Podsumowanie roku 2018

Kolejny rok odchodzi do przeszłości. Nowy rozpoczyna się energicznie, z mnóstwem planów i postanowień. Jak długo w nich wytrwamy? Miesiąc? Tydzień? Ja postanowień noworocznych nie robię. Robię natomiast postanowienia codzienne, jeśli tak to można nazwać. Planuję wtedy kiedy mi się podoba. Zaczynam działać od dzisiaj. Ewentualnie od jutra :D  A moje plany są wprost proporcjonalne do możliwości. Nic na siłę. Jednak już się tak utarło, że przejście ze starego do nowego roku to taki graniczny moment, w którym robimy podsumowania i postanowienia i przede wszystkim składamy sobie życzenia aby ten Nowy Rok był lepszy niż ostatni. Ja również składam Wam najserdeczniejsze życzenia. Spełnienia Waszych planów i marzeń podróżniczych, wytrwałości i zdrowia, bez którego ciężko cokolwiek zrobić. Uśmiechu każdego dnia. Radości z małych rzeczy. I tego, byście nie czekali do poniedziałku, a zaczęli działać już TERAZ.


A teraz, chyba mogę powiedzieć, że już tradycyjnie, przedstawię Wam i sobie krótkie podsumowanie minionego roku. Zapraszam.

2018 był dla mnie najlepszym i najgorszym okresem jednocześnie. Przeżyłam wiele niezapomnianych chwil. Zobaczyłam wiele pięknych miejsc. Poznałam mnóstwo wspaniałych ludzi. Ale żeby nie było tak pięknie, życie przygotowało dla mnie kilka trudnych momentów. Pożegnania chyba były tymi najsmutniejszymi. Nigdy nie sądziłam, że to powiem, ale nie cierpię pożegnań. Na szczęście z Wami jeszcze się nie żegnam. Mam się dobrze i blog chyba też :)

Udało się opublikować 37 postów, czyli aż jeden więcej niż w 2017 :D Napisaliście pod nimi 266 komentarzy. Zajrzeliście tutaj 97 tys. razy od początku istnienia bloga. Dla mnie jest to liczba kosmiczna. 

Najchętniej czytanymi postami były Rajskie plaże na Majorce (powstała także druga część tego zestawienia - tutaj) oraz poradnik Erasmus krok po krokuNajwięcej komentarzy pojawiło się pod postem Dlaczego zamiast do Wenecji pojechałam do Budapesztu? Natomiast najrzadziej czytanym postem okazała się relacja z Villajoyosy. Jestem trochę zdziwiona, bo jest to naprawdę ładne miasteczko. Także kto jeszcze nie miał okazji przeczytać o tym miejscu, zachęcam do nadrobienia zaległości już teraz.

Co się działo w 2018 roku?


Podróżniczo rok 2018 to przede wszystkim Majorka i trochę Hiszpanii kontynentalnej. Mała różnorodność? Na blogu chyba tego nie było widać. Z resztą sami spójrzcie, co się się u mnie i na blogu działo w kolejnych miesiącach.

STYCZEŃ
W styczniu wróciłam po przerwie świątecznej do Brna, gdzie trwała sesja egzaminacyjna. To właśnie wtedy miałam taki egzamin, przed którym denerwowałam się jak przed żadnym innym. A poszło mi naprawdę dobrze. Poza tym był to zwyczajny egzamin. Ani przed maturą, ani przed egzaminem na prawo jazdy, ani nawet przed obroną nie denerwowałam się tak jak wtedy.
Podróżniczo pojechałam do Bratysławy, o której przygotowuję właśnie notkę. Rok spóźnienia, ale co tam...
Na blogu pisałam o Czechach oraz przygotowałam poradnik dla przyszłych Erasmusów.



LUTY
To był bardzo zabiegany miesiąc. Mój pobyt w Brnie dobiegł końca. Musiałam pozałatwiać mnóstwo administracyjnych spraw w Czechach, jak i w Polsce. A w tym całym szale zaplanowałam sobie jeszcze wyjazd na Majorkę - pierwsze zetknięcie z hiszpańską ziemią. 
Na blogu pojawiły się wpisy o Budapeszcie.



MARZEC 
Powrót na polską uczelnię był jak zimny prysznic. Gdyby nie fakt, że wciąż jeszcze żyłam urlopem na Majorce, chyba bym umarła...



KWIECIEŃ
To było tak dawno, że naprawdę nie pamiętam, co mogłam wtedy robić. Prawdopodobnie studia, jeszcze wtedy na dwóch kierunkach, całkowicie mnie pochłonęły. Na blogu nadal królowała Majorka.


MAJ
To był dobry miesiąc. Majówkę spędziłam na rowerze w Szwecji. Po powrocie wcale nie odstawiłam roweru do piwnicy, towarzyszył mi natomiast podczas krótkich wycieczek po Kaszubach. W maju brałam też udział w polsko-niemieckim seminarium filmowym. To właśnie wtedy przestałam tak bardzo nienawidzić język niemiecki. Ponadto po raz pierwszy w życiu wybrałam się na spływ kajakowy i było super. Chociaż u mnie dużo się działo, blog żył własnym tempem i pojawiły się tylko 3 wpisy dotyczące Majorki.



CZERWIEC
Czerwiec był szalony. Sesja egzaminacyjna. Próby dogadania się z promotorem. Poza tym przygotowania do wakacyjnego wyjazdu na hiszpańską wyspę, w której zakochałam się od pierwszego wejrzenia.



LIPIEC
To właśnie wtedy dowiedziałam się co to znaczy być au-pair. Jedna z najlepszych przygód. Bardzo tęsknię.
A na blogu nadrabiam szwedzkie zaległości i na bieżąco relacjonuję z Majorki.



SIERPIEŃ
Przygody au-pair ciąg dalszy. Na blogu cisza, ale tak naprawdę działo się wiele.



WRZESIEŃ
Powrót do Polski był dla mnie trudny przede wszystkim ze względu na zmianę klimatu. Na szczęście wrzesień obdarzył nas też kilkoma ładnymi dniami. Poza tym nadal toczyłam walkę z promotorem, którą udało mi wreszcie wygrać i odzyskać spokój. Nie udało mi się w tym czasie nigdzie wyjechać, ale wciąż miałam mnóstwo zdjęć do pokazania - Majorki ciąg dalszy.



PAŹDZIERNIK
Po wielu perypetiach, obroniłam się. Udało się zakończyć wymarzone studia. Pytanie tylko co dalej? :D
Na blogu kolejne wpisy z Majorki.



LISTOPAD
Długo w Polsce nie wytrzymałam. Po zaledwie dwóch miesiącach wróciłam do Hiszpanii. Tym razem jednak zdecydowałam się polecieć na Półwysep i zobaczyć Alicante oraz okolice. Mam jeszcze w zanadrzu kilka zdjęć do pokazania na blogu.



GRUDZIEŃ
Nawet nie wiem, kiedy ten czas się zleciał, a już znowu grudzień. Mnóstwo zajęć akademickich, przygotowania do świąt. Nie było czasu na odkrywanie nowych miejsc, ale jak najbardziej był czas, żeby pisać o tych, które już odwiedziłam. Pojawiły się hiszpańskie klimaty i powrót do Brna.



Tak wyglądał rok 2018. Ciekawe jaki będzie 2019? Mam nadzieję, że będzie co najmniej tak dobry, jak ten, który właśnie dobiegł końca. 

Komentarze

  1. Oj, wiele się u Ciebie działo w ciągu 2018 roku!
    Poznałaś bardzo interesujące miejsca.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dużo się u Ciebie działo, ale takie jest życie.
    Ja też miałam intensywny miniony rok,
    z nadzieją, że ten będzie wspaniały -
    właśnie tego Ci życzę: cudownego czasu!

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałaś niesamowity rok! W każdym miesiącu coś!
    Lubię czytać takie podsumowania, zawsze mnie tak fajnie motywują do działania :).
    Wszystkiego dobrego w Nowym Roku i niech każdy miesiąc przyniesie niezapomniane wydarzenia. Za rok, który zleci błyskawicznie, z chęcią znowu poczytam taki Twój roczny bilans. Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza wyrażającego Twoją opinię.
Dziękuję za wizytę na blogu. I zapraszam częściej ;)

instagram