mi się dużo ładniejsza niż Pärnu. Nawet w strugach deszczu.

 

To był nasz ostatni dzień na Łotwie. Do godziny 11:00 musiałyśmy zwrócić wypożyczony samochód, a potem miałyśmy transfer do Wilna. Wstałyśmy więc stosunkowo wcześnie. I aż niewiarygodne, ile byłyśmy w stanie zrobić w przeciągu zaledwie 3 godzin. Na śniadanie zjadłyśmy domowe naleśniki. Cóż, po tylu dniach w podróży, zdążyłyśmy zatęsknić za normalnym domowym jedzonkiem. Spakowałyśmy się, a potem jeszcze pojechałyśmy na zwiedzanie Jūrmali. I oczywiście zdążyłyśmy na czas oddać auto. Jak się człowiek zaweźmie to jest naprawdę sporo w stanie zrobić. 

Historia Jūrmala (pol. Jurmała) jako uzdrowiska sięga XVIII wieku, ale popularność zdobyła dopiero na początku XIX wieku, kiedy to wielu rosyjskich oficerów przyjeżdżało tam na rehabilitację po wojnie napoleońskiej. W tamtym czasie zaczęły powstawać pierwsze hotele. A od 1881 na plaży były dozwolone wspólne kąpiele pań i panów. W okresie sowieckim Jurmała była ulubionym kurortem chociażby Breżniewa, co poskutkowało szybkim rozwojem infrastruktury w tymże rejonie. Nawet po odzyskaniu przez Łotwę niepodległości uzdrowisko wciąż pozostaje bardzo popularnym kierunkiem wśród turystów z Rosji i Białorusi. Natomiast kiedy my dotarłyśmy do Jūrmali oczywiście lało jak z cebra i nie było ani widu ani słychu innych turystów. Jesień chyba jednak nie jest najlepszym czasem na podróże po krajach północy. Niestety nie miałyśmy zbyt wiele czasu, żeby przeczekać ulewę w samochodzie, toteż opatuliłyśmy się i wyszłyśmy na podbój deszczowej Jūrmali. Oczywiście nie zamierzałyśmy z premedytacją moknąć, więc na sam początek poszłyśmy się skryć w murach cerkwi. 

Cerkiew Matki Boskiej Kazańskiej

Współczesna świątynia jest rekonstrukcją dawnej cerkwi, którą wybudowano w tym miejscu w czasach największej świetności Jūrmali w 1896 roku. W 1962 roku cerkiew została rozebrana, aby wykorzystać miejsce pod budowę hal wystawowych. Większość wyposażenia udało się wówczas uratować dzięki życzliwości sąsiedniej cerkwi. I dopiero całkiem niedawno, bo w 2019 postanowiono odbudować dawną cerkiew ku czci Matki Boskiej Kazańskiej i sprowadzono z powrotem wszystkie przynależące do niej zachowane elementy. To, że jest to miejsce zupełnie nowe, widać gołym okiem. Złote kopuły błyszczały na odległość, nawet w szarości tamtego dnia.

Wieża widokowa

Gdy już się trochę rozgrzałyśmy a deszcz jakby przestał być tak bardzo dokuczliwy, udałyśmy się do pobliskiego parku, który okazał się niezwykle rozległym teren zielonym na mapie Jūrmali. Poza skateparkiem i placem zabaw dla dzieci oraz licznymi ścieżkami spacerowymi, w jego centrum natknęłyśmy się na imponujących rozmiarów nowoczesną wieżę widokową. Nie byłybyśmy sobą, gdybyśmy nie postanowiły się wspiąć na jej szczyt, choć wszystko wskazywało na to, że widoków żadnych i tak nie będzie. Ponadto przy wejściu widziałyśmy znaki ostrzegawcze, żeby w deszczu lepiej nie wchodzić, bo schody robią się śliskie. Takie też były, więc generalnie wdrapałyśmy się tam na ryzyku. Ale cóż to by było za życie bez odrobiny adrenaliny? 

Pomimo tego, że czubek wieży wystawał ponad korony drzew, widoku nie było żadnego. Tylko szare chmury, które stapiały się z szarością morza. 

Klimat uzdrowiska

Jednak to co najważniejsze w Jūrmali to słynny deptak z licznymi kawiarenkami i charakterystyczną zabudową. Pomimo, że większość budynków to konstrukcje drewniane, widać, że miastu a może przede wszystkim mieszkańcom dobrze się powodzi. Domy są pięknie wymalowane, obejścia zadbane. Szczerze, to się wcale nie dziwię tym wszystkim radzieckim oficjelom, że tak bardzo sobie upodobali Jurmalę. To jest miejsce z prawdziwym klimatem. I tak jak w przypadku estońskiego Pärnu uważałam, że porównanie go do naszego Sopotu jest przesadzone, tak akurat Jurmała jak najbardziej zasługuje na to porównanie. Było tam pięknie nawet w zimny deszczowy poranek. Wyobrażam sobie, że w sezonie to miejsce jest pełne życia i tłumów spragnionych słońca i morskich kąpieli turystów. 

I wiecie co? Teraz sobie zdałam sprawę, że nie zrobiłam tam ani jednego zdjęcia na plaży... A byłam tam. Cóż, więc jeśli chcecie wiedzieć, jak wygląda jurmalska plaża, to chyba będziecie musieli sami tam pojechać. Ja Wam polecam. Jurmała nie jest zła.

Dzisiaj krótko, bo i tamten dzień był krótki. Po ekspresowym pobycie w Jurmali pojechałyśmy na lotnisko oddać auto. Potem przetransportowałyśmy się na dworzec i czekałyśmy na nasz autobus do Wilna. Na Litwę dotarłyśmy jak już zaczęło się ściemniać, więc szłyśmy prosto do hostelu i tyle z tego dnia miałyśmy. A w następnym poście relacja z ostatniego dnia w tej niezwykłej podróży. Postaram się szybko napisać, bo już mnie świerzbi, żeby opowiedzieć Wam więcej o Portugalii i może znowu trochę o Majorce, bo jak się pewnie domyślacie, wróciłam na wyspę! Tymczasem życzę Wam udanego tygodnia. 

Komentarze

  1. Faktycznie, przypomina zabudowę Sopotu. No, może oprócz tej pięknej cerkwi. Jest czyściutko i przytulnie. Dużo zieleni i kwiatów. Bardzo mi się podoba. Nawet na wieży!
    Czekam na cd. Całusy:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdziwe uzdrowisko. Mogę sobie tylko wyobrazić jak tętni życiem w szczycie sezonu letniego.
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. W Jurmala byłam i nawet mam zdjęcia plaży. Chyba nawet bardziej skupiłam się na samym morzu niż na architekturze, aczkolwiek skojarzenia mam podobne do Twoich - Jurmala to taki nasz Sopot. Byłam zachwycona tą drewnianą kolorową architekturą i mile zaskoczona, że większość tych domów była zamieszkana i tak pięknie utrzymana.
    Uściski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W porównaniu do innych miejsc na Łotwie, Jurmala jest naprawdę czysta i ładnie utrzymana; widać kto ma pieniądze i oczywiście wiadomo dlaczego :D A ja plażę jakoś tak pominęłam chyba ze względu na pogodę, było deszczowo i niezbyt ładnie, więc plaża nas aż tak bardzo nie przyciągała, jak te kolorowe domki :)

      Usuń
  3. Nie byłam, nie znam ale chxletnie poznam :) dzieki za fajną wycieczkę i ciekawe miejsce. Oczywiście jak kiedysntam dotrę to odwiedzę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, na świecie jest tyle fajnych miejsc, że nie sposób dotrzeć wszędzie. No a Łotwa to już w ogóle nie jest jakoś specjalnie popularny kierunek. Mimo wszystko warto. Warto po prostu podróżować i odkrywać nowe zakątki.
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Nigdy nie byłam w Łotwie, ale bardzo chętnie się kiedyś tam wybiorę i sprawdzę osobiście jak wygląda plaża :) . Uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przypominam sobie stamtąd żadnych wiatraków, ale to nie znaczy, że Łotwa Ci się nie spodoba. Jest tam wiele innych fajnych miejsc. Chociażby właśnie Jurmała ;)
      Pozdrawiam

      Usuń

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza wyrażającego Twoją opinię.
Dziękuję za wizytę na blogu. I zapraszam częściej ;)

instagram