Zamek na szczycie Puig de Capdepera

Ostatnio było dużo trekkingów i spacerów na blogu, więc dzisiaj dla odmiany coś, co znajduje się w centrum miasteczka, Capdepery, położonego w północno-wschodniej części wyspy. Capdepera jest stolicą gminy o tej samej nazwie, która obcokrajowcom jest znana głównie z pięknych plaż w okolicy Cala Ratjada i Canyamel, jednak mało kto wie, że warto także wpaść na chwilę do Capdepery. Nie jest to może miasteczko tak urokliwe, jak te górskie, ale zamek, który góruje nad Capdeperą zdecydowanie przyciąga wzrok. 

Castillo de Capdepera (wybudowany w XIV w.) nie jest zwyczajnym zamkiem. Jest to pozostałość po całym ufortyfikowanym mini miasteczku, które miało chronić mieszkańców przed atakami piratów. W granicach murów zamkowych wniesiono aż 125 domów mieszkalnych, w tym dom gubernatora, była tam również kaplica oraz wieże obronne. Z czasem jednak miasteczko zaczęło się wyludniać, natomiast przybywało coraz więcej budynków mieszkalnych poza murami Capdepery. Wówczas w XVIII wieku zamek został przemianowany na bazę wojskową, która istniała tam aż do 1854 roku. Potem zamek przeszedł w ręce prywatne i dopiero od 1983 należy do władz miejskich, które udostępniły go zwiedzającym za niewielką opłatę. Pieniądze ze sprzedaży biletów przeznaczane są na utrzymanie i konserwacje dziedzictwa kulturowego gminy Capdepera.

Wspinając się na szczyt miasteczka mamy dwie opcje: albo urokliwymi uliczkami, albo schodami, które sprawiają wrażenie niekończących się. Już przed bramą broniącą dostępu do twierdzy, możemy podziwiać piękne widoki, panoramę miasteczka, a w oddali wybrzeże. Ale dopiero z zamkowych murów zobaczymy okolicę w całej swej okazałości. Jest to też pierwsze miejsce, które odwiedzam na terenie zamku. Po zakupieniu biletu (3 euro), od razu wchodzę na mury, skąd mogę podziwiać nie tylko dachy Capdepery i obrzeża miasteczka, ale również większą część tego, co pozostało po dawnym miasteczku zamkowym. Dzisiaj jest to teren zielony z jakimiś pozostałościami fundamentów, ale na zdjęciach prezentuje się całkiem całkiem, tym bardziej, że nie jest to obszar płaski, ale ma charakter tarasowy. W najwyższym punkcie widzimy Wieżę Miquela Nunisa (Torre d'en Miquel Nunis) a nieco niżej Dom Gubernatora (Casa del Gobernador), w którym obecnie znajduje się wystawa muzealna. Kaplicę dostrzeżemy dopiero, gdy podejdziemy nieco wyżej, gdyż znajduje się ona w najodleglejszym punkcie od wejścia. 

Tuż pod murami znajduje się obszar wykopalisk archeologicznych, gdzie możemy zajrzeć do niektórych z dawnych mieszkań, choć nie pozostało po nich wiele. Mimo to, kamienne ściany pobudzają wyobraźnię i można się na chwilę przenieść w czasie i oczami wyobraźni zobaczyć życie tamtych ludzi. 

Następnie niespiesznym krokiem idę w stronę Domu Gubernatora (Casa del Gobernador). Byłam tam dosyć wcześnie rano i nie było zbyt wielu zwiedzających, więc mogłam na spokojnie wszystko zobaczyć. Dopiero później zrobiło się tłoczno. Aż sama się zdziwiłam, że tyle ludzi przychodzi zwiedzać zamek. Wracając jednak do Domu Gubernatora, przygotowano tam specjalną wystawę muzealną pokazującą tradycyjne wyroby z liści palmowych (llata), które są charakterystyczne właśnie dla tego regionu Majorki. Można się stamtąd dowiedzieć, jak wygląda cały proces przygotowania koszy, toreb, kapeluszy i innych artefaktów. Będąc na majorkańskich targowiskach czy w sklepach z lokalnymi pamiątkami, na pewno natkniecie się na przedmioty wykonane z palmy i gwarantuję, że cena niejednego zwali z nóg, ale zdecydowanie jest to jak najbardziej majorkańska pamiątka. Tutaj w każdym domu jest przynajmniej jeden trzcinowy kosz albo jakiś kapelusz.

Na drugim piętrze Domu Gubernatora przybliża nam się historię Capdepery i okolic. Są mapki pokazujące rozmieszczenie wież obronnych na wyspie. Może to być też fajna inspiracja do kolejnych wycieczek po wyspie. Zobaczycie tam także dwie makiety, jedna przedstawia zamek kiedy, a druga to współczesny zamek. Na zdjęciu poniżej widzicie fortecę z przeszłości. Choć normalnie zbyt długie teksty w muzeach mnie nudzą i raczej ich nie czytam, tutaj informacji było w sam raz. Nie zanudziłam się, wręcz przeciwnie, było to interesujące spotkanie z historią regionu. 

Kolejnym obiektem na trasie zwiedzania jest wieża obronna, którą wybudowano jeszcze w czasach panowania islamskiego w strategicznym punkcie, skąd widać nie tylko wybrzeże Majorki, ale również kanał wodny pomiędzy Majorką i Minorką. Wieża częściowo została odrestaurowano, aczkolwiek nie wzniesiono jej na wysokość 10 metrów, jakich sięgała ta oryginalna. Być może dlatego, że obecna konstrukcja jest pozostałością po XIX-wiecznym młynie, który utworzono wewnątrz wieży. Niestety nie można wejść do środka i nie przekonałam się, czy faktycznie widoki tak daleko sięgające i czy zostały jeszcze jakieś pamiątki po młynie. Szkoda, bo wieża jest naprawdę ważnym punktem na terenie zamku. To ona dała początek całemu miasteczku, najpierw temu ufortyfikowanemu, później całej Capdeperze powstałej na zboczach szczytu.

Na koniec spaceru po dawnej Capdeperze zostawiłam sobie kapliczkę. Z zewnątrz wygląda naprawdę pięknie. Natomiast jej wnętrze przenosi nas w czasie. Nie dość, że podziwiamy dawną architekturę, w powietrzu unosi się zapach kadzideł, a do naszych uszu dochodzi sakralna muzyka. Nie jestem zbyt wielką fanką kadzideł, więc nie zasiedziałam się tam jakoś specjalnie, gdyż zapach był dla mnie zbyt przytłaczający. Kościółek nie jest duży, a woń kadzideł była naprawdę intensywna. 

Zamkowa kaplica do 1840 roku pełniła funkcje kościoła parafialnego. Przez kolejnych 30 lat nie odbywały się tam żadne nabożeństwa, aż w 1870 przemianowano kościółek na sanktuarium Virgen de la Esperanza, której święto przypada na 18 grudnia i wówczas w kościółku rozbrzmiewa śpiew wiernych. 

Wychodząc z kościoła i kierując się schodami po lewej stronie na wyższe partie fortecy, dotarłam na kościelny dach, który obecnie służy jako piękny taras widokowy. Stamtąd rozpościerają się chyba najpiękniejsze widoki na całą okolicę. Ponadto ustawiono tam specjalne tabliczki, dzięki którym bez trudu nazwiemy każdy z widocznych w okolicy szczytów. Bardzo mi brakuje podobnych informacji na innych punktach widokowych. Jeśli zna się Majorkę, łatwo można się zorientować co jest co, ale gdy jest się na wyspie po raz pierwszy, fajnie by było mieć taki mini przewodnik. 

Taras widokowy jest ostatnim punktem na trasie zwiedzania zamku. Teraz można wrócić tą samą trasą do wyjścia lub zejść schodami prowadzącymi z kościoła. Pomimo tego, że widzimy strzałki, które nas prowadzą po terenie zamku, możemy się tam poruszać w miarę swobodnie. Wspomagają one jedynie w tym, abyśmy dotarli do wszystkich ciekawszych miejsc na trasie zwiedzania. Wracając do wyjścia, wybrałam tę drugą opcję, czyli zejście po schodach. Dzięki temu mogłam sobie jeszcze na chwilę przysiąść na murku i chwilę odpocząć. Pogoda tamtego dnia była cudowna. A widoki... Sami widzicie jakie. 

Jeśli macie ochotę dowiedzieć się więcej na temat zamku oraz historii Capdepery, zajrzyjcie na oficjalną stronę zamku TUTAJ (wersja językowa angielska). 

W tym tygodniu pisanie szło mi naprawdę opornie. Luty był bardzo owocny jeśli chodzi o ilość nowych wpisów na blogu, ale marzec na razie dość kiepsko się zaczął. Na szczęście jest to jedynie zastój w pisaniu, bo zwiedzania na razie nie zamierzam przerywać. Pogoda póki co dopisuje, więc będę korzystać i zbierać materiały na przyszłe teksty. Mam nadzieję, że po weekendzie nieco się odblokuję. 

Komentarze

  1. Lubię takie obiekty i oczyma wyobraźni przenoszę się wówczas w czasie, aby jak najwięcej wchłonąć z przeszłości danego miejsca. Wtedy zwiedzanie dla mnie ma sens. Po uliczkach miasta widać, że dawny klimat pozostał, więc tym łatwiej można przenieść się tam w czasie. Ale powiem Ci, że najbardziej warto tam się zjawić dla tych niesamowitych krajobrazów! Dla mnie nic ich nie przebije!!!
    Wielkie dzięki, całusy:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też bardzo lubię zamki. Niestety na Majorce nie ma ich zbyt wiele. Faktycznie klimat w Capdeperze pozostał. W normalnych czasach był tam organizowany również jarmark średniowieczny, więc już w ogóle musiało się czuć ten dawny klimat. No a teraz główną atrakcją chyba są właśnie te widoki. Przepiękne.
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  2. oglądając takie miejsca mam łzy w oczach! Niech pandemia nas już zostawi w spokoju, bym mogła w spokoju opuścić kraj!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rok temu, gdy to wszystko się zaczynało, nikt nie sądził, że będzie tak długo trwać... Z nadzieją czekaliśmy na normalność, a ta nie przyszła... Bardzo dobrze Cię rozumiem. Chciałabym Ci powiedzieć, że już niedługo wszystko wróci do normy, ale niestety nie wiem czy tak będzie. W każdym razie trzymaj się dzielnie. Wycieczki po najbliższej okolicy też są fajne ;)
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  3. Ja z kolei kadzidła uwielbiam a kościoły i kapliczki odwiedzam przeważnie dla zapachu :). Albo dla światła wpadającego przez witraże. Najpiękniej pachną katedry i małe stare kościółki.
    Pokazałaś kolejne interesujące miejsce na mapie Majorki. Kamienny zamek i wieża bardzo mi się podobają podobnie jak droga przez Capdepera i widok z góry na przepiękną okolicę. Z wielką chęcią spędziłabym tam dzień.
    Fajnego tygodnia. Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W niektórych kościołach faktycznie jest fajny zapach, takiego subtelnego kadzidła; tutaj jednak to było dla mnie zbyt intensywne, do tego dość mała powierzchnia kościoła i duża wilgotność powietrza... Ale i tak bardzo przyjemny okazał się tamten poranek w Capdeperze.
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. La muralla se parece a la de Béjar.
    Cuídate.
    Un abrazo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. En general, las murallas se parecen mucho unas a otras :D
      Un abrazo

      Usuń
  5. Mówiłam że po pracy zakrze i zajrzalam ale dziś :) nie mogłam sobie darować wypicia kawy bez dpaceru z Tobą :)
    Nardzo kimatycznie sie zrobiło i dzięki Twoim relacji Majorka trafiła wysoko na listę miejsc do odwiedzenia... zaraz za górami to wlasnie takie miejsca przyciągają moja uwagę. Dzięki za kolejny super spacer :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze zachęcam do wpisania Majorki na listę wakacyjnych planów. Wyspa jest przepiękna, co, mam nadzieję, udaje mi się pokazywać tutaj na blogu. I zapewniam, że nie jest przereklamowana, trzeba tylko wiedzieć, w które miejsca pojechać ;) Ale poza tym, że Majorka ma przepiękne krajobrazy, śliczną architekturę, rajskie plaże, a nawet całe mnóstwo górskich szlaków, w tym roku naprawdę potrzebuje turystów. Może nie tyle sama wyspa, co jej mieszkańcy. Przez tą całą pandemię sytuacja ekonomiczna jest tutaj niezbyt fajna i turyści by się naprawdę przydali, by rozruszać sektor hotelarski ;)

      Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to jutro powinna pojawić się tutaj na blogu kolejna okazja do spaceru, ale dopiero po południu, więc do porannej kawy będziesz musiała poszukać czegoś w archiwum bloga ;)

      Pozdrawiam cieplutko :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza wyrażającego Twoją opinię.
Dziękuję za wizytę na blogu. I zapraszam częściej ;)

instagram